Rozwój sytuacji po ubiciu Legata Malpais był... niespodziewany. Zarówno zmartwychwstanie ich towarzysza Harrisa, jak i cały ten bunt, który zaskutkował obaleniem Otyłego Pana, jak nazywali Marcusa niewolnicy.
Kto by przypuszczał, że Otyły Pan wykaże się tak wielką bezczelnością, aby uprowadzać żonę jednemu z centurionów gwałtem i przemocą?
Najwyraźniej częścią jego szaleństwa była niezachwiana pewność siebie.
Nic to. Nic to.
Byli wolni. Stracili White'a, Fenga, Key'a i Barry'ego, ale większość z nich przetrwała i teraz mogła cieszyć się pewną wolnością.
Pewną, bo gdzie teraz pójść i nie wejść pod noże legionowych asasynów?
To że zabójcy zostaną wysłani było pewne. Jeżeli nie przez któregoś z centurionów to przez samego Cezara, kiedy dotrą do niego wieści o wydarzeniach w Malpais. Utangisila nauczył się dość o Legionie, aby być tego całkowicie pewien. - Pójście gdziekolwiek poza pustynią i dalej do Teksasu to pewne użeranie się ze skrytobójcami Legionu. - rzekł Utang - Tam.. - wskazał na mapie drogę do Teksasu - Nie spodziewają się, że tam pójdziemy. A jak już wyruszą to pustynia zrówna ich z nami. Nie będą mieli pomocy tak jak my jej mieć nie będziemy. Nie będą mieli uszu i oczu, tak jak my nie będziemy ich mieli. Będziemy równi wobec pustyni i Śmierci. Pozostając tutaj będziemy zawsze zmagać się z okolicą.
- Choć to niesłychane żyją tam, na pustyni, ludzie. Można znaleźć wodę i żywność. Trzeba jednak się bardzo dobrze przygotować na wielkie trudności.
Ostatnio edytowane przez Stalowy : 14-02-2019 o 23:56.
|