Kimberly nie skomentowała zachowania Johna. Nie była od oceniania...
Artahan dowiódł swej przynależności do spisku, bo zioła pomogły Kendrze stanąć całkowicie na nogi. Przypadek? Ale John to widział i zapamiętywał. Jak pewien nieduży polityk, potrafił wybaczyć… ale nie zapominał nigdy.
Ruszyli przez las, tym razem była łatwiej, bo znali drogę. Przynajmniej z grubsza. John wlókł się z tyłu nawet nie wiele odstając od reszty. Najwyraźniej na nogach trzymały go duma i podejrzliwość. W końcu po jakiś dwóch godzinach dotarli pod mur. Tym razem już na pierwszy rzut oka widać było patrolujące na szczycie muru straże. Strażnicy uważnie wpatrywali się w las. Tym razem na pewno nie pójdzie tak łatwo.
Można było poczekać, aż się ściemni, tylko nie wiadomo czy to nie będzie już za późno.
[spoiler]
Wszyscy poza Johnem zdrowi, John jak łyknie miksturę to po dość przykrych odczuciach smakowo-egzystencjalnych też będzie zdrowy.
[/spoiler
Fowler i raf siedzieli w klatkach. Niedawne ekscesy nie spotkały się z żadną karą poza próba liczenia żeber trzonkiem włóczni. Ale ustały zaraz po tym jak Fowler odpuścił rozrabianie. Podczas tego incydentu zauważył, że gdyby się przyłożył, to mógłby zerwać łańcuch i prawdopodobnie wyłamać zamek. Widział po ochach rafa, że ten też to zauważył. Pozostało czekać na dogodny moment, bo walka w takim stanie, na granicy używalności mogła skończyć się bardzo szybko.