Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2019, 22:37   #3
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Brooke oparła się plecami o filar, za którym się kryła. Musiała chwilę pomyśleć, jednocześnie dając czas dwóm mężczyznom na opuszczenie parkingu. W jej głowie kłębiło się kilka pytań, na które nie mogła póki co znaleźć odpowiedzi.

Kim był ten facet, z którym spotkał się McNamara? Czyżby był to jakiś naukowiec, jak jej ojciec? A może pracownik IronsLab? Nie kojarzyła jego twarzy, a taką twarz na pewno by zapamiętała. Może jej ojciec będzie wiedział coś więcej - zanotowała więc w pamięci, by spróbować go jakoś podejść i wypytać, choć od “wypadku” jej stosunki względem niego znacznie się ochłodziły. Gardziła nim, choć nie otwarcie. Nie mogła się przyznać do tego, że wiedziała...

Co było na pendrivie? Gdyby tylko udało jej się go jakoś przechwycić. Może warto było zakraść się do biura McNamary? Ale skąd pewność, że właśnie tam zabierze pendrive’a? Może powinna była ruszyć jego śladem, by zobaczyć dokąd zmierza i tam spróbować przechwycić zawartość nośnika danych?

Czy w pudełku śniadaniowym były pieniądze? Dosyć dziwny sposób na przekazywanie zapłaty, coś tu jej nie pasowało. Musiała na pewno dowiedzieć się kim był tajemniczy mężczyzna w garniturze, nowy właściciel pudełka śniadaniowego.

Spokoju również nie dawała jej tematyka ich rozmowy. Utylizacja “odpadów medycznych” brzmiała co najmniej złowieszczo i coś jej mówiło, że nie były to zużyte materiały do badań. Czyżby eksperymenty genetyczne na ludziach sięgały głębiej, niż smutna historia jej matki?

- Niech to szlag - zaklęła pod nosem, wyciskając nadmiar wody z włosów, która strużką skapnęła na podłogę.
Nie mogła ruszyć ani za McNamarą, ani w ślad za tajemniczym przybyszem. Była cała przemoczona, musiała przynajmniej zmienić ubrania, zanim wyjdzie na zewnątrz. W końcu był luty.
Westchnęła ciężko i chwyciła pastolowo różowy plecak, który wcześniej zostawiła pod filarem, a w którym nosiła wszystkie podręczne przedmioty. Wciąż zastanawiając się nad tym, co powinno być jej kolejnym krokiem, ruszyła w stronę windy. Na początek zamierzała kupić jakieś suche ubrania.

- W łazience na parterze pękła rura - powiedziała obojętnie do ekspedientki, która zamiast zająć się swoją pracą i przyjąć płatność kartą, przyglądała się dziwnie Brooke.

Kiedy Brooke przebierała się w nowy, suchy zestaw ubrań zakupiony w jednym z droższych butików tej galerii, podjęła decyzję. Najpierw spróbuje w domu przejrzeć laptopa jej ojca - mógł mieć tam coś na temat McNamary lub tajemniczego mężczyzny. Może też znajdzie w Internecie spis pracowników IronsTower i IronsLabs? Oczywiście taki oficjalny, więc był to słaby trop - ale zawsze jakiś na początek. Nocą też mogła spróbować zakraść się do biura McNamary, chociaż obawiała się, że wymagało to większego przygotowania. A jutro rano miała szkołę...
 
Pan Elf jest offline