Generalnie się zgadzam, po prostu cały czas staram się zaznaczyć, że w tym wypadku trudno mówić o czyjejś złej woli. Kenneth mógł uznać informację za nieistotną, po prostu bajka wymyślona przez świadka, albo przewidzenie (tak zrozumiałem post Lou) i nie uznał za zasadne nikogo o tym informować. Przecież to nie jest tak, że on referuje pozostałym słowo w słowo przesłuchanie każdej jednej osoby. W oparciu o własną wiedzę i doświadczenie wybiera istotne dla sprawy szczegóły i je przedstawia.
Ale dobra, poddaję się
Od początku sesji czepiam się czego popadnie, a potem wychodzi, że nie mam racji. Milknę w tej chwili