Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2019, 00:41   #54
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę.

Zawada miała wieczór na przekopanie się przez rozkazy i materiały, które dla niej przygotowano. Na szczęście ktoś wpadł na pomysł, aby wszystko co potrzebne umieścić na nośniku elektronicznym, więc nie zajęło to długo.
Gorzej odnośnie samej jakości materiałów.
Była tego masa, tekst był nudny jak flaki z olejem, a co gorsza jakiś tęgogłowy ze sztabu bardzo chciał, aby wszystko brzmiało mądrze.
Na szczęście Zawadzkiej z pomocą przyszła powstańcza info-sfera w której sami powstańcy umieszczali informacje i je redagowali. Efekt był różny, ale pozwalał szybko załapać “o co chodzi”.

***

Ziemia lubuska.

Dawne tereny województwa lubuskiego rozciągające się między Pomorzem a Dolnym Śląskiem. Główny korytarz natarcia sił rosyjskich na granicę niemiecką w trakcie Pierwszej EuroWojny. Obecnie teren “niezbyt ważny” w mentalności przeciętnego mieszkańca Polski. Z punktu widzenia geopolityki - potencjalny teren zapalny. Newralgicznymi elementami są dwie drogi - S3 prowadząca ze Szczecina na Dolny Śląsk oraz mega-autostrada A2 biegnąca z zachodu na wschód przez cały kraj. Z powodu mocno rozrośniętych obszarów zielonych oraz wielu ruin miasteczek i wsi jest to miejsce do którego chętnie ściągają osoby uciekające przed prawem. Może tu spotkać metaludzi z sąsiednich województw, ale także i z terenów Niemiec.
Gówno! Wszelkiego rodzaju rebelsy i typy spod ciemnej gwiazdy zapierdalają tam jak muchy do gówna, tylko po to by zniknąć... dosłownie! Zajmujesz pustostan po jakiejś zapadłej wiosze i nie wiesz czy w nocy przyjdą po ciebie drzewa czy banda pojebów w szatach z sierpami.

Lubuskie wciąż dla wielu Polaków jest prowincją lub kompletnym wypizdowem gdzie nic nie ma prócz granicy z Niemcami.

A nie jest? Tylko anarchole, wino, S3 i A2 i słoiki co nie chcą siedzieć w tym szambie. I jebany las, pełen jebanego robactwa!

Nie no ja mam podłogę z Barlinka. Dobre robią, świetne drewno, prawdziwe.

Ta... i meble. Kumpel czarodziej gadał, że żadnych mebli nie był w stanie tak galantnie umagicznić jak tych z Barlinka.

Barlinek kurwa jest w Zachodniopomorskim, barany!


Droga szybkiego ruchu S3
Chroniona ogrodzeniem i ekranami dźwiękowymi. Regularnie patrolowana przez siły porządkowe od czasu kilku incydentów w latach czterdziestych kiedy lokalsi w oldskulowym stylu zablokowali przejazd i obrabowali kierowców, którzy zatrzymali się w korku.
Obecnie na całej długości stacjonują jednostki WP, a co kilkaset metrów zainstalowane są automatyczne systemy obronne. No i dużo miotaczy ognia, nie wiem skąd oni biorą tyle paliwa do zasilania tego

Megastrada A2
Prowadzi od przejścia granicznego w Słubicach do przejścia w Terespolu. Ośmiopasmówka zapewniająca szybki transport między Zachodnią, a Wschodnią częścią kraju.
Obsadzona niesłabiej niż S3.

Świebodzin
Miasto wyrosłe dzięki położeniu przy skrzyżowaniu drogi S3 i autostrady A2. Słynie z ogromnej statuy Chrystusa Króla i bycia miejscem do załatwiania ciemnych interesów.
Korporacja Opatrzności Bożej ma tutaj duże wpływy. Figura Chrystusa została zburzona w trakcie EuroWojen, ale za każdym razem szybko ją odbudowano. Miejscowa Legenda mówi, że kiedy przelatywała Kometa Halleya to obojętnie z której strony się nie stało, zawsze na pierwszy rzut oka wydawało się że Jezus jest zwrócony w twoją stronę.
Nasz Dżizus jest największy!

Międzyrzecz
Nieduże miasto między Skwierzyną, a Świebodzinem. Znajduje się tutaj parę fabryk i dawniej było stąd blisko do większości atrakcji turystycznych w okolicy. W obrębie samego miasta jest sporo zabytków, a jego historia sięga aż czasów Piastów.

Zielona Góra
Dawne miasto wojewódzkie. Obecnie trochę zacofane jako miejsce do życia, jest jednak największym producentem winogron i win na terenie Polskiej Republiki Narodowej. Potężne szklarnie i winnice.
I kabarety! Nie zapomnijcie o kabaretach!
I żużlu!


Gorzów Wielkopolski
Dawne miasto wojewódzkie. Zamieszkane przez kilka grup anarchistów. Jadąc ze Szczecina na południe mało kto zatrzymuje się w tym miejscu. Centralnym punktem miasta jest katedra, która w 2061 w dniu przelotu komety Haleya nad Ziemią spłonęła i stała się siedliskiem Wypaczonego Ducha Ognia. W przeciągu miesiąca centrum miasta została zajęta przez kultystów tegoż ducha pośród których jest wielu Przebudzonych.
Kult Płomienia Dwa-Siedemnaście (nazwę wzięto od roku pamiętnego pożaru katedry, który wybuchł w trakcie dni miasta) jest na wojennej ścieżce ze wszystkimi lokalnymi grupami. Szczególnie aktywni w zwalczaniu sekty są lokalni kapłani chrześcijańscy.
Kiedy tylko sczajono co się stało natychmiast zbudowano objazd kolejowy - przerzucono tory na Zawarcie. Tam gdzie siedzą wojskowi masz kilkaset metrów wyburzonych budynków i stanowiska obronne.
Czasem dla jajec artyleria pierdolnie ze wzgórza w katedrę, ale nic nie są w stanie zrobić.
Jaka katedra?! Gówno, nie katedra! To zwykły wiejski kościół jest!


***

Wypadało też przeczytać informacje o Pułkowniku Pawulickim. Wywiad określał go jako doświadczonego artylerzystę i dowódcę, dość ekscentrycznego. Ponoć został mianowany dowódcą garnizonu Gorzów za karę z powodu swoich ostro lewicowych, wręcz komunistycznych poglądów nawet zbyt radykalnych dla neo-sowietów. Jedyne czym się bronił to skutecznym dowodzeniem. Informatorzy info-sfery z Gorzowa określają go per “Wąsaty Skurwiel” i przypisują mu odpowiedzialność za okazjonalny ostrzał terenów miasta w ramach działań dyscyplinujących lokalny element wywrotowy.

Zawada znalazła także podsumowanie rozkazów.
Cele pierwszorzędne:
Dywersyjnym atakiem zdezorganizować obronę Gorzowa
Dotrzeć do Kęszycy Leśnej i doprowadzić do porozumienia z entami z Lasów Lubuskich
Zabezpieczyć i odszyfrować dane zabezpieczone przez entów
Cele drugorzędne:
Dowiedzieć się jak najwięcej o przebudzonym lesie, jego mieszkańcach i sposobie funkcjonowania
Określić czy mieszkańcy lasu są rzeczywiście w stanie wspomóc Powstańców na zapowiadaną skalę.

Dalej znalazła szereg map, w tym tą która miała oznaczoną trasę przejazdu jej oddziałów. Znalazła tam jednak jeszcze kilka innych mapek podpisanych przez Pułkownika Grodniczaka. Były to mapy terenów Międzyrzeckich z zaznaczonymi trasami dotarcia do Kęszycy Leśnej z wykorzystaniem tuneli MRU. Zapewne Pułkownik próbował rozgryźć jak wykorzystać w całej tej operacji taką unikatową możliwość podróżowania podziemiami.
Opcje które zaznaczył były dwie - wejście przez Pętlę Boryszyńską lub przez Pętlę Nietoperską, a potem głównym wyjściem z MRU w pobliżu Kęszycy Leśnej.
W osobnej notatce Grodniczak zaznaczył, że wybranie tej opcji powoduje dużo ryzyk, a przede wszystkim wymusza odstąpienie od użycia pojazdów. Pozwoliłoby jednak szczególnie przy pierwszej opcji zachować dyskrecję, a zastępca mógłby poprowadzić główne siły bliżej Gorzowa i zacząć przygotowywać atak.
Jak to wszystko rozegrać… pozostawiono do decyzji Zawadzie.

Bebok zanurzył się w cyber-przestrzeni. Nie ma co się rozwodzić o nurkowaniu w szambie trollingu, propagandy, fakenewsów i shit-stormu.
Parę rzeczy rzuciły się krasnoludowi w oczy.

Rządowa propaganda zrzuciła na Powstańców winę za “czarci pył”, jak określił ktoś ten czarny syf na który rozpadał się sprzęt Czekistów.

Ktoś stale uploadował filmik, który moderatorzy starali się na bieżąco usuwać. Filmik przedstawiał nagranie ze smartfona na którym Czekiści w biały dzień zrobili łapankę na pograniczu Warszawy. Zajechali kilkoma czarnymi wozami na ulicę, wyskoczyli, bez pytań wrzucali do środka cywili, a tych którzy próbowali się stawiać tłukli pałami. Bebok zaczął się zastanawiać, czy posłani na nich berserkerzy i niewolnicy to nie byli tacy przypadkowo złapani ludzie. Ten kto wrzucał ten film przekornie nazywał go “Powrotem Czarnej Wołgi”.

Natomiast najbardziej cenną informacją jaką zdołał wyczytać było spore przemieszczenie wojsk. Generał Mikhael Suchov najwyraźniej nakazał koncentrację sił w najważniejszych miejscach kraju. Ciekawie się to składało z rozpływaniem się pasjonatów nad auto-fortami i auto-posterunkami na linii Odry. Ktoś zauważył, że potrzebują one do obsługi niewielkich zespołów Riggerów i Deckerów, są potężnie zabunkrowane i ogólnie cuda-wianki czego to one nie przetrzymają. Rudy słyszał plotki, że AW posłała w rejon przygraniczny jakieś oddziały, ale konkretnych informacji nie było.

***

Jazda do Świebodzina

0400.

W dawnej bazie Pułku Kawalerii Pancernej rozległy się ryki silników. Ciężarówki i wozy załadowany ludźmi ożyły. Niewyspani i w wielu przypadkach rozdrażnieni żołnierze mieli przejechać praktycznie pół województwa aż do skrzyżowania najważniejszych szlaków w tym rejonie - S3 i A2. Teraz wstawał świt - całkiem ładny zresztą biorąc pod uwagę, że można go było podziwiać przez dość czyste powietrze, a nie przez smogową chmurę.

Pojechali trasą 12 do Żar i ominęli je obwodnicą od północnej strony wjeżdżając na 27 i dalej zmierzając prosto ku Zielonej Górze, którą osiągnęli w ciągu godziny. Świat już prawie całkiem się rozbudził, niebo przybrało jasnoniebieską barwę, temperatura powoli rosła… gdzieś na horyzoncie na zachodzie widać było hen daleko smogowe obłoki unoszące się nad Niemcami. Tutaj w Polsce powietrze było czystsze… ale i jakby nie patrzeć była bieda.
Zielona Góra była ciekawym tego przykładem.


Mijając miasto wojewódzkie obwodnicą i zmierzając do sławetnej S3 mogli przez szyby pojazdów i wizjery podziwiać współczesną zabudowę - miszmasz przeróżnego rodzaju budynków. Nowoczesne szkło i stal obok starych kamienic, ceglaków i bloków mieszkalnych. Było też parę biurowców, które już w ogóle pasowały jak pięść do nosa.
Szósty świat pełną gębą.
Gdzie niegdzie widać było ślady niedawnych starć, jednak miasto w ocalało w nienajgorszym stanie.
W końcu obwodnica zaprowadziła kolumnę pojazdów na trasę S3. Tutaj droga zrobiła się już dużo wygodniejsza - dla AW był wydzielony fragment drogi i można było bez wpieprzania się w ruch cywilny bez problemu jechać dalej. Nie żeby tego ruchu było wiele, ale czasem trafiali się “podróżnicy”, którzy dodatkowo wpadali w panikę na widok wojska.
Batalion Kapitan Zawady sunął dalej mijając kolejne miejscowości po których pozostały tylko zgliszcza i ruiny. Po przekroczeniu Odry wjechali do Sulechowa, ostatniej większej miejscowości po drodze do Świebodzina. Sulechów mocno ucierpiał w trakcie starć, kilka potężniejszych pocisków przeorało tereny mieszkalne pozostawiając prawdziwy widok nędzy i rozpaczy.

***

Około 0630 zaczęli zbliżać się do Świebodzina. Miasto miało niską zabudowę, chociaż umiejscowienie na skrzyżowaniu dwóch ważnych dróg ostro wspomogło jego rozwój. Właśnie nad tymi niewysokimi budynkami górował biały posąg znany w całym kraju, a i nawet na świecie… przynajmniej kilkadziesiąt lat temu.


Chrystus Król Władca Wszechświata (aka Pantokrator dla lepiej obeznanych z historią lub religią) witał nadjeżdżających szeroko rozpostartymi ramionami. Było to o tyle dziwne, że zorientowani i ci którzy byli wcześniej w tych okolicach wiedzieli, że prawie największy (a może największy po tych wszystkich wojnach i przewrotach) pomnik Chrystusa powinien być zwrócony w kierunku miasta…
Kowalik jako wyczulony na astralne emanacje czuł bijącą od tego posągu moc pomimo oddalenia o wiele kilometrów.

Kiedy byli już zaledwie kilometr od miasta systemy wczesnego ostrzegania wykryły szybko zbliżające się obiekty - rakiety! Leciały prosto ze wschodu - radar pokazywał okolice między Zbąszynkiem, a Zbąszyniem na miejsce wystrzelenia.
Zawada natychmiast kazała kolumnie pojazdów przyspieszyć i rozproszyć się po całej szerokości jezdni. Obserwatorzy zameldowali pojawienia się w polu widzenia niosących śmierć pocisków. Zmierzały w kierunku ich i miasta. Mieli zaledwie kilka sekund aby uruchomić systemy obronne. Kilka sekund aby…

Rakietowa salwa, która leciała w ich kierunku zaczęła eksplodować pod strumieniem pocisków obrony przeciwrakietowej wystrzelonym u podnóża pagórka na którym stał posąg. Chrystus był zwrócony ku wschodowi i wydawał się teraz osłaniać miasto przed wrogą artylerią. Chwilę później w głębi miasta wykwitło kilka dymnych chmurek, którym zawtórowały ogniste wykwity daleko daleko na wschodzie.

Wymiana ognia zakończyła się wyjątkowo szybko, a wszystkie rakiety mknące w kierunku Świebodzina i okolic zostały zestrzelone. Kolumna AW pomimo zachowania szyku bojowego i pozostawania w gotowości wjechała w końcu w obręb miasta, zjechała z S3 i podjechała kierunku do figury, która teraz zwrócona była w kierunku Świebodzina.
Dziwne było to że nikt z obserwujących ten monument nie widział chwili kiedy zmieniał on pozycję lub się obracał.

Zatrzymali się na rozległym parkingu przed posągiem. Teraz mogli się przyjrzeć rozległemu systemowi obronnemu zainstalowanemu na pagórku i w okolicy. Co więcej sprawne oko Beboka dostrzegło, że sam Pantokrator został wyposażony też w kilka całkiem zaawansowanych systemów namierzania (przynajmniej patrząc na koronę w której kryło się kilka anten o jakości korporacyjnego mili-techu). Dało się też zauważyć rozlokowane po okolicy pojazdy i stanowiska ogniowe oddziałów AW. Świebodzin wydawał się być doskonale przygotowany na ewentualne ataki.

Parę chwil po tym jak się zatrzymali podjechał do nich całkiem nowoczesna czarna osobówka. Ze środka wyszedł ksiądz i jego obstawa.

Duchowny przedstawił się jako ojciec Henryk. Zaprosił Kapitan Zawadę oraz jej adiutantów do “Przystani Pielgrzyma” znajdującej się po sąsiedzku.

- Chwała Panu, że zdążyliście schronić się w jego cieniu. - rzekł na koniec ponurym głosem w którym wydawało się brzmieć kilka cynicznych nut.

***

1000

Przystań Pielgrzyma była na wpół hostelem a wpół restauracją, a teraz jednym z najbezpieczniejszych miejsc w mieście (wszak znajdował się pod bezpośrednią obroną Pantokratora). Spotkali tam Dowódcę obrony miasta Kapitana Grzegorza Tworka, ponurego krasnoluda o czarnej jak smoła brodzie. Właśnie spożywał spóźnione śniadanie.
Bez ceregieli przekazał Zawadzie dowodzenie nad sprzętem, który pozwolił sobie, do czasu przybycie elfki i jej ludzi, obsadzić i rozlokować w celu wzmocnienia obrony. Nie omieszkał też od razu wyjaśnić pewnej kwestii - Świebodzin pomimo tego że nie był pod bezpośrednim protektoratem Korporacji Opatrzności Bożej to został ostro przezeń dofinansowany. Osoby pokroju ojca Henryka miały się upewnić, że środki się nie marnują, przy okazji wspierając Powstańców, którzy Kościołowi byli dużo przychylniej nastawieni niż Rybokracja i Rosjanie. Oczywiście to nieoficjalnie - dlatego nikt z wysłanników KOBu nie nosił na sobie emblematów. Ceną tego cichego wsparcia była ścisła współpraca - nic dziwnego więc że taki Henryk się panoszył po okolicy.
Z drugiej strony gdyby nie KOB to taki Chrystus Król nie byłby najskuteczniejszą tarczą anty-artyleryjską w całym województwie. Anteny, lasery i działka same się nie sfinansowały.
Na koniec Tworek obiecał, że do 1100 cały sprzęt będzie do dyspozycji Zawady… w sensie wszyscy będą poinformowani, że teraz odpowiadają przed nią.
Przypomniał również, że dnia dzisiejszego o 2000 rusza kolejny rajd na Międzyrzecz.

Oczywiście pozostawała jeszcze kwestia: co dalej ma robić Batalion?
Ruszyć prosto na Gorzów? Pojechać do Kęszycy Leśnej? A może skorzystać z tuneli Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego?
Czas było podjąć decyzję.

- Tak czy inaczej... - rzekł Tworek przyciągając do siebie przez stolik swojego laptopa - Tutaj macie mapę jak to w tej chwili wygląda. Może przy okazji coś zjecie? Kelner! Proszę obsłużyć Panią Oficer!

Obrócił komputer w kierunku elfki. Mogła wraz z towarzyszami zobaczyć na nim mniej więcej jak wygląda sytuacja.



Czerwone - Kacapy i Rządowi
Niebieskie - Nasi, znaczy Powstanie
Zielone - Teren neutralny/toczą się walki/Wpierdol Od Natury
Pomarańczowe - Główny odcinek MRU i okolica bogato usłana bunkrami.

Bebok zaczął mieć podejrzenie, że stopień oficerski wywołuje jakieś dziwne ciągoty do posługiwania się prostymi narzędziami graficznymi.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 20-02-2019 o 14:21.
Stalowy jest offline