Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2019, 16:02   #53
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

319

Czy to w ogóle działo się naprawdę?
Pamiętała podróż kosmiczną szalupą. Wchodzenie w atmosferę. A póżniej…

***

- ożeszkurwajegomać! - młody, ciemnoskóry pilot, chłopiec niemalże wrzasnął, gdy skrzydło szalupy złamało się w połowie po uderzeniu… smoczym ogonem! Pilot robił co mógł by ustabilizować lot, czy raczej spadanie pojazdu, ale chyba nie był przygotowany na taką sytuację.
319 była.
Kobieta przyzwyczaiła się już do posiadania wiedzy na takie tematy jak prowadzenie pojazdów, obsługa broni. CCI było jak widać wyposażone w dane jak prowadzić szalupę z urwanym skrzydłem.

319 przejęła kontrolę nad pojazdem. Na ile można było go w ogóle jeszcze kontrolować. Z samym urwanym skrzydłem pewnie jeszcze by sobie poradziła, problem polegał na tym że “smok” - stworzenie przypominające gigantycznego pterozaura, nie skończył jeszcze z szalupą, oraz to, że gad nie był sam.
To było całe stado.

Potwory coraz uderzały w szalupę, powoli rozdzierając ją na części. Pilot zmarł po tym jak kabina została zdekompensowana. Sco985, planeta o którą za chwilę miał rozbić się pojazd miała silniejszą od Ziemi grawitację, to i siła oddziałująca na ciało była większa. Pilota wyrwało z siedzenia i rozerwało przynajmniej na pół zanim wypadł na zewnątrz. 319 porwało bluzkę, a jakiś element oderwanego poszycia uderzył w głowę z taką siłą, że przestała pamiętać co było potem.

***

Zmysły przywróciło kobiecie gorąco związane z przeckiem plazmy z reaktora. Palący się jak plastik metal otworzył 319 drogę ucieczki z pojazdu, dosłownie sekundy przed zderzeniem z powierzchnią
wody.

Fala uderzeniowa i towarzyszące jej tsunami poniosło wraz z masą wody ciało kobiety prawdopodobnie całe dziesiątki kilometrów. 319 nie mogła w żaden sposób tego oszacować, płyn wlał się do jej płuc i znów straciła przytomność.

***

Kobieta obudziła się na kamienistej równinie… na plaży, szerokiej na dobre pół kilometra, mniej więcej w połowie drogi między wzburzonym morzem a potarganymi koronami drzew. Wnioskując po położeniu słońca (czy raczej Sco981) musiało być już po południu. 319 była naga, poobdzierana i poobijana, całe ciało ją bolało a przy najmniejszym ruchu chciało jej się płakać. Jednak nic nie wydawało się złamane czy nawet zwichnięte

***

330

Elżbieta spotkała jednego z poznanych wcześniej techników w czasie schodzenia z okrętu. Jak się okazało, jego kolega “zostaje na statku” - mężczyzna nie był w stanie wytłumaczyć kobiecie czemu i najwyraźniej sam nie bardzo chciał wiedzieć. Polka zauważyła zresztą, że towarzyszy jej tylko kilka osób - całkiem sporo osób “zdecydowało się” zostać.
Elżbieta miała jednak teraz zagadkowy, antyczny KO. Mogła zapoznać się z jego zawartością w każdym momencie.
Ciekawe czy skończyli tak jak Mal. On podobno też poznał swoją matkę na takim balu. Ela obejrzała się jeszcze raz na statek z jakiegoś powodu czując, że już nigdy go nie zobaczy, tak jak i smakującego karmelem wampira.

Stacja rzeczywiście była nowa, jak bardzo nie można się było dowiedzieć, cały personel trafił tu niedawno.

Polka nie zauważyła żadnego milicjanta, żołnierza i raptem tylko kilku techników. To nie było tłoczne miejsce, mieszkało tu zaledwie kilkaset osób. Przeważali czarnoskórzy, choć było też całkiem sporo białych, wszystkich bardzo postawnych niezależnie od płci, Elżbieta miała wrażenie, że rozpoznaje w kilku obliczach gwiazdy kina lat dwudziestych i trzydziestych…
Biali nosili skromne ubrania, jakby chwaląc się swoimi pięknymi ciałami.
Ela spytała CI ile zajmie jej dotarcie do osoby, z którą miała się skontaktować i przysiadła na jakiejś ławce by zajrzeć do swojej zdobyczy.
Raptem kilkanaście minut spaceru miało doprowadzić Elżbietę do jej celu, mogła więc spokojnie zrobić “przerwę” i zaspokoić swoją ciekawość. KO należał do Jakuba 151628, technika medycznego, wysłanego karnie do serwisowania okrętu. Mężczyzna wyglądał… jak Mal. Ostatni wpis dawał do zrozumienia, że mężczyzna ma zamiar spotkać się z “wampirzą suczką” o imieniu Bru.
Więc… to był jego dawny pokój. Ela uznała, że może poświęcić chwilę na to by zapoznać się nieco z rzeczą, która prawdopodobnie należała do jej kochanka i zawartymi w niej informacjami. Po jakimś kwadransie wstała z ławki i ruszyła na spotkanie.
Jakub nie był grzecznym chłopcem. Uznano go winnym śmierci czterech kobiet. Sposób w jaki mężczyzna o tym wspominał wskazywał jednak, że był to jedynie wierzchołek góry lodowej. A może tylko przechwalał się? Zbrodnią?
Człowiek posiadał ogromną wiedzę z dziedziny medycyny i psychologii, toteż odnosił się z powątpiewaniem czy wręcz kpiną do tego co mówiła mu poznana wampirzyca.
“Uleczyć? nie można mnie uleczyć, nie jestem chory”
Ela zamknęła KO i odetchnęła. Spała z mordercą. Choć nie powinna! Świadomość profesorowej uderzyła ją niemal w twarz. Gdyby nie ich siła i wytrzymałość… pewnie też by je zabił. Mężczyzna smakujący karmelem… to była taka złotousta bestia. Tylko czemu pozwolono mu żyć? Czuła, że będzie musiała przeczytać więcej, ale teraz… podniosła się z ławki i ruszyła na spotkanie.

***

[media]http://i.pinimg.com/originals/27/e8/a9/27e8a9119b775d4178b55804a328bb73.jpg[/media]
W holu ekskluzywnej części stacji na Elżbietę czekała piękna brunetka w bardzo skąpym odzieniu.
- Bądź pozdrowiona siostro, proszę podążaj za mną.
- … dzień dobry. - Ela niepewnie rozejrzała się po pomieszczeniu, ale podążyła za atrakcyjną przewodniczką.
Brunetka poprowadziła Elżbietę do gabinetu, w którym na biurku leżała kolejna, młodziutka i bardzo zgrabna kobietka.
- Co za wymiary… - zza pleców doszedł cybnetkę nowy męski głos.
[MEDIA]http://www.tracking-board.com/wp-content/uploads/2015/10/Eddie_Murphy.jpg[/MEDIA]
Set’An klasnął w dłonie wyraźnie zadowolony z tego co widział (a patrzył prosto na Elżbnietę). Czarnoskóry ubrany w białą, przypominającą sutannę tunkę, świecił uśmiechem śnieżnych zębów.
- Idź się pobawić. - mężczyzna zwrócił się do dziewczyny na stoliku, piękność zrobiła znudzoną minę i z fochem opuściła pomieszczenie. Set’An skupił się znów na Polce.
Kobieciarz. Głos profesorowej wypełnił głowę Eli. Agentka upomniała ją, że niedawno spędziły “w łóżku” z wampirem kilka dób.
- Ela. - Przedstawiła się krótko delikatnie pochylając głowę w geście powitania. - Podobno zdradzi mi Pan szczegóły mojego zadania.
- Per Pan… - mężczyzna uśmiechnął się jeszcze bardziej - Oczywiście... Pani Elu. W tej części Domeny, Kai’Re posiada dwanaście Planet Depozytowych. Spośród nich dziewięć jest na przedsłonecznym poziomie cywilizacyjnym. To właśnie tam potencjalnie zbiegł dezerter. Na którą dokładnie, tego nie wiadomo, dane z satelitów obserwacyjnych trafiają do nas co kilkadziesiąt lat, czasami rzadziej. - Wokół Set’Ana i Polki pojawiły się holograficzne wizualizacje dziewięciu planet oraz zdjęcia satelitarne ukazujące największe skupiska ludzi.
Elżbieta mogła podsumować planety i ich mieszkańców następująco:

“Kamień Łupany” - nadzy lub ubrani w skóry ludzie polujący na wielkie zwierzęta.

“Kamień łupany z mitycznymi stworzeniami” - to samo co we wcześniejszej grupie, lecz dochodziły jeszcze stworzenia przypominające bardziej smoki niż dinozaury, “elfy” (zapewne jakaś forma urytów) i inne, typowo baśniowe istoty.

“Anryk/Średniowiecze”

“Antyk/Średniowiecze” z mitycznymi stworzeniami.

“Epoka wiktoriańska” (według córki generała, agentka gwiazd myślała raczej o steampunku)

“lata dwudzieste”

“lata dziewięćdziesiąte”

Ostatnie dwie planety, prezentowały rzeczywistość, która musiała być jakąś fazą przyszłości zarówno dla jednej jak i drugiej Elżbiety.
Nie była to przyszłość świetlana.

Pierwsza planeta wydawała się niemal w całości jałową pustynią, gdzie poza ufortyfikowanymi wokoło nielicznych źródeł wody miastami, szalały bandy zdegenerowanych technobarbarzyńców.

Ostatnią planetę spowijała ciemność toksycznych chmur. Chyba nigdy nie świeciło tam słońce. Nieliczne osiedla przypominały średniowieczne twierdze. Ludzie byli brzydcy, mutacje i choroby były powszechne
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline