Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2019, 23:42   #23
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Noemie, Evelyn i George

Gdy tylko Noemie i Evelyn znalazły się w hotelu, Faucher zaprosiła towarzyszkę do swojego pokoju.
- Udało ci się coś zobaczyć? Przy Johnie? - Przyjrzała się uważnie młodszej agentce, zdejmując z ramion policyjną marynarkę.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Zostań. - Noemie zwróciła się do Evelyn, wskazując jeden z foteli. - -Wejść. -Po czym przeniosła wzrok na wchodzącego Woodsa.
Evelyn, mimo że ewidentnie zmęczona i co chwilę ziewająca, usiadła na fotelu i po chwili opowiedziała ze szczegółami to, co zobaczyła i wyczuła w kostnicy. Kiedy opowiadała o tym zajściu, mogło się wydawać, jakby myślami przebywała w zupełnie innym świecie, a jej wzrok był zupełnie nieobecny. Ton jej głosu też nieco się zmienił w stosunku do tego, do jakiego przywykli pozostali. Był jakby zdystansowany, chłodny, a nie ciepły i życzliwy.
Kiedy skończyła opowiadać, uniosła wzrok na Noemie i uśmiechnęła się, jakby duchem powracając do pokoju, w którym się znajdowała.
- Pozwoliłam sobie wziąć po kilka włosów z głów zmarłych agentów. W wolnej chwili spróbuję przywołać ich duchy, a przynajmniej Johna, bo był związany z immaterium - powiedziała, jakby przywoływanie duchów było niczym wyjątkowym.
Woods odruchowo prychnął i przewrócił oczami. Nie przepadał za tymi szarlatańskimi sposobami, jak je nazywał, chociaż trudno mu było udawać, że są całkowicie nieskuteczne. Nie ufał jednak niczemu czego nie rozumiał. Pomimo tego nie wypowiedział ani jednego słowa sprzeciwu. Nie uważał za właściwe strofować swoją podwładną przy osobach trzecich.
- Udało mi się zobaczyć… ostatni moment życia Johna. Niestety nie było tego wiele. - Przeniosła wzrok na mężczyznę. - Udało się wam czegoś dowiedzieć?
- Niewiele - starszy agent odparł z tak typową dla niego skwaszoną miną. - Francuzi znaleźli przy magazynie ślady opon ciężarówki. Zapewne transport napastników. Nie udało się jednak ustalić niczego konkretnego. Tweed udał się z dwójką naszych kolegów do mieszkania kierowcy furgonetki, potem odwiedzi jeszcze firmę taksówkarską, w której pracował zaginiony - George przerwał na chwilę przecierając zmęczone oczy, po czym kontynuował. - Ja spróbowałem prześwietlić martwego policjanta, ale akta i opinię wśród kolegów ma wzorowe, żadnego punktu zaczepienia. No, może poza jednym… Ale to bardziej hipoteza, w zasadzie przypuszczenie, z pewnością nie fakt.
-Nawet hipoteza jest lepsza niż to co obecnie mamy, czyli nic. - Noemie przysiadła na swoim łóżku, pozostawiając drugi fotel dla agenta, gdyby ten chciał usiąść.
Woods nadal stał. Wpatrywał się w okno, jakby nad czymś myślał. Po chwili przemówił:
- No dobrze - westchnął. - Nie podoba mi się ten policjant. Zakładanie czegoś z góry jest nieprofesjonalne, ale nie wierzę, by pojawił się w miejscu napadu przez przypadek. Dlatego chciałem mu się przyjrzeć bliżej. Liczyłem, że uda mi się dokopać do informacji o podejrzanych kontaktach, posądzeń o łapówkarstwo, czy choćby oznak niesubordynacji, ale jak już wspomniałem, niczego takiego nie znalazłem. Jego koledzy powiedzieli mi jednak, że Grimard jest… To znaczy był rozwodnikiem. Rozwodnikiem z dziećmi, z którymi za sprawą byłej żony nie mógł utrzymywać kontaktu. I znów za dużo zakładam, ale co jeśli pewnego dnia pojawił się w jego domu ktoś, kto podał się za kogoś wpływowego i ten ktoś zaproponował mu rozwiązanie tego problemu w zamian za pomoc w pewnej sprawie, na przykład w napadzie na furgonetkę? Był dobrym gliną, na co dzień brzydził się takimi propozycjami, ale tu chodziło o jego dzieci. Jedyna szansa by mógł je znowu zobaczyć. Kto by nie skorzystał z takiej możliwości? - ostatnie zdanie wypowiedział półszeptem, jakby do siebie. Palce bezwiednie powędrowały do jego obrączki. - Ale to tylko jedna z możliwości - oznajmił znów normalnym głosem - i tylko tak należy ją traktować.
- Lepszy taki pomysł niż żaden.
- Noemie zamyśliła się. - Można sprawdzić czy ktoś go odwiedzał tuż przed całym zajściem. Może warto byłoby skontaktować się z jego żoną i dowiedzieć czy ostatnio rozmawiali. Tylko warto by było zrobić to delikatnie. - Foucher przeniosła wzrok na Evelyn. Zastanawiając się czy to jej przydzielić to zadanie.
- Może to i dobra myśl - stwierdził starszy agent. - Chociaż zastanawiam się, czy nie warto poczekać na ustalenia Tweeda w sprawie kierowcy?
- Obawiam się, że nie mamy czasu na czekanie. Im więcej rzeczy będziemy sprawdzać na raz, tym większa szansa, że przeciwnik nie ucieknie nam z tym czego potrzebujemy. - Noemie zerknęła na swój bagaż. A ona musiała jeszcze sporządzić raport… podczas gdy marzyła głównie o tym by chwilę odpocząć.

Determinacja, tego kobietom odmówić nie można. Niestety, gdy jest jej zbyt dużo, potrafi prowadzić do niepotrzebnego pośpiechu. Być może tak było i tym razem, bo jeśli Hawthorne wróci z istotnymi informacjami mogą potrzebować wszystkich dostępnych ludzi, którzy będą wówczas poza zasięgiem, uganiając się za mocno niepewnym tropem. A jednak Woods był w pewnym stopniu pod wrażeniem agentki Faucher. Już na oko szło poznać, że zmęczenie daje się jej we znaki, lecz zamiast udać się na odpoczynek, chciała podejmować kolejne kroki. On sam, choć nigdy by się do tego nie przyznał, nie usiadł w fotelu tylko z obawy, że jeśli to zrobi, momentalnie zaśnie. Zaczynał dostrzegać pozytywy bycia członkiem zespołu kierowanego przez Belgijkę.
- Jakie rozkazy? - spytał. Przecież nie mógł okazać się od niej gorszy.
- Dowiedz się ile jesteś w stanie na temat rodziny tego policjanta, tego gdzie mieszkał, wymęcz Sorena. Prześpij się i jeśli Tweed nie wróci do tej pory, ruszamy dalej. Amelia ty też odpocznij, jakbyś czegoś potrzebowała do tego swojego… badania to dawaj znać. - Noemie uśmiechnęła się. - A teraz wypraszam państwa z mojego pokoju, muszę jeszcze sporządzić raport.

Noemie zaczekała, aż pozostali agenci opuszczą jej pokój. Musiała sporządzić raport ale jej oczy domagały się choć chwili wytchnienia. Wzięła szybką kąpiel i zadzwoniła do recepcji by obudzono ją za pół godziny. Drzemka przyniosła chwilę wytchnienia i umożliwiła skupienie myśli. W hotelowym szlafroku zasiadła przy niewielkim biureczku by sporządzić raport. Sięgnęła po stojącą w pokoju wodę i przyjrzała się pustej kartce.

Nie lubiła tego robić. Szczególnie w momentach, w których musiała przekazać raczej przykre wiadomości. Wzięła słownik angielsko francuski służący jej na tej misji jako księga szyfrów i pomału zaczęła wpisywać wszystkie informacje, które udało się im do tej pory uzyskać. Napisała o śmierci obu agentów, o tym, że Lapointe zaginął. O zniknięciu “towaru” i poczynionych z ich strony krokach. Tego ostatniego nie było na razie dużo, ale chciała jak najszybciej poinformować o śmierci Gabrielle i Johna. Cały list został przez nią zaszyfrowany i zaadresowany do Scotland Yardu, to pracującego w nim agenta.

Noemie ubrała się i ruszyła w kierunku pobliskiej poczty. Wolała osobiście nadać list, a też miała nadzieję, że chwila spaceru nieco uporządkuje jej myśli i pozwoli skupić się na rozmowie, która ją niebawem czekała. Minie kilka dni nim dostanie instrukcje od centrali… Wrzuciła list do skrzynki przyglądając się przez chwilę wąskiej szczelinie. Najlepiej by było gdyby rozwiązali śledztwo nim to nastąpi… choć coś czuła, że priorytetem było przede wszystkim przeżyć i odzyskać wodę… przeżyć. Miała nadzieję, że Oliverowi nic nie było. Niepokoił ją fakt, że jeszcze nie wrócił.

Spokojnym krokiem ruszyła z powrotem w stronę hotelu odwiedzając po drodze kawiarnie i zjadając śniadanie. Wiedziała, że czeka ją telefon do Sorena i czuła, że niezbyt miała na niego ochotę. Widziała, że policja robi co może, ale ile byli w stanie odkryć gdy mieli do dyspozycji głównie fałszywe informacje? Za to oni błądzili niczym we mgle, nie znając terenu.

Weszła do swojego pokoju i poprosiła o połączenie z komisariatem, a dalej z biurkiem Sorena. Francuski Agent zaczął od dobrych wieści, załatwi im auto na wieczór. Noemie poczuła ulgę, czuła się niekomfortowo ciągając go wszędzie, tym bardziej, że wiedziała iż mężczyzna ma swoją pracę na głowie. Potem przyszły te mniej ciekawe wieści. Sprawdzono dane u właściciela magazynu, nazwisko które podano nikomu nic nie mówiło. Adres który podano był fałszywy i wskazywał na jakąś podstawówkę. Wyglądało jakby ktoś wynajął tą miejscówkę, właśnie po to by do niej zajechać tą furgonetką, wyładować to czego potrzebował i zniknąć. Pytanie tylko czy Allier miał z tym związek. Poprosiła Sorena by dał jej znać gdy Tweed się pojawi, a sama postanowiła udać się w stronę komisariatu zahaczając ponownie o kostnicę. Kto wie, może koroner się pojawił i zdradzi nieco więcej informacji o śmierci policjanta i pary agentów. Zawsze też mogła zajść potem na komisariat i przejrzeć akta sprawy. O swoich planach uprzedziła Sorena przez telefon, by wiedział gdzie ją łapać, a także Evelyn i Woodsa.
 
Aiko jest offline