Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2019, 14:54   #110
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Inna karczma, te same problemy z kwaterunkiem. To jednak druida mało obchodziło. Mieli w drużynie dość wygadanych "czarujących" osób, by on musiał się tym zajmować. On, który pod względem burkliwości rywalizował z drużynowym krasnoludem. Shargoz z radością te sprawy kwaterunkowe zostawił reszcie. Ich sprawa, czy im się uda. Dla druida wszak nie miało znaczenia, czy będą spać pod dachem czy na ulicy. To oni byli mi ci wymuskani i cywilizowani.
On zaś..
.
On był już tylko znużony. Zobaczył w tej dziurze wszystko, co było warte do zobaczenia (czyli w sumie niewiele), zjadł, połaził po tym miejscu. I miał go serdecznie dość.
Miasta nigdy nie stały wysoko na jego liście ulubionych rzeczy. Ani romanse. Jeśli potrzebował kobiety, to ją sobie wynajmował wraz z pokojem na parę godzin. Jeśli się trafiła okazja, wykorzystywał.
Żadna dotąd nie obudziła w nim większego zainteresowania, poza podstawowym pożądaniem. A i nawet wtedy, był to jedynie nieduży żar ogniska. Żadna nie obudziła w nim wulkanu i wątpił by jakakolwiek to potrafiła.

Tak czy siak, Sargoz nie zamierzał już ganiać za nowym lokum. Zamiast tego, wzorem Durina Strzaskane Kości, zajął się jakże intrygującym zajęciem jakim było pilnowanie bagażu i... ich niesfornej pracodawczyni. Oraz okazjonalnym hazardem w postaci gry w kości na nieznaczące sumki, dla zabicia czasu.
Jutro czekała ich dalsza droga, więc należało się wyspać. I to druid zamierzał zrobić.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline