Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2019, 19:32   #10
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Ten usłyszała już dość późno. Mężczyzna który wszedł, był wysoki i pod garniturem.





I choć strój dodawał mu cywilizacyjnego sznytu, to nieco wzburzona fryzura i niedogolona broda niszczyły tą iluzję. No i miał skrzynkę z narzędziami w dłoni.
- Przepraszam za spóźnienie. Ale Jane zadzwoniła z rana dopiero. Mam też swoje plany.- wyjaśnił, gdy tylko Susan się pojawiła.
- He..ej, … - Woods zająknęła się na widok..dość nietypowy, no nie spodziewała się …człowieka w garniturze -... nie ma sprawy. Nie wiem co ci przekazała Jane. - Spojrzała jeszcz raz na garniak. Jeśli wolisz przełożyć to na inny termin to nie ma sprawy…-
- Na razie i tak tylko zobaczę co zrobić dla ciebie. Jane wspomniała o…- sięgnął do kieszeni i wyjął notatnik.- Dwa pokoje do odnowienia. Tapeta do usunięcia. Coś o piwnicy?
- Nie mam schodów więc nie wiem co tam się dzieje… w piwnicy. Trochę mi to utrudnia podejmowanie dalsze planowanie. - Poszła przodem prowadząc go na piętro. - Pokaże ci najpierw te tapety dobra? Myślałam żeby sama zacząć je ściągać, ale jeszcze się za to nie zabrałam, Jane powiedziała, że jest ich parę warstw.
- Pewnie poprzedni właściciele byli leniwi.- stwierdził mężczyzna chowając notatnik. Wyciągnął dłoń ku Susan.- Henry.
- Susan Woods…- Odwróciła się zmieszana i podała mu rękę czerwieniąc się ze wstydu. - Przepraszam zazwyczaj jestem mniej roztrzepana. -
- Nie ma problemu.- uścisnął delikatnie jej dłoń i rzekł.- To może pokaż mi swój pokoik do odnowienia?
- Jasne zapraszam. - Susan po raz drugi podjęła wędrówkę w głąb domu i po schodkach. - To tu, - powiedziała wpuszczając Henrego do swojej sypialni. Trudno jej było nie pomyśleć że jest to pierwszy mężczyzna w jej sypialni od jakiegoś czasu. “ Głupia weź się w garść, to wszystko przez Eleonore i jej sztuczki!” skarciła się stojąc na progu nie wchodząc do sypialni.
Nieświadomy jej rozterek mężczyzna zabrał się za tapetę. Wyjął nóż do tapet i zaczął rozcinać warstwy i zdzierać jej fragment, by zobaczyć co jest pod spodem.
- Pracuję od dziewiątej do osiemnastej, z przerwą obiadową u Jane. Zawsze. Płacisz jej, a ona odlicza swoją działkę i przekazuje pieniądze mi. Zrobię tu bajzel, bo to zajmie więcej niż dzień. Może być?- pytał zajęty oględzinami.
- Co?...Tak jasne. - Susan pogrążona w myślach, właściwie nie wiedziała na co się zgodziła, coś o płaceniu Jane i przerwie obiadowej. Wrócenie myślami do odpowiednich tematów trochę jej zajęło. No przynajmniej ‘trochę’ na standardy myśli. - Będziesz robił dwa pokoje na raz czy jeden po drugim?
- Jeden po drugim. Zedrę tapetę tutaj.- wyjaśnił Henry. - I zrobimy tu to co zechcesz? Bo masz już plany na ten pokój?
- Jak pozbędziemy się tej piekielnej tapety to chce po prostu pomalować ściany, i pozbyć się drewnianego parapetu przy oknie, reszta jest w dobrym stanie więc tylko tutaj tylko to. W drugim pokoju to samo, ...znaczy bez pozbywania się parapetu. Meblami chciałam zająć się sama. - Przyznała Susan, po dzisiejszej wizycie pani burmistrz nie była już taka pewna gruntu pod nogami, ale może spróbować z jednym meblem. Jak nie wyjdzie zawsze może poprosić o pomoc. - Chcesz zacząć od jutra?
- Właściwie to tak. Dziewiąta to nie jest za wcześnie. Nie chciałbym wkroczyć, gdy to będziesz w koszulce nocnej. Byłoby to… niestosowne.- odparł Henry i uśmiechając się dodał.- I nieprofesjonalne. Farbę zamów u Jane, na ten pokój.- rozejrzał się dookoła.- Hmm… z trzy, cztery duże puszki. A meble najlepiej porąbać, niż znosić w całości.
- Zazwyczaj o szóstej jestem już przyzwoicie ogarnięta. - Potwierdziła Susan - … meble chciałam odnawiać na miejscu, właśnie by ich nie przesuwać w te i wewte. - Zrobiła pauzę, na parę myśli. - Może oprócz łóżka te jest w porządku tak jak jest. Jak będziesz jutro możesz przynieść drabinę? Chciałabym w końcu zobaczyć co jest w piwnicy. - Susan nie zdołała się ugryźć w język. Niby ‘specjalista’ nie musiał o tym wiedzieć, ale w sumie jest stąd więc chciała trochę zobaczyć czy jego reakcja będzie taka sama jak reszty.- Z reakcji wszystkich z którymi rozmawiałam wnioskuje, że wejście do któregoś kręgu piekieł...
- Bo piwnica jest… pewnie zalana, brudna i śmierdząca. Piekło nie musi być ogniem.- Henry zdobył się na mały żart.- Ok… będzie drabina. I rzeczywiście… lepiej meble naprawić niż wymienić. To też robię, więc jakby ci nie szło, daj znać Jane.
- Jasne. - podniosła kciuk w górę. Kolejne rozmyślania były wypowiedziane zamyśleniu. - Choć jak zaczniesz mi ogarniać i meble to nic dla mnie zostanie i będę gnić tu z nudy.
- Tylko jeśli ci nie pójdzie to naprawianie. Toooo… coś jeszcze sobie życzysz z mojej strony?- zapytał Henry, chowając nóż do tapet do torby.
“Towarzystwa?...Nie! Susan weź się ogarnij! ” Susan potrząsnęła głową, uśmiechnęła się.
- Nie no na razie to wszystko, ewentualne kryzysy będziemy rozwiązywać na bieżąco.
- Ok.. to zobaczę jeszcze drugi pokój i idę do Jane na obiad.- zdecydował Henry i dodał.- Ty też jesteś zaproszona.
- O! No tak ...wspominała. - Susan wycofała się do drugiego pokoju, Biuro było mniej intymne niż sypialna i mimo, że pokój był mniejszy jakoś nie wprawiało ją w zakłopotanie stanie w nim z Henrym. - Poprzedni właściciel miał tu gabinet. Pewnie go zostawię w tej formie, ale tapeta musi zniknąć.
- Mhmm.. wygląda podobnie. I zmieści się.. łóżko… nie wiem czy będziesz chciała sypiać w sypialni, gdy będę tam pracował.- ocenił sytuację Henry przyglądając się tapecie.
- Nie no jest leżanka więc przeniosę się tutaj na czas remontu a potem się zamienimy. - Zauważyła że, nie skomentował brakującego metrażu, albo nie zauważył albo był człowiekiem który nie wtyka nosa w nieswoje sprawy.
- Sprawdziłaś już czy wygodna? Nie wygląda na taką.- ocenił Henry przyglądając się meblowi.
- Nie. Niemniej będzie musiała wystarczyć. Nie mam zapasowego łóżka. - Wzruszyła ramionami, jakby nie był to wielki problem. W najgorszym wypadku po prostu położy się na ziemi.
- Jane pewnie by miała jakąś.Tak czy siak na dzisiaj już koniec.- spojrzał na zegarek.- Jane już powinna mieć obiad gotowy.
- Idź pierwszy, dojdę tylko się ogarnę. - powiedziała i minęła go kierując się do sypialni. wyjęła z szafy ubranie nie ubabrane kurzem i ziemią. Wskoczyła do łazienki przemyć twarz i się przebrać. Złowieszcze rozbite lustro nadal łypało na nią w niemym ostrzeżeniu.
- Co ty wyprawiasz Susan? - Spytała zniekształcone odbicie. - Powtarzasz błędy Yoony a miałaś dożyć starości jako szczęśliwa szara myszka…
 
Obca jest offline