Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2019, 17:24   #101
Widz
 
Widz's Avatar
 
Reputacja: 1 Widz ma wyłączoną reputację
Panna Liu czekała samotnie na fotelu niedużej sali konferencyjnej. Przebrała się, teraz ubrana w czarne rajstopy i zielony, obcisły komplet, którego dopełniały wysokie szpilki i biała koszula z dwoma rozpiętymi u góry guzikami. Uniosła się kiedy wszedł, kierując spojrzenie na nogę na którą utykał.
- Dziękuję, że przyszedłeś - powiedziała na powitanie, wyraz jej twarzy zdradzał pewną troską. Jak zawsze nie wiadomo czy szczerą. - Jakieś poważne urazy?
Skinął kobiecie głową na powitanie i bez ceregieli wpakował się na krzesło, po drodze zamykając drzwi sali.
- Nic czego tu sprawnie nie wyleczą. Zapominam tylko się nie forsować. U ciebie? - zapytał dla formalności, nie wydawała się nawet poturbowana. - Ta sala jest bezpieczna do rozmowy?
- Upewniłam się, że możemy tu w pełni swobodnie rozmawiać - potwierdziła Azjatka, zajmując znowu swoje miejsce. Fakt, że wstała, coś znaczył. Prawda? Założyła jedną zgrabną nogę na drugą patrząc na Remo uważnie. - Jedynie otarcia, dziękuję. Można powiedzieć, że miałam więcej szczęścia niż rozumu. W skrócie wygląda to tak, że zostałam główną nadzorującą projekt powiązany, spinający klamrą zarówno to nad czym pracuje pan Maroldo jak i wszystkie wydarzenia dzisiejszego dnia oraz sugestię mieszania się Kalisto. Kiedy zbiorę to co już wiadomo w sensowną całość, przedstawię raport i firma określi przydział środków. Pan Dirkuer nadal nadzoruje gangi Bronxu, z panem Maroldo oraz panną Basri jako podwykonawcami. Uznaje się, że panna Psyche zdradziła. Pan Remo służy jako informatyczne wsparcie, jeśli brakuje panu ludzi po dzisiejszym dniu, proszę mi od razu mówić. Zostanie także przydzielona osoba operacyjna do pomocy panu Maroldo i uważam, że byłoby dobrze się razem spotkać, jeszcze dziś. Pana rolę możemy jednak zastąpić, o ile zgodzi się pan zmienić przydział i zostać moim osobistym… asystentem w tej sprawie. Nie brzmi to dobrze - kącik ust kobiety uniósł się w sugestii uśmiechu - lecz to także może być droga do awansu. W kierunku, który pan uważa za najrozsądniejszy.
Stawiała sprawę jasno, choć nie dodawała przy tym co oznacza odmowa.
Jaka, kurwa, szczodra. Albo i bez przecinków. Nie potrafił kobiety rozgryźć, co pewnie dobrze świadczyło o umiejętnościach interpersonalnych Liu. Zakładał z miejsca, że kłamała co najmniej w połowie deklaracji.
- Chcesz usłyszeć moją decyzję od razu? - odparował kapiszonem. - Zanim się w to zagłębimy, mam pilną sprawę. SI co uciekło glinom ganiają po całej sieci moi koledzy, przydałoby im się wsparcie ze strony informatyków firmy. Mamy plan, ale nie możemy zgubić uciekiniera. Zakłada wyłączenie całej infrastruktury sieciowej firmy czy organizacji na terenie kraju, coś co mógłby przykryć Corp-Tech. Wyjęlibyśmy tylko intruza i firma działałaby dalej, ale najpierw trzeba temu czemuś odciąć w pełni drogę ucieczki.
- Zgoda, ten temat pierwszy. Nie znam dokładnie zagadnienia tej SI, zdaję się więc na twoją ocenę. Zwrócę się o przydział ludzi, wskaż ilu i do kogo mają się zgłosić - rzeczowy ton podkreślała wyklikiwaniem czegoś na holo, sprawne ruchy wskazywały na to, że doskonale wie co robi. - Moja zgoda na shutdown jest warunkowa, firma musi należeć do nas, z nami współpracować lub być niezależna. Albo rządowa, skoro to im uciekło. Zakładam, że nie można zwabić SI w konkretne miejsce, bo zaproponowałbyś takie rozwiązanie. Czy coś jeszcze potrzebuję wiedzieć? Jeśli nie to od razu porozmawiam z wiceprezesem. W sprawie zmiany przydziału obowiązków, chciałabym poznać decyzję dzisiaj. Podjęta teraz ucieszy mnie wyjątkowo - równe, białe zęby ukazały się w uśmiechu.
- Wystarczą zdolni hakerzy, firma ma takich dużo, musimy śledzić ucieczkę. Przekażę, że mają zgłosić się po autoryzację w razie czego - skinął głową poważnie, przechodząc do drugiej kwestii. - Straciłem dziś dwójkę najlepszych pracowników, a jeszcze dodatkowo nie ma mnie prawie wcale na swoim miejscu. Możemy sobie pozwolić na osłabienie wydziału sieciowego w obecnej chwili? Jaki byłby zakres moich obowiązków po zmianie?
- Przesunę kilka innych osób do twojego działu, jeśli uważasz to za konieczne. Pan Black może szybko wrócić do pracy jeśli nasze podejrzenia są właściwe, a pani Harris otrzyma najlepszą opiekę. Masz również dyrektora, który chętnie bardziej zaangażuje się w swój dział - jej wzrok nie odrywał się teraz od oczu Remo. - Chciałabym, abyś ciągle trzymał rękę na pulsie w swoim biurze, lecz sprawami bieżącymi zajmą się inni. Staniesz się bardziej agentem, coś co robiłeś ostatnio chyba często. Priorytetem będzie to samo, w co zaangażowano mnie. Wraz ze spełnianiem moich poleceń służbowych, uprzedzam od razu.
Oczy Azjatki jakby błysnęły na tę wzmiankę.
- Zastanów się nad tym, a ja załatwię to wsparcie.
- Huystonowi się to nie spodoba - mruknął haker i rzeczywiście zastanowił się. Oferta była dobra, pierwszy raz była szansa na częściowe wyrwanie się. Ciekaw był, czy ta cała Liu ma taką siłę przebicia, szambo jest tak głębokie, czy go tu okłamują. Przed ostatnim dałoby się zabezpieczyć, poniechał jednak. I tak siedział w gównie po uszy, a wolał jedną przełożoną od kilku. Dirkuer i Hujston we dwóch przekonywali go lepiej do przyjęcia propozycji niż cokolwiek innego. Odczekał aż kobieta skończy i skinął w jej stronę głową.
- Zgoda, pod dwoma warunkami. Po wszystkim ja zadecyduję o kierunku swojego rozwoju i będę mógł zabrać ze sobą do trójki obecnych pracowników.
- Załatwione - uśmiechnęła się bez wątpienia szczerze i uścisnęła mu dłoń przez szerokość niedużego stołu. Jej rozmowa z prezesem nie trwała długo, jak również organizacja pomocy. Wszystko po prostu zlecała innym i oczekiwała natychmiastowego wykonania. Nie była z tych, które dobrze przyjmują odmowy, ale jak do tej pory nawet Remo jej nie zawodził. - Pomoc w drodze, proszę przekazać im namiary - podsunęła mu kawałek holo-ekranu. - Jak wygląda twój grafik na dziś? Chciałabym się jak najszybciej spotkać w pełnej grupie zaangażowanych osób. Wiem już kto został przydzielony do pomocy dla Maroldo. Wtedy też wytłumaczysz dokładnie co wiesz po dzisiejszym dniu w odniesieniu do porannej konferencji, bez teorii, same fakty. Jeśli coś z tego jest tylko dla moich uszu, to jestem tu i teraz…
Nie dokończyła, bo holo Remo odezwało się, system zidentyfikował połączenie przychodzące: Mik Maroldo. O wilku mowa.
Pokazał Liu kto dzwoni.
- O trzeciej mam przesłuchanie Alexa na komisariacie, gdyby udało się od razu zorganizować spotkanie to jestem za - powiedział i dopiero odebrał. - Remo, słucham.
Liu tylko skinęła głową na tę propozycję.
- Niech pan włączy na głośnomówiący - poprosiła.
- Siema - odezwał się zachrypnięty głos Maroldo. - Nieźle jebło tam u was. Dowiedziałem się dopiero jak mnie wybudzili po operacji. Jesteś na chodzie?
- Trochę kuleję, nieźle miał to przemyślane - odparł haker. - Siedzę teraz razem z naszą nową dowodzącą w szpitalu wojskowym. Ciebie gdzie wywieźli? Chcemy zrobić spotkanie jak najszybciej, przez holo nie da rady pogadać o tym wszystkim. Ciebie poharatało bardziej, moglibyśmy podjechać - zaproponował, patrząc na Liu czy to akceptuje.
Kobieta skinęła głową.
- Możemy ustalić godzinę na pierwszą trzydzieści, pan Maroldo jest w szpitalu klinicznym, niedaleko stąd. Jeśli czuje się pan, panie Maroldo wystarczająco silny, aby spotkać się już teraz. - Pierwsze zdanie kierowała do Remo, drugie do Mika.
- Jasne, przyjeżdżajcie. Ja już pomału staję na nogi.
- Widzimy się za czterdzieści minut - potwierdził Remo i rozłączył się. - Nowy przydział zdąży dotrzeć? - zapytał Liu.
- Zdąży, już wysłałam jej wiadomość. Masz jeszcze coś do zrobienia czy możemy się zbierać? - zapytała, wyłączając wszystkie ekrany. - Potem oficjalnie ogłoszę zmianę twojego przydziału, czy może wolisz powiedzieć to swojemu przełożonemu osobiście? Albo w ramach zacieśnienia naszej współpracy chcesz stać obok mnie, kiedy będę te wieści przekazywać? - oczy zabłysły jej rozbawieniem. Kolejny ludzki odruch.
- Wizja zobaczenia wyrazu jego twarzy kusi, ale pozostańmy przy oficjalnym ogłoszeniu. Może się jeszcze trafi okazja - Remo uśmiechnął się. W normalnych okolicznościach skorzystałby z tej propozycji, ale obecnie czas za bardzo gonił. Możemy się zbierać. Jak rozumiem nie ma potrzeby nic utajniać w nadchodzącym spotkaniu?
- Nie ma, najlepiej zanim pan Maroldo zacznie wyzywać panią Psyche od suk i zdrajczyń - zgodziła się i wstała. Chodźmy zatem.
 
Widz jest offline