Marko pokiwał głową.
- Ja będę milczał jak grób. W ogóle na nic, a zwłaszcza Kotahaku… to jest pana córkę zwracał uwagi. – przełknął ślinę a potem potrząsnął głową – Przepraszam, po prostu przypomniały te wszystkie historie o ojcach broniących córek… I tak już jestem umówiony z Aiko… Na kawę. Jesteśmy w sumie sąsiadami. – Marko wyraźnie się zmieszał.
Kotaru czekała dużej Sali, wypełnionej głównie młodzieżą taką jak ona, złapaną w trakcie demonstracji, choć było tu kilka osób w stanie wskazującym, a nawet zataczająca się ciężarna. Kotaru wyglądała na na zdrową, choć miła ubłoconą twarz i potargane ubranie i włosy. Straciła gdzieś okulary. Obok niej siedziała skarnie przybita Tsuruchi z opaską na oku. Kotaru popatrzyła na ojca mrużąc oczy.
- Panie władzo, nie uważam… – zaczęła, ale Tsuruchi jej przerwała.
- To twój tata! – rzekła.
Kogaku doskoczyła do ojca i objęła go w pasie
- Tak się cieszę. Że po mnie przyszedłeś. To było straszne. Oni nas zaatakowali. Widziałam rannych ludzi. Oni krwawili. I potem nas aresztowali! I ten policjant z gazet mnie tak objął. I potem cisnął do furgonetki. To latadełłko cię zawiadomiła, prawda? – zaczęła pociągać nosem.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |