Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2019, 08:47   #220
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Coś, jakiś impuls, wyrwał Rafała z pogmatwanego koszmaru, z którego nie zapamiętał nic prócz strachu. Dziennikarz, czując jak coś drażni jego szósty, a może siódmy zmysł, ocknął się momentalnie.
Pozornie wszystko było jak wcześniej. Łańcuch,klatka, zombie z dzidami (średnio długie, średnio ostre, broń średniego zasięgu...), nagrzane słońcem płyty dziedzińca...
W odległości kilku kroków od klatek błysnął owalny teleport. Krzeszewski momentalnie zgadł co to jest choć nigdy wcześniej nie widział. A z portalu wyszedł typek podobny do Fowlera. Z tą różnicą, że Ich ninja nosił się na czarno, a nieoczekiwany gość na żółto - czarno.
Dalej poszło szybko. Słysząc przedśmiertny charkot padającego strażnika Raf zrealizował pomysł, który już długo chodził mu po głowie. Napiął łańcuch i przelał w niego energię chi. Przez chwilę kawal żelaza pulsował delikatnym blaskiem by w końcu pęknąć z cichym chrzęstem.
Chwilę później drzwiczki od klatki podzieliły los łańcucha. A kolejną chwilę później klatka i łańcuch Fowlera poddały się również.
W tej chwili padł drugi strażnik. Czarno - żółty ninja nie próżnował.
Obaj byli, już, więźniowie, nie czekali. Uciekać! Jak najszybciej!
Raf mgliście zdawał sobie sprawę, że jego zasoby energii są na wyczerpaniu, a obolałe zmęczone ciało stawia opór przy jakiejkolwiek aktywności. Tylko adrenalina pozwalała o tym zapomnieć. Przynajmniej na chwilę.
Obaj uciekinierzy kopnęli się w stronę muru. Słysząc już gwar nadciągającej straży...
- Chodź tu!
Barwny jak osa ninja cisnął w plecy Fowlera harpunem.
Huknął strzał. Harpun odskoczył.
- Nieźle! - wrzasnął Krzeszewski (po polsku, a co, niech się uczą języków!) nie przestając pracować nogami.
Plan był prosty. Obaj byli więźniowie nie byli w formie do walki. Musieli zwiać by później, już w dobrej formie, kazać miejscowym zapłacić za swe krzywdy.
Na mur i na drugą stronę, do dżungli. Korzystając z osłony uzbrojonych w broń palną towarzyszy.
Byle szybciej.
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 23-02-2019 o 08:49.
Jaśmin jest offline