Wątek: Id Inferno
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2019, 19:44   #18
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Dzień siódmy do dziewiątego. Weekend.
Działał jak automat. Wyuczone zachowania zakodowane w głowie. Wyryte tak głęboko, że prawie odruchowe, wykonywane bez udziału umysłu. Odruchy warunkowe.
“Gdy stanie się coś nieprzewidzianego - nie panikuj!” - głos Mary dudnił w jego głowie tłumiąc strach i chęć natychmiastowej ucieczki. “Posprzątaj za sobą. Nie daj się ponieść emocjom. Myśl.”
Sprawdził wszystko dwa razy. Dokładnie. Wiedział, że już tutaj nie wróci. Nie będzie mieć drugiej szansy, żeby zatrzeć ślady.
Chłodne, nocne powietrze dobrze mu zrobiło. Chciał wrócić do kampingu, spakować się i wyjechać jeszcze tej nocy. “Nie panikuj!”. Lecz wiedział, że to nie jest dobre wyjście. Jeśli, co było mało prawdopodobne, ale jeśli odnajdą szybko ciało, mogą zainteresować się turystą, który w dniu zbrodni, w środku nocy opuszcza w pośpiechu ośrodek. Trzeba było zostać…
Samochodu nie było nigdzie, gdzie mógłby się go spodziewać. Więc albo Brad wynajął jakąś prywatną kwaterę albo może zostawił samochód na stałym lądzie, albo… To nie miało teraz znaczenia. Wyrzucił klucze daleko do jeziora i wrócił do domku.
Rzucił teczkę na stół, sięgnął po butelkę whisky i wziął się za lekturę.

Obudził się w środku nocy, spocony i rozdygotany, leżąc nad papierami, przy zaświeconej lampce i niedopitej szklaneczce whisky. Po chwili zdał sobie sprawę, że obudził go krzyk. Jego własny krzyk. Brad, ty cholerny idioto! Dlaczego postawiłeś mnie pod ścianą? Dlaczego groziłeś mojej rodzinie? Powoli zaczęło do niego docierać, że właśnie zabił człowieka. Wiedział też, że zrobił to, by chronić własną rodzinę. Wiedział, że postąpił słusznie. Wiedział, że gdyby sytuacja się powtórzyła, zrobiłby dokładnie to samo. Wziął prysznic, wlał w gardło resztę szklanicy i położył się spać. Alkohol pomagał.

Po rozważeniu za i przeciw, postanowił pozostać na kampingu do końca weekendu, pokręcić się po wyspie, zjeść obiad w zajeździe, zachowywać się jak znudzony turysta. Z tego samego powodu, dla którego nie wyjechał w środku nocy.

W papierach niestety nie znalazł już nic interesującego. Wyglądały na niekompletną przynętę.

Dzień dziesiąty. Poniedziałek.
Zatrzymał się na poboczu autostrady. Przez chwilę zastanawiał się czy nie sięgnąć do schowka, gdzie leżał jego rozmontowany telefon. Czy nie włożyć baterii. Słabość jednak nie trwała długo. Musiał chronić rodzinę. Musiał walczyć o Jessy. Musiał to zrobić. Nawet gdyby oznaczało to, że narazi siebie. Włączył się do ruchu i zjechał na drogę stanową numer 75.
Kierunkowskaz głosił: Detroid, 110 mil.


Na miejscu kupił tani telefon i kartę prepaidową. W internecie wyszukał numer telefonu.

- Ellen? Ellen Goodman? Dzień dobry. Chciałbym się z panią spotkać. Mam coś, co panią zainteresuje.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline