Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2019, 12:32   #22
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Doctor Hansen zmieniła miejsce, jakoś mając dosyć zachowania Kita. Naprawdę chłopak powinien w końcu znaleźć sobie jakąś stałą partnerkę, bo był nieznośny jak nie zaliczał przez dłuższy czas. A przynajmniej to była teoria Hansen.
- Hej, pani sierżant, jak tam leci? - Powiedziała, dosiadając się koło JR.
- Jak co miesiąc - Odpowiedziała Jean, nieco szczerząc przy tym ząbki, co w sumie wyszło dosyć… kiepsko, biorąc pod uwagę fakt, iż właśnie jadła swoją rację polową, a konkretniej… chyba zupę pomidorową.
- Masz coś, ..wiesz. - Ashley zrobiła ruch palcami mówiąc delikatnie że pani sierżant ma coś między zębami. Choć oczywiście było to bardziej dla komicznego rozładowania sytuacji. Nikomu w takiej sytuacji tak naprawdę nie przeszkadzały brudne zęby.
- A tak serio to co o tym wszystkim myślisz?
- Yyy… ten… dzięki - J.R. przysłoniła dłonią usta, po czym przez kilka trwających wyjątkowo długo sekund mlaskała i syczała i cmokała, chyba starając się jakoś językiem wyciągnąć coś z uzębienia…


- Myślę, że to wszystko to nieźle porąbana sprawa. Wszyscy widzieliśmy dziwaczne rzeczy, więc albo wszyscy jesteśmy na jakiś prochach, albo te całe potwory to prawdziwe... - Odpowiedziała po chwili.
- Tiaaa, ja wciąż liczę na naukowe wytłumaczenie tego wszystkiego. - Przyznała Ash biorąc kęs swojej białej papki jedzeniowej. - Boję się, że inaczej mamy przerąbane, - Dodała ciszej.
- Nie rozumiem - Zdziwiła się sierżant - Dlaczego mamy mieć przerąbane?
- Słyszałaś sprawozdanie Lili. Mamy dużo, trudnych do ubicia przeciwników, niewiadomego pochodzenia. My spotkaliśmy lisy które wyglądały jak w stanie częściowego rozkładu, to jeszcze mogłabym jakoś wytłumaczyć ale jeśli mamy tutaj chodzące szkielety to sorry, ale z medycznego punktu widzenia nawet nie wiem w jaki sposób to ubić. - Ash była trochę zdziwiona i zagubiona. - Poza liczeniem, że rozczłonkowanie pozbawi je funkcji motorycznych.
- Może spędzili za mało czasu na strzelnicy? Albo nie nakarmili tych poczwar wystarczającą ilością ołowiu? Moja “Big Lucy” sprawiła się świetnie! - J.R. spojrzała na swoją wielką spluwę leżącą obok niej - Nie pękaj Ash, wszystko idzie jakoś ubić - Mrugnęła do niej na końcu.
- Twoja “Lucy” zawsze sprawia się świetnie. - Lekarka trąciłą heavy nogą. - I nie pękam, po prostu staram się ocenić sytuację.
- Nie bądź głupia… nie myśl tyle - J.R. wzruszyła ramionami, przyglądając się z lekkim uśmiechem twarzy Ashley - Słyszałaś kiedyś ten tekst? - Cicho się zaśmiała.
- Tak, na strzelnicy...i za każdym razem w głowie jak idę podrywać przystojniaków w barze. - Hansen odbiła żart w drugą stronę też cicho się śmiejąc.
- Tylko “przystojniaków”? - Spytała Jean, mrużąc oczy.
- Jean znasz mnie trochę. Wiesz doskonale, że dla mnie wszyscy ludzie są śliczni.- Powiedziała zaczepnie, ale właściwie mówiła prawdę. Dla Ashley wygląd potencjalnych partnerów zawsze stanowił element drugorzędny.
- A właśnie, propo wszystkich… jak tam ninja, oglądałaś go? Biedaczek taaaaki ranny - J.R. z lekkim przekąsem wypowiedziała się odnośnie Hamato.
- Symuluje, bo chcę uwagi. - Dołączyła do Jean z swoim małym żartem.
- Tylko on? - J.R. zerknęła na siedzącą obok kobietę.
- Pytasz kto jeszcze symuluje czy kto chce uwagi/ - Dopytała Ash zlizując resztki białej papki z foliowego opakowania.
- Ja niczego nie symuluję !- odezwał się nieco głośno i nie za bardzo stoicko “ninja”. -Ty najlepiej powinnaś to wiedzieć Hansen.
-Widzisz - Powiedziała ciszej do J.R. -Głośno zaprzecza bo wie, że został przyłapany. Zachowanie typowego symulanta.
- Stul dziubek kochanieńki - Jean zwróciła się do Hamato ze słodkim uśmieszkiem, po czym już sobie nim nie zawracając głowy, ponownie spojrzała na Ashley - Symulanci działają ci na nerwy?
- Nieeee, w końcu to naturalne. Zwłaszcza u dzieci, jak chcą się od czegoś wymigać, albo chcą uwagi. - Wyjaśniła Ashley, zwracając pełną uwagę na rozmówczynie.
- Hmmm… a może… posymulujemy kiedyś obie? - Palnęła J.R. drapiąc się po nosie.
- Bez takich głupot drogie panie. Akurat to nie miejsce i czas na symulacje.- mruknął Hamato ponuro i spojrzał na JR dodając.-A już ty sama powinnaś dawać młodej dobry przykład.
- A teraz widząc, że jego taktyka nie działa, zaczyna głośniej dawać o sobie znać. Klasyczny przypadek. - Ashley wiedziała że podpada Azjacie, tym komentarzem wypowiedzianym w stylu lektorka filmów przyrodniczych, ale trudno się mówi.
Hamato zgromił obie kobiety wzrokiem, ale duma zatrzasnęła jego usta. J.R. skwitowała z kolei wszystko cichym śmiechem, zerkając jednocześnie na oddziałową lekarkę.
- Coś nie tak?- Zapytała Ashley zauważając te zerknięcia.
- Wszystko cacy - Uśmiechnęła się szczerze sierżant - No chyba że u ciebie nie?
- U mnie już lepiej. - Odwzajemniła uśmiech Jean.
- To pylaj! - J.R. pacnęła dłonią Ash po kolanie… a w sumie owa dłoń, i to w rękawicy, ciężka była…
- Masz ciężką rękę, aż strach ci podpadać w obawie przed klapsami.- skomentowała lekarka, ale nie podjęła żadnej innej akcji by zmienić położenie swojego kolana ani ciężkiej ręki pani sierżant… która na jej słowa wymownie odchrząknęła, a dłoń spoczęła na kolanku lekarki. Sama J.R. z kolei rozglądnęła się na boki.
- Potrafię być i delikatna… - Szepnęła Jean, wzrokiem odszukując spojrzenie Ashley.
- Właśnie się zorientowałam, że myśmy nigdy nie były na wspólnym piwie. Jak wrócimy zdecydowanie idziemy na piwo. - Potwierdziła Ash podtrzymując spojrzenie McAlister, no nie podejrzewała pani sierżant o zainteresowanie swoją skromną osobą, ale nie będzie płakać z powodu takiej pomyłki założeniowej.
- Cieszy mnie, że masz już lepszy humorek - J.R. zabrała dłoń z kolana Ash i uśmiechnęła się szczerze -A z tym piwem, nie ma sprawy, trzymam za słowo.




.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline