Odbyło się - mniej więcej - bez strat.
Artmyn nieco żałował, że jednak nie doszło do jakiegoś porozumienia, ale jako że brak było pewności, że taki sojusz przetrwałby dłużnej niż przez mały fragment korytarzy, wnet odrzucił ten żal, oraz ewentualne pretensje do kompanów o taki a nie inny sposób zakończenia rokowań.
A że po walce warto było się zainteresować łupami, zaklinacz podszedł do noża, który przed chwilą tkwił w rękach zmiennokształtnej, by za pomocą zaklęcia sprawdzić, jaki sekret kryje się w tej broni. |