Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2019, 22:27   #76
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Może walka ze zwierzoludźmi dałaby upust furii i tłumionej złości? Wolken tego nie wiedział, lecz nie żałował podjętej próby schwytania łotrzycy. Obecnie nie musieli się spieszyć, nie było już bowiem szans na dogonienie dziewczyny przed dotarciem do stolicy. Drużyna zwiększyła swą liczebność wsparta tajemniczym jegomościem i jego ochroniarzem. Najemnikowi nie wadziło to w najmniejszym stopniu. Nie liczył na czyjąś pomoc, sami musieli uporać się z niewygodnym zadaniem, które dostarczało więcej rozczarowań, niż pociechy. Wierzył, że sprawiedliwości stanie się zadość, a świętokradcza kradzież niechybnie obróci się przeciw złodziejce i jej możliwym mocodawcom.

Rankiem wyruszyli w dalszą drogę. Zdołał wypocząć i z przyjemnością oddychał rześkim powietrzem. Nastrój też się nieco poprawił. Nie zdołał go nawet pogorszyć pochód szalonych pątników, którego był świadkiem. Cierpliwie zniósł zawodzenie, smrodliwe kadzidła i odgłosy umartwiania. Biczownicy wierzyli, że oczyszczając siebie, będą gotowi w godzinie zagłady, którą rychło wieszczyli. Uśmiechnął się cierpko. Niektórzy naprawdę wyrażali szczerą skruchę. Innymi kierował ślepy fanatyzm. Kolejni krwawym rytuałem przykrywali swoje słabości. Część samotnych pielgrzymów zapewne szukała też poczucia wspólnoty i dzielenia się bólem. To była ich droga. Ludzka... zupełnie daleka od boga... Choć można było przyznać im rację. Świat stawał się bardziej chaotyczny, podły, pełen wzajemnej pogardy. I raczej chylił się ku upadkowi, niż ku dniom wielkiej chwały.

- Świat każdego dnia się dla kogoś kończy... - skomentował zimno słowa Andersa. - Nie trzeba być prorokiem.

Kolejna wypowiedź Celestiuma, była podsumowaniem ich zlecenia. Wystarczyło być uważnym obserwatorem, aby dojść do takiego wniosku. Jednak słowa o zdradzie... Wolken drgnął wewnętrznie. Astrolog podsycał obawy, nie wiadomo czy czynił to celowo, czy jedynie przypadkowo utrafił we wrażliwe miejsce. Ostlandczyk baczniej przyjrzał się temu mężczyźnie. Można było spodziewać się po nim wszystkiego. Kto wie, czy los rzeczywiście przypadkiem zesłał im go na spotkanie...? W milczeniu jechał dalej, ale pogodny nastrój prysł momentalnie, ustępując miejsca kłębowisku cieni...
 
Deszatie jest offline