Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2019, 20:52   #404
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację

Potyczka nad Rzeką Łososi
Faza Pierwsza


Gustaw spoglądał to na przeciwników, to na Olega. Kiedy ten ostatni dał znak, von Grunnenberg wykrzyczał komendę i ruszył na wroga stojącego na flance. Ten, zaskoczony, zdążył jeszcze podnieść broń, ale sparować już nie zdołał. Wyskakującej zza pleców Barona Leonory nawet nie zauważył. We dwoje nie mieli problemu z dokończeniem roboty.

Oleg zaatakował konnego. Konny wojownik ma wiele przewag nad pieszym. Może uderzać z góry, z większą siłą, ma zwykle większy zasięg, koń daje częściową osłonę... Problem pojawia się, gdy pieszy ma broń zaprojektowaną specjalnie do tego, by innych z wierzchowca zrzucać. Oleg miał taką. Rohatyna wbiła się w ciało jeźdźca i zrzuciła go na ziemię, gdzie rannego przyszpilonego do ziemi dobił Diuk.

Bert czekał, czekał i się doczekał. Gdy między konnymi pojawiła się dobrze pamiętana przez niego facjata Parszywca niziołek trzymał go na muszce, a na okrzyk Gustawa ściągnął spust. Choć strzał był trudny, nie był niemożliwy. Bełt pomknął wprost do celu. I choć odbił się od hełmu, dźwięk uderzenia był słyszany aż tutaj. Parszywcem zachwiało na kulbace, ale co stało się później Bert już nie zobaczył. Wydawało mu się, że widział jeszcze strzałę Waltera lecącą minimalnie za wysoko, a później Loftus rzucił czar i nieprzenikniona ciemność otoczyła konnych przekraczających bród. Dwa pluski świadczyły o tym, że nie wszystkim udało się zapanować nad wierzchowcami.

Galeb zaklął, gdy efekt czaru Loftusa uniemożliwił mu strzał do wrogiego dowódcy. Najbliżsi wrogowie także wyglądali na dosyć zajętych, jedyny, który aktualnie nie miał kawałka żelaza w brzuchu stał nico dalej, trzymając wodze. Krasnolud postanowił naprawić to niedopatrzenie i posłał mu bełt. Na podobny pomysł wpadł Detlef, który użył do tego celu toporka. Obaj spudłowali, chyba żeby liczyć za trafienie zranienie konia. Przeciwnik zdołał dzięki temu wyciągnąć miecz i stawić im czoła. Choć jednak ze strzelaniem u khazadów średnio, walka wręcz poszła im zdecydowanie lepiej. Każde z zadanych uderzeń było z gatunku okaleczających. Dwóch takich naraz żaden zwykły człowiek nie miał prawa przeżyć. I ten także nie okazał się wyjątkiem.

Efekt współpracy Ostatnich przeszedł ich najśmielsze oczekiwania. Minęło może dwadzieścia sekund, a trzech wrogów już nie żyło bądź właśnie konało na ziemi, a rozwiewająca się ciemność odkryła jedynie czterech jeźdźców, nadal stojących w jednej czwartej szerokości brodu. Dwa konie i jeden człowiek "taplali się" w rzece, a Parszywca brakowało.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 23-02-2019 o 21:03.
hen_cerbin jest offline