Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2019, 21:30   #109
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
wieczorem w “Siedmiostrunowej Harfie”

Wieczorem Khalim wrócił do tawerny, nie mając nic lepszego do roboty. Rozejrzał się za dziewczyną, dobiegła godzina o której tamta podobno miala być wolna… zastał dziewczynę za barem, skoczyła do Khalima i przytuliła się do niego.

- I oto jestem, zgodnie z obietnicą. Kończysz już pracę na dzisiaj, miałaś ciężki dzień? Możemy się gdzieś wybrać. - Odezwał się do dziewczyny.
- Mom na dzisiej szlus, ino zajrza do stodoły co z kuńmi i tyla… - Corra pochyliła się minimalnie do Khalima przez bar i szepnęła - Podziesz tom ze mnom? Ale wyź dwa piwa co?
- Co podać? - Odezwała się wyjątkowo głośno akurat w momencie jak z kuchni wyszła jakaś starsza kobieta, chyba mająca zmienić Corrę za barem(jej matka?). Wszak gości nieco wieczorem przy stołach nadal tu przebywało.
Khalim, domyślając się, że dziewczyna może nie chcieć afiszować się przy matce, że zadaje się z nieznajomym przybyszem, poczekał aż ta oddali się nieco, zajęta obsługiwaniem gości
- Tak, chętnie się z tobą przejdę do stodoły, możemy też pójść do Śpiewającego Chochlika- Wyszeptał do Corry.

….

Kilka minut później, Khalim wmaszerował do stodoły z dwoma kuflami piwa. Dziewczyna z kolei, jak sama wspomniała, doglądała koni, co w sumie właśnie jedynie na owym ich obserwowaniu miało miejsce. Gdy zjawił się mężczyzna, uśmiechnęła się słodko, po czym wzięła z jego dłoni jeden z kufli i wypiła duszkiem połowę zawartości.
- Alech mioła durst! - Powiedziała, po czym głośno zachichotała, ocierając usta dłonią.
-Całkiem niezłe piwo- skłamał Khalim, który smakował już znacznie lepsze trunki, popijając z drugiego kufla. - Dzień jak co dzień widzę, niewiele się tutaj dzieje, prawda? - Spytał się, kładąc swoją dłoń na dłoni dziewczyny, co wywołało u niej miły uśmiech.
- Jok to godojo… psy dupoma szczekajo, tako tutej wiocha. A co, mosz pomysła na zabawe?- Pogładziła jego dłoń na swojej dłoni kciukiem.
-Znam parę całkiem zabawnych sztuczek- Khalim wyciągnął nagle różę zza szaty i z wyrazem udawanego zaskoczenie podał ją Corze.
- Możemy przejść się po mieście, może do Śpiewającego Chochlika, czy masz inne pomysły?- złapał dłoń dziewczyny w swoją.
- O, dziękuja - Corra wzięła tą samą dłonią co trzymającą kufel z piwem, różę, w końcu drugą jej dłoń trzymał sam Zaklinacz.
- Jo do “Chochlika” nie ida, mie tom znojo, a to konkurencyja… to co, mom sie seblekać? - Wypaliła nagle i uśmiechnęła się perfidnie, przybliżając swoją twarz do twarzy Khalima, pewnie w celu pocałunku.
“Gwałtowna namiętność w stodole, mało to oryginalne, ale... klasyka też może być” - pomyślał Khalim.
Objął dziewczynę i odwzajemnił pocałunek.
-Możemy się pobawić, myślisz że nikt tu teraz nie wejdzie?- Spytał się zmysłowym szeptem.
- Podziemy tom - Corra wskazała kiwnięciem głowy na drabinę prowadzącą gdzieś na podwyższenie wysokości pierwszego piętra. Tam pewnie byłoby nieco bezpieczniej na sianku… Dziewczyna dopiła więc swoje piwo, postawiła gdzieś kufel, po czym z różą w zębach zaczęła się wspinać po owej drabinie, zalotnie kręcąc do Khalima tyłkiem.

-Prowadź, mój kwiatuszku...-Zaklinacz pogładził dziewkę po wypinającym się w jego stronę tyłeczku. Wyglądało na to, że dla Corry nie potrzebował on wysilać swego całego uwodzicielskiego kunsztu.

Na górze już, Corra położyła się szybko na sianku, chichocząc. Rozchyliła lekko nóżki, wciąż nieco przykryte połami sukienki, po czym przywołała do siebie Khalima kiwaniem paluszka…
-Jak sobie życzysz moja Pani, jestem na twoje rozkazy... -Khalim zaczął zręcznie pieścić nogi Corry, idąc ku górze i nie spiesząc się. Zanim doszedł do najbardziej interesującej części, rozchylił górną część sukienki i złożył namiętny pocałunek pomiędzy jej piersiami.

Kilka minut później, gdy było już po wszystkim, a oboje leżeli na sianku łapiąc oddechy, Corra spojrzała jakoś tak wyczekująco na Zaklinacza.
Khalim przeciągnął się leniwie, po czym pogładził włosy dziewczyny.
- Byłas kiedy poza okolicą miasta? - spytał się.
- Nie byłach, a co? - Zdziwiła się dziewczyna - A mosz złotygo piontaka? A dosz? - Zaczęła się wypytywać z czarującym uśmieszkiem, przytulając nagusieńka do Zaklinacza.
- Świat jest piękny i niezmierzony, choć pełen niebezpieczeństw, tylko w drodze tutaj walczyłem z olbrzymimi ogrami i pająkami większymi od ciebie… - Khalim zaczął czarować dziewczynę opowieścią, kiedy dotarło do niego że ta chce od niego pięniędzy… poczuł się nieco urażony, choć z drugiej strony, bogactwo się go nigdy nie trzymało…
-Piątaka mogę dać, a co z nim zrobisz? - Zapytał się przekornie.
- Łogry i pajonki? Błeech - Skrzywiła się Corra - A kupiech se co piknego... - Mały rudzielec już bezczelnie podetknął dłoń pod nos Zaklinacza, czekając na monety.
-No to sobie kup….pośród panien z Waterdeep modne są teraz suknie z takim rozcięciem na plecach... -Khalim, z melancholijnym westchnieniem podszedł do sakwy, podał dziewczynie monety, po czym zaczął się ubierać. Skoro zachowywała się jak kurwa, tak zostanie potraktowana…
- A kaj ja w takiej wyleza? - Zaśmiała się gardłowo dziewczyna, kilka razy nawet jej się… cicho chrumknęło. Prawie było to słodkie. Prawie.
- Oblekosz się? - Spytała zdziwiona - Nikaj już rozem nic nie zrobimych?
Zaklinacz obrócił się z lekkim uśmiechem w stronę Corry:
- Myślałem żeby się przewietrzyć, ale jak masz ochotę możemy tu jeszcze zostać - “Za pięć złociszy to mi się sporo należy, jesteś całkiem drogą dziwką” - Pomyśłał.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 24-02-2019 o 21:42.
Lord Melkor jest offline