Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2019, 21:17   #18
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację


Czy śniła? Nie przypominała sobie by kiedykolwiek się jej to zdarzyło. Jej wzrok skupiony był całkowicie na włosach przypiętej tuż obok Aelin. W jej nozdrzach nadal tkwił zapach smaru, mieszając się z metalicznym zapachem krwi. A może mieszała te rzeczy? Nie była pewna czy widziała tamte drzwi. Ciężkie okucia przypominały wszechobecne stalaktyty. Czy to był błysk metalu czy krople wody spływające po skale? Drzwi, a za nimi ich szansa. A może to było jedynie urojenie? Zbrojownia była niczym nieosiągalne marzenie. Siedząc w celi momentami nie była pewna czy wypełnione uzbrojeniem pomieszczenie, nie było jedynie fata morganą. Pamiętała jednak trzech strażników, jej twarze wyryły się w jej pamięci, a na wspomnienie w błękitnych oczach Leshany pojawiał się lód. Ich mamrotanie… ten parszywy język. Czuła mdłości słysząc jak dobiega do celi, jak niczym jad prześlizguje się po wilgotnych ścianach. Zabije ich… zabije ich wszystkich. Usta układały się w słówko “Mor”... śmierć.

Dobyty przez nią symbol Loth zdawał się palić skórę, przez materiał prowizorycznej sakwy. Wiedziała jednak, że może się przydać... wszystko może się przydać. Pozwoliła głowie odpłynąć tak jak każdego dnia w tym piekle.


Mamroty zamieniły się w słowa. Spojrzenie Leshany uspokajało się wraz z kolejnymi wypowiedziami współwięźniów. Czuła jak falujące skały, ten oślizgły fluorescencyjny fiolet uspokaja się, przestaje mieszać się z jadowitą zielenią mchu, tworząc niepokojące wzory. Słuchała i czuła jak odrętwiałe z bólu ciało nabiera sił. Była szansa… Chwyciła się jej z całych sił. Swoim, nieco zachrypniętym od dłuższego milczenia głosem, zaczęła opowiadać o swoich spostrzeżeniach. Jeśli ruszą razem… jeśli uda się im trzymać razem… może przeżyją.

Wejście Jorlana sprawiło, że głos ugrzązł jej w gardle, a w oczach znów pojawił się błysk nienawiści. Patrzyła jak podnosi Zaka i naparła pięściami na łańcuchy. Gdyby tylko mogła… najchętniej sprawdziłabym jak ostry jest nóż, który udało się jej zdobyć. Wierzgnęła w łańcuchach, ale tak jak do tej pory, nie była w stanie się wyrwać. Gdy drow w końcu puścił swoją ofiarę i okazało się, że mężczyzna nadal oddycha odetchnęła z ulgą. Potrzebowali wszystkich. Skupiła wzrok na wychodzącym Jorlanie i nagle na jej twarz chlapnął kawałek stołka. Otworzyła szerzej oczy… zabił go… Chciała warknąć, ale wiedziała, że nie ma to sensu. Zabije go… zabije gdy tylko będzie miała okazję.

To co wydarzyło się chwilę później przypominało jedną z majak jakich doświadczała w ostatnich dniach. Nie wiedziała co się stało… kim były te stwory. Czemu coś z futrem i ogonem wydało się im smakowite. Czyżby Zak i Lyssa zostali wybrani na jakieś ofiary? Przekąski dla jednego z tych pokręconych drowich stworów? Nie planowała zostawać tu na tyle długo by sprawdzić. Patrzyła jak Zak podnosi się i uwalnia ich z więzów. Nagle wydało się jej, że dłonie nic nie ważą. Rany w miejscach gdzie o skórę ocierał się metal paliły, ale to nie było istotne. Teraz albo nigdy. Musieli się stąd wydostać.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 17-02-2019 o 21:23.
Aiko jest offline