Selkirk Dotknął ręką piekącego policzka. Oh ty...- pomyślał.
Podniósł się jednak i otrzepał kubrak z igliwia i liści.
- Lepiej żebyś się nie mylił - warknął do tropiciela.
Skierował się w stronę koni próbując, jak sam wiedział daremnie ocalić resztki godności. Jego warta powoli się kończyła zebrał swoje rzeczy i rzucił w przestrzeń.
- Następna warta. Ułożył się z siodłem pod głową i opatulił kocem. Daremnie próbując zasnąć wpatrywał się w małe płomyczki coraz słabiej pełgające po zwęglonych gałęziach. |