Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2019, 21:01   #82
Gortar
 
Gortar's Avatar
 
Reputacja: 1 Gortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputację
- Puta - zaklął Juan - co się z nami stało? Wydawało mi się że zginąłem i trafiłem do piekła, a teraz siedzę tutaj z wami… To, to nie był sen prawda? Zginęliśmy, ale jesteśmy jakby żywi?

- To nie był sen Juan - Alvaro złapał go za ramię. - Umarliśmy, żeby żyć i dostaliśmy nowego Patrone. A ten pedał Pies, jeśli jeszcze do kogoś nie dotarło - wlepił oczy w Angelo, - niech się dyma, tak jak dymał cały czas nas.

Martinez spojrzał na niego, lecz jego piękna twarz nie zmieniła wyrazu, pozostając skupioną i zamyśloną. Zaraz, czy on aby jeszcze nie wyprzystojniał? Coś w Angelo zmieniło się, a raczej przybrało na sile - coś nieuchwytnego. Młody mężczyzna stał nieco z boku, niezwykle jak na siebie cichy. Dopiero słowa Alvaro, a może jego spojrzenie, sprowokowały go do ruchu.

- Pierdolenie - warknął, po czym podszedł do drzwi. Odruchowo zdjął marynarkę z wieszaka, choć wcale nie czuł chłodu. Tak naprawdę niewiele teraz czuł, przytłoczony tym, czego nie potrafił wyjaśnić, a co tkwiło najwyraźniej w głowach ich wszystkich. - Muszę pogadać z Psem. I się napić. Puta, zdecydowanie muszę się napić.

- Nie wiem czy Pies, czy Gruby to teraz nasze zmartwienie… słyszeliście co mówił mistrz, mamy inne zadania w tym momencie. Oreja, Ty byłeś chyba najbardziej świadomy… jest coś o czym powinniśmy wiedzieć a o czym Xolotl nam nie powiedział? - spytał Juan, któremu całkiem nie odpowiadało służenie jakiejś demonicznej istocie, ale skoro nie ma wyjścia, to nie ma co roztrząsać tego co się stało.

- Mistrz... - prychnął pogardliwie Angelo, ale nic nie dodał. Stał chwilę jeszcze w progu, patrząc na chłopaków, po czym wyszedł z mieszkania.

Perez splunął na podłogę gdy trzasnęły drzwi.

- Pies może już nie żyć... - rzucił za nim Tito, który do tej pory wydawał się jak pogrążony w transie. - Odstrzelony Kapelusz Uccoz powiedział, że mieli go uwolnić, po tym jak zajebią mnie. Pamiętasz? Akcja się posypała, Pies prawdopodobnie umarł paskudną śmiercią chroniąc moją dupę. - stary Alvarez nie był pewien, czy Angelo jeszcze jest i słucha. Chyba nie miało to większego znaczenia, mówiąc patrzył prosto w oczy Orei, lecz ten tylko wzruszył ramionami.

- Był gotów nas sprzedać, żeby chronić swoją dupę - powiedział tylko.

Hernan wciąż był zszokowany i gdyby nie stał o własnych nogach i nie słyszał głosów swoich amigos to by nie uwierzył, w to że żyje. Nie wiedział czy śmiać się czy płakać.
- Kurwa – szepnął sam do siebie. Czuł że jego ciało się zmieniło, wydawało mu się, że jest silniejszy, potężniejszy. Złapał za spodnie i rozchylił je zaglądając do środka. Mały Hernan wydawał się nie ucierpieć w trakcie brutalnego gwałtu, którego padł ofiarą jego pan. Ciekawe czy jeszcze mu stanie? Czy wciąż może korzystać z ludzkich przyjemności? Bo jeśli nie, wystruga sobie drewniany kołek albo wychleje całą wodę święconą z chrzcielnicy i pierdolnie to wszystko...
- Myślicie, że ten stan da się odwrócić? – spytał – Xololt wspominał chyba, że po wszystkim pozwoli odejść. Znajdźmy tego pedała Pizzaro czy jak mu tam i miejmy to za sobą.

- Puta madre, czy my mamy w tym jeszcze coś do gadania? Uccoz, Aztekowie, jebane dymiące węże z bajek, a teraz kurwa mazaltański Hrabia Dracula... słuchajcie, ktoś to musi powiedzieć na głos: dajemy dupy na prawo i lewo i wykonujemy polecenia każdego, kto zdecyduje się je wydać. Zaczyna mnie to męczyć. - W głosie Tito nie było buntu, tylko jakaś pustka i odrętwienie. Dar usunął z jego twarzy parę zmarszczek, a wyzierająca spod tatuaży skóra miała kolor papieru do ksero. Siedząc nieruchomo w fotelu sprawiał wrażenie dosłownie martwego. - El Sombre.. to nie ten “indianin”? Miał chyba też jakiś związek z Wężem i piramidami.. jak mu tam było na imię Xavi? Naprawdę przestaję za tym nadążać.. zmierzam do tego, że może odnalezienie go może być w naszym interesie i coś rozjaśni.

- Cze przed całą tą aferą nie mieliśmy szukać jakiegoś klejnotu czy czegoś takiego? Czy nie tego ten cały wąż chciał od na? - Juan grzebał chwilę w pamięci - “Serce Diabła”?

- Tak! Serce Diabła! Pamiętam jak dziś! Słup dymu wyleciał z ust Grubego Alfredo i kazał nam je odnaleźć. - Tito zdawał się wydobywać wspomnienia dziwnych zdarzeń i ksywę na wpół zapomnianego gangstera z najgłębszych pokładów pamięci, co najmniej z czasów Powstania Zapatystów. Kiedy to było tak naprawdę? Przedwczoraj? - A potem do Alfredo zadzwonił Pies i pojechałem z Angelo na spotkanie z Uccozami. Skończyło się strzelaniną...przyjechali Aztekowie... następna rzecz jaką pamiętam to wykopywanie się z grobu. Jakoś nie miałem głowy się tym zająć, ktoś coś wie?

- Serce diabła… - odezwał się milczący dotąd Xavi, siedzący na podłodze pod ścianą, z głową w dłoniach. Odsłonił twarz bladą jak płótno. - Złoty pierścień z czarnym diamentem. Skradziony go pół roku temu z muzeum w Mexico City, razem z jadeitowym sztyletem i monetami. El Sombre na pewno go szuka. El Sombre… Pizarro… to niemożliwe. Chociaż… to wszystko jest niemożliwe a jest. Kim my teraz jesteśmy? - jęknął. - Wąż powiedział, że nas zabije jeśli go zdradzimy. Czy Xolotl nas ochroni?
- Tego nie wie nikt - bąknął Ucho i tak naprawdę nikt nie wiedział, na które z dwóch zadanych pytań odpowiedział, - ale mam nieodparte wrażenie, że ten wężowy chuj-mój i tak by nas wyciulał i skończylibyśmy w piachu. To raz. A dwa, Xolotl to moim zdaniem teraz najlepsza opcja dla nas, cokolwiek byście o nim nie myśleli.
- Łatwo ci mówić amigo. Ja i Juan mamy trochę inne zdanie, nie prosiliśmy, żeby zrobił z nas… - Hernan sam nie wierzył, słowo wampir nie przechodziło mu na razie przez usta – Byliśmy gotowi umrzeć jak mężczyźni a ten chujek i tak nas wykiwał. Tito ma rację. Każdy nas rucha jak chce. Najpierw Pies, teraz Mistrz i ten obsrany wąż. A ty Xavi nie masz się czego bać bo już nie żyjesz, tak jak my wszyscy. Jesteś pierdolonym trupem na sterydach, co może cię gorszego spotkać?
- Co gorszego… - Javier zachichotał. - Cholerna racja, Hernan. Nic.
Zaraz potem zaczął się głośno i obłąkańczo śmiać, z ramionami splecionymi na piersi i wciąż leżąc na podłodze.
- Skoro wiemy już, że mamy przejebane to może spróbujemy podzielić się robotą? Nie prosiłem się o stan, w którym się znajduje, ale z tego co mówił Xolotl może da się to jeszcze odkręcić… A jeśli nie to zajebiemy przynajmniej kilku skurwieli i pokażemy, że “Węże” nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Ja sprawdziłbym ten sierociniec, może tam dowiem się czegoś więcej.
- Spotkałem już Bacaba, spróbuję podrążyć temat - Perez był wdzięczny Juanowi, że sprowadził rozmowę na właściwy tor.
- Ja od sierocińców wolę trzymać się z dala – przyznał Hernan – Choć kusi mnie, żeby w końcu porządnie nastraszyć te rozmodlone kurwiszony. Wybiorę się do szpitala i złożę wizytę dupci tego Pizzaro. Zobaczymy czy jest taka niedostępna jak twierdzi Xololt.
Xavi skończył już się śmiać, otarł łzy i teraz z niepokojem przysłuchiwał się rozdzielaniu zadań.
- Pojadę z Uchem do handlarza - wtrącił szybko. - Wiem czego El Spectre mógł tam szukać.
Oreja spojrzał pytająco na Xaviera.
- A czego może szukać El Spectre? Serca Diabła, naturalmente - powiedział Orozco. - Skoro był u Bacaba, to znaczy, że Bacab może je mieć… lub miał.

- Tito, a ty? - spytał Juan

Stary konował westchnął. Na wyrost melodramatyczny gest, zważywszy że jego płuca były martwe.
- Przejdę się do tego Oszusta. Mój stary Swatch od córki ucierpiał w czasie całego tego wygrzebywania się spod ziemi i tak czekała mnie wizyta u zegarmistrza. - Wstał i ruszył w stronę wyjścia. Zatrzymał się w drzwiach. - Ta sytuacja jest… nowa. Jesteśmy jak świeży maleńki gang, który właśnie przyjechał do miasta. Nie jestem zachwycony, ale chyba chwilowo ten Xolotl jest chwilowo naszym jedynym punktem zaczepienia w tym świecie. I póki co jesteśmy za chudzi w uszach by mu podskoczyć. Co nie znaczy że nie objawią się kolejne siły.. lub przypomną te już znane. Miejcie oczy otwarte jeśli traficie na coś związanego z Sercem Diabła
 
__________________
---------------
Rymy od czasu do czasu :)

Ostatnio edytowane przez Gortar : 27-02-2019 o 10:19.
Gortar jest offline