Spacer przyniósł trochę ciekawych informacji, a pyszne jedzenie stanowiło bardzo miły dodatek do gościnności. Niestety, propozycja Grandila nie stanowiła ukoronowania przyjemności.
Nie da się ukryć - tym, co Randulf zrobiłby w tej chwili najchętniej, było pójście do łóżka - albo samotnie, albo w towarzystwie jakiejś chętnej dziewczyny. Czy jednak wypadało odmówić gościnnemu gospodarzowi w tak drobnej sprawie? Szczególnie gdy prośba poparta była była brzęczącą monetą. Dziwnie dużą ilością monet.
- Jeśli moi towarzysze - Randulf spojrzał na Oswalda i Morwenę - mają dosyć sił, to możemy ruszyć. Co prawda tu jest bardzo przyjemnie, ale obowiązki są ważniejsze.