Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2019, 20:14   #46
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Lew opuścił lokal jakiś czas temu i Lex już miał zająć się barem lub czymś czym akurat zająć się chciał, gdy jego oficjalna przynajmniej kierowniczka, tudzież nieoficjalnie ćpunka jego krwi, niemal na niego wpadła.
- Em… no cześć, dobrze się spało? Świetnie, koleżanka na ciebie czeka, to ja już lepiej pójdę… - Fretka zamierzała wykorzystać możliwość zniknięcia i pozostawienia Lexa na pastwę swojego gościa z pełną kobiecą premedytacją.
- Koleżanka… - Holender mruknął kręcąc lekko głową. - Jest na górze? - Fretka delikatnie parsknęła - sądząc po twojej minie…
- Ściągnij dziś Nikolę. Będę miał dziś trochę latania - Lex odparł kierując się w stronę schodów na górę.

W VIP-roomie zastał oczywiście Cynthię - jak zwykle nienagannie ubraną i gładko zaczesaną. Doprawdy czasem wydawało się, że ciasny kok, w który wiązała włosy, był raczej aktem masochizmu niż estetyki. Poza wampirzycy była jednak nietypowa. Kobieta klęczała, a właściwie prawie leżała na ziemi z wypiętą pupą i wyciągniętymi do przodu dłońmi. Jak się okazało - trzymała w nich miarkę i właśnie zdawała się brać miarę ich starej, wysłużonej nieco sofy.
Lex ani nie poruszył się, ani nawet słowem nie zaznaczył swojej obecności.
Cynthia wymierzyła najpierw szerokość siedziska, potem długość i gdy już miała zmierzyć wysokość, co wymagało uniesienia się, dostrzegła wampira. Na jej twarzy malował się wyraz zdziwienia, który szybko przeszedł w strach i jeszcze szybciej w złość.
- Naprawdę powitanie w tych stronach to jakaś awangarda? - zapytała, wstając i szybko chowając do torebki miarkę.
- Podziwiałem efekty zmiany wystroju wnętrza.
Linia ust wampirzycy drgnęła, jakby ta miała się uśmiechnąć. Jednak Cynthia w porę opanowała tym razem emocje. Przygładziła i tak gładkie włosy, poprawiła okulary, po czym z gracją usiadła na kanapie.
- Miło, że humor panu dopisuje. Mam sporo nowych informacji. Ale nie za darmo - powiedziała rzeczowym tonem.

Nim Lex usiadł, uchwycił dłoń Cynthii zbliżając ją do ust. Albo jego zwykłe zachowanie było dosyć specyficzne, albo celował w wymieszaniu tak odległych od siebie granic niegrzeczności i kurtuazji.
- To świetnie - rzekł siadając w fotelu. - Rozumiem, że mam znaleźć kupca na te info? Da się zrobić, muszę jednak znać ich treść by ocenić komu je sprzedać. Moje pośrednictwo nie będzie jednak za darmo.

Cynthia prychnęła, choć bez specjalnego zaangażowania. Gest i słowa Lexa zbiły ją nieco z tropu.
- Dobrze pan... dobrze wiesz, że te informacje są cenne dla was. Chodzi o te dodże i dojo. Mam namiary na nie.
- Jeżeli prawdą jest, że siedzisz w tym głównie, z nadania góry, razem z nami, to jak mógłbym inaczej rozumieć “nie za darmo”? - wargi Lexa uniosły się w lekkim uśmiechu.
Wampirzycy nie było jednak do śmiechu. Przez chwilę wyglądała, jakby chciała odpyskować coś mężczyźnie, lecz potem spuściła oczy. Nieświadomie zaczęła nerwowo wyłamywać sobie palce.
- Masz rację, po prostu... potrzebuję schronienia. Bardziej niż myślałam. Dziś wieczorem ktoś rozbił szybę w mojej sypialni. Ja... nie mogę już zostać w tym mieszkaniu.
- Postaramy się coś na to zaradzić. - Holender kiwnął głową. - Wiemy przynajmniej na czym stoimy. A co w związku z tymi dodżami?
Wampirzyca przyglądała mu się chwilę bez słowa, nie do końca chyba zadowolona z efektu. Potem jednak jej ramiona wyraźnie opadły, spojrzała zmęczonym wzrokiem gdzieś w bok.
- Najbardziej prawdopodobny wydaje się trop wypożyczalni samochodów. Oprócz tego zdobyłam adresy kilku “dojo” w okolicy, jeśli to jednak chodziło o budynek a nie auto. Proponuję jednak najpierw wycieczkę do tej wypożyczalni.
- Dobry plan. A te budynki… cóż wspólnego mają z dojo?
- Nie potrafisz się delektować, co? Od razu główne danie. I zero napiwku. - Powiedziała z westchnieniem Cynthia, wyciągając zza pazuchy karteczkę. - M.M.A. Dojo Belgrad w Nowym Belgradzie, Dojo Czerwony Kwiat na starówce, Dojo Dwie Klingi na Rakovicy, Dojo Okinawa w Savskim Venaczu i Fitness Dojo na Lazarevacu.
Wampir aż jęknął.
- Dużo tego, nocy nie starczy…
- Zacznijmy więc od tej wypożyczalni samochodów przy lotnisku. Gdzie twój chłopak?
- Który? Lex zrobił niewinną minę.
Cynthia zrobiła na moment wielkie oczy, ale szybko wróciła do swojej pokerowej twarzy.
- Bardzo śmieszne. Przypominam, że mieliśmy współpracować. Wszyscy.
- Lew wciąż próbuje rozwikłać sprawę zniknięcia Adama. Mamy swoje priorytety. Jeden z naszych znaczy więcej niż wydumane polecenia jakiegoś szeryfa. - Lex uśmiechnął się lekko. - Przy okazji Lew ma nawiązać kontakt z kimś, kto może zweryfikować twoją osobą Pani Wo…, hm… Cynthio.
Jeśli liczył na to, że wampirzyca się zdenerwuje, musiał się rozczarować. Kobieta skinęła tylko głową i podeszła do drzwi.
- W porządku. I nie musisz mnie traktować jak podejrzanego numer jeden tylko dlatego, że o coś zapytam. Jedno co mi się nie podoba, to że twój chłopak poszedł sam. Mam takie małe, kobiece przeczucie, że sprawa tego morderstwa i zniknięcia waszego Brzydala może być jedną i tą samą sprawą. A zatem, Alexandrze, czy zechcesz towarzyszyć mi w drodze do tej wypożyczalni?
- Z najwyższa przyjemnością - odpowiedział z miną pokerzysty. - Chodźmy.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 06-03-2019 o 13:28. Powód: Kot pipeta
Mira jest offline