Dzień 28 czwartego miesiąca roku
Corday siedziała przy swoim biurku gdy drzwi do ich biura się otworzyły. Początkowo nie zwróciła na to uwagu i ignorując to nie odwróciła głowy, aż do chwili kiedy poczuła bardzo dobrze jej znany zapach perfum.
- Niespodzianka! - wyartykułował David z typowym dla niego uśmiechem. - No, może nie do końca, bo jestem w zasadzie służbowo. Chodzi o sprawę Evansa - dodał z lekkim strapieniem. - Ale cieszę się z każdej okazji żeby się z tobą zobaczyć. - Uśmiech wrócił jego na twarz.
- Cześć! - Blondynka natychmiast wstała z miejsca, żeby wyściskać ojca, zupełnie nie zwracając uwagi na raczej spięte reakcje jej podwładnych. Nie było co im się w sumie dziwić, bo dla postronnych jego wizyta zwiastowała tylko problemy.
- No no, osobiście się pofatygowałeś - skomentowała Irya z lekkim rozbawieniem. - W czym mogę ci w takim razie pomóc? Może kawę na początek? - zaproponowała.
- Normalnie bym ci się nie mieszał, ale jak się dostaje polecenie od samego Thompsona to nie ma zmiłuj - wyjaśnił słowami wstępu. - Kawa by mi się bardzo przydała, a potem chętnie dowiem się od ciebie, twojego szefa i waszych techników na czym stoimy.
Inspektor uśmiechnęła się i zabrała z blatu biurka teczkę nad którą rozczulała się od dnia wczorajszego.
- To zapraszam - powiedziała i ruszyła przodem. Wyszli z biura, kierując się do pomieszczenia socjalnego. Na miejscu przywitał ich przyjemny aromat. - Tylko się nie pochwal, że mamy dobrą kawę, bo inaczej ciągle jakieś kontrole będziecie nam zsyłać - mrugnęła do niego. Szybko przygotowała dwie kawy i podała Davidowi kubek. - Zrobię ci krótkie wprowadzenie. Sale konferencyjne są zwykle wolne - dodała i machnięciem ręki ponagliła go, żeby szedł za nią.
Pierwsza z brzegu sala nie była zajęta, więc tam też się rozdzieli z kawą. Irya podała ojcu teczkę.
- Mam tu wszystko co na tą chwilę wiemy w tej sprawie - wyjaśniła i rozsiadła się na krześle.
David chwilę przeglądał akta. Nie czytał wszystkiego, ale skakał po akapitach szukając kluczowych informacji. Na dłużej zatrzymał się na części związanej z wdową, a ostatni raport z wizyty u Pandoriny przeczytał w całości.
- Czyli w zależności od wyników badań toksykologicznych w chwili obecnej hipotezę zawału w wyniku przyjęcia różnego rodzaju środków lub zawału z przyczyn nietypowych, ale naturalnych? - zapytał podsumowując właśnie przeczytane materiały.
- Na to by wyglądało - odparła Irya w zamyśleniu czy niczego nie pominęła w raporcie, który czytał.
- To bardzo dobrze się składa - skomentował bez cienia radości w głosie. - Właśnie miałem wam zasugerować, aby udało się to śledztwo zamknąć bez większego rozgłosu.
- Zaznaczyliśmy jeszcze, żeby Cleaner obejrzał ciało, gdy już oddamy je do krematorium - wspomniała. - Osobiście trzymam kciuki, że się czegoś po prostu naćpał.
- Nie wiem czy to dobry pomysł - zmartwił się David. - Abstrahując od tego, że ekspertyza freelancera jest nie do użycia jako dowód, a jedynie traktowana jak powiedzmy opinia ekspercka, to jeśli coś takiego wyjdzie to nie będzie to zamknięcie sprawy bez większego rozgłosu. Heretyk w zarządzie Capitolu? - rzucił otwarte pytanie. - Opinia publiczna nas zje.
- Już zaraz Heretyk... - Irya przewróciła oczami i odwróciła od niego spojrzenie. Była prawie pewna, że wtedy gdy była w prosektorium, nie czuła chłodu od ciała Evansa. Ale była przecież możliwość taka, że po prostu po śmierci nie było już to dla niej wyczuwalne. U Hilla nie wyczuła tego. Z drugiej strony wtedy była bardziej zajęta tym by nie dać się zabić, niż skupiać nad jego “aurą”. - Może zwyczajnie takim ciemnym typom się naraził i dlatego jest martwy - wzruszyła ramiona. - Z resztą jak sam mówisz, zawsze można nie uznać ekspertyzy freelancera.
- Może i tak, ale sama wiesz jak w Capitolu ważne są wzorce. Jeśli damy wyborcom choćby zalążek sugestii, że nawet zarząd może być obszarem działań Heretyków to jesteśmy już na przegranej pozycji - wypowiedział z poważną i zatroskaną miną. - Oboje wiemy, że zawsze we wszystkim miałaś swoje zdanie - David przywołał na twarz uśmiech. - Po prostu chciałem cię uprzedzić, że nawet jeśli będziesz się bardzo starać to sprawa pewnie i tak zostanie zamieciona pod dywan. Jeśli nie na tym to na wyższym szczeblu - dodał na powrót stając się poważny.
- Wiem i cieszę się możliwością prowadzenia tej sprawy póki mogę - odparła z dobrze wyczuwanym sarkazmem. - Jeśli wolisz to mogę podmienić dane na zleceniu dla Cleanera. Evans będzie wtedy jakimś nieznanym trupem tylko z numerem identyfikacji, a opinia nie wyjdzie poza nasz posterunek - zaproponowała. - Bo chyba w tym najgorszym przypadku i tak lepiej wiedzieć i być świadomym problemu niż udawać, że nic się nie dzieje.
- Takie rozwiązanie wydaje się być najlepsze, ale jeśli faktycznie w sprawę zamieszana jest Mroczna Harmonia to uważaj na siebie - poprosił David.
- Zawsze uważam - zapewniła go. Miała jeszcze dodać, że przecież potrafi się bronić, ale w porę ugryzła się w język.
- No to chyba mamy wszystko obgadane - podsumował wstając od stołu. - Wstąpię jeszcze do twojego szefa, żeby formalnościom stało się zadość i zdam mu skrótową relację z naszej rozmowy. A kawa faktycznie niezła - dodał dopijając ostatni łyk.
- Jak tylko czegoś się dowiem, to od razu do ciebie będę dzwonić - powiedziała i wstała od stołu.