Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2019, 12:11   #99
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Corday dojechała na miejsce w po godzinie. Dzielnica faktycznie należała do tych podlejszych. Głównie zamieszkana była przez osoby o zawodach fizycznych. Zgasiła światła i zaparkowała po przeciwnej stronie ulicy, aby blok pod danym adresem mieć po przekątnej. Tuż przed wykonaniem manewru zauważyła, kilka pojazdów dalej, samochód o jakim wspominał Collins.
Dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że jej własny pojazd musi rzucać się cholernie w oczy w tej okolicy, nawet nocą, ale przynajmniej przyciemniane szyby sprawiały, że ona sama była w nim niewidoczna.

Sięgnęła po telefon i zadzwoniła do Coopera. Odpuściła sobie pisanie do Sinclaira, bo gdyby coś wiedział to dawno by się do niej odezwał.
- Gdzie jesteś? - zapytała go.
- Będę za jakieś 10 minut - usłyszała w słuchawce.
- Ok, ja już jestem na miejscu i widzę auto podejrzanych. Zamelduj jak dojedziesz - odparła i się rozłączyła. Uchyliła nieznacznie szybę w oknie, bo wyciszenie jej wozu mogło tłumić odgłosy z zewnątrz w tym ewentualne odgłosy wystrzału. Chyba, że użyją tłumików, ale na to już nie mogła nic poradzić. Na razie wyczekiwała, bo z sensu wiadomości Collinsa wnioskowała, że nie są to te same osoby co przy świadku numer dwa i nie wykluczone było to, że Mitchell wysłał zaufanych podwładnych. Plusem jej obecnej sytuacji było to, że w razie draki mogła się wmieszać, bo sprawę Evansa miała wzorowo pozamiataną.

Rozległ się sygnał telefonu
- Jestem po drugiej stronie ulicy. Widzę pani samochód - poinformował Cooper.
- Świetnie - rozejrzała się, żeby go dostrzec. - cztery auta ode mnie jest czarny sedan, którym przyjechali tamci. W razie draki nie wysiadaj z auta, robisz za bezpiecznik - rozkazała mu. - I nie rozłączaj się.

Corday z Cooperem zabijali czas rozmawiając o pierdołach. Nagle Irya usłyszała sygnał próby połączenia. Zanim jednak zdążyła się rozłączyć odezwał się Dennis.
- Szef mi właśnie napisał na pager - powiedział głosem zdradzającym, że mówiąc to zapoznawał się z treścią informacji. - Udało mu się dobić do Mitchella, a ten potwierdził, że jego ludzie obserwują świadka.
- Czyli faktycznie wewnętrzni tam stoją - skomentowała Irya. - Zobaczymy co zrobią - dodała dając podwładnemu do zrozumienia, że dla nich to wiele nie zmienia, bo i tak zostają.

***

Obserwacja trwała już około godziny. Ulica powoli opustoszała. Zbliżała się pora odpoczynku. W pewnym momencie jeden z samochodów jadących ulicą odłączył się od ruchu i zaparkował na chodniku przy bloku gdzie mieszkał świadek. Corday nie była pewna co do koloru sedana. Był może szary, może beżowy. W tym świetle ciężko było stwierdzić.
Z samochodu wysiadło dwóch mężczyzn, którzy rozejrzeli się po ulicy, a następnie skierowali do bramy bloku pod obserwacją.


W odpowiedzi na to, kilkanaście sekund później, czarnego sedana opuścili następni dwaj mężczyźni. Irya była w stanie się założyć, że są to już jej znani, Johnson i Roberts.

- Zrobiło się całkiem tłoczno - skomentowała Inspektor. - Kojarzę tych wewnętrznych, byli u mnie wtedy gdy Anderson mnie śledził - powiedziała do Coopera i podała mu ich nazwiska. - Ciekawe czy ci drudzy to ludzie Collinsa... Idę sprawdzić co się stanie. Rozłączam się i wyciszam telefon - dodała na koniec. Zrobiła jak powiedziała, wyczekała aż wewnętrzni wejdą do budynku i dopiero wysiadła ze swojego auta, niespiesznie kierując się do budynku.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=lAIYqlaNqJw[/media]

Po wejściu do bramy zobaczyła korytarz zakończony podobnymi drzwiami, prowadzący na drugą stronę budynku oraz schody prowadzące na górę. Stamtąd też usłyszała kroki kilku osób. Z wysokości około czwartego piętra usłyszała odgłos dobijania się do drzwi i męski głos. Inspektor drobną chwilę zastanowiła się czy by nie sprawdzić tego korytarza, ale uznała, że będzie prowadził na zewnątrz z budynku. Ostrożnie, więc kierowała się ku schodom, nasłuchując tego co działo się na górze.
Johnson i Roberts szli znacznie szybciej. Gdy Corday dotarła na poziom pierwszego piętra, a oni minęli drugie, usłyszała, że na górze otwierają się drzwi. Jakiś mężczyzna krzyknął coś na kształt protestu, a w odpowiedzi padło ostre słowo i coś co brzmiało jak groźba. Wymiana zakończyła się gwałtownym odgłosem zamykania drzwi.

Inspektor nie chciała zwracać na siebie uwagi wewnętrznych, dlatego nie przyspieszała, ale cały czas podążała za nimi, żeby być piętro niżej niż mieszkanie świadka numer 1, znanego też jako Frank Bell, wejść w korytarz gdzie mogłaby czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Irya ustawiła się za rogiem jednego z dwóch korytarzy nasłuchując. Jedynymi drogami ucieczki były schody lub próba ukrycia się w jednej z wnęk drzwi na tym piętrze.
Z góry dobiegł odgłos zdecydowanego pukania. Drzwi otworzone zostały bardzo ostrożnie po dłuższej chwili.
- Agenci Johnson i Roberts. Wydział wewnętrzny CBI - przedstawili się. - Czy wszystko w porządku?
- Tak - odpowiedział męski głos. - O co chodzi?
- Chcielibyśmy z panem porozmawiać o zdarzeniu jakiego był pan świadkiem w okolicy doków. Czy może pan wyjść na korytarz?
Iryę korciło, żeby podkraść się na górę i spojrzeć na nich, ale udało jej się opanować. Przywarła plecami do ściany.

- A nie lepiej w środku? Nie chcę robić sceny przy sąsiadach - zaproponował Bell.
- Jednak wolimy to załatwić na korytarzu - zaoponował jeden z agentów.
W tym momencie rozległ się strzał. Inspektor wzdrygnęła się.
- Co do… - Iryę dobiegł głos wewnętrznego z góry.
Kolejny strzał, a zaraz po nim trzeci.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline