Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2019, 21:21   #12
Ehran
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Krew krążyła nieco szybciej po ostatniej walce.
Marduk machał leniwie skrzydłami unosząc się wysoko nad strzaskaną równiną. Delektował się widokiem i świeżym powietrzem.
Krążył niczym ogromny sęp nad równiną. Czekał. Był pewien, że niebawem nadejdzie kolejna grupa przeciwników.

Jednak zamiast grupy pojawiła się pojedyncza postać. Na dodatek daleko. Dobre trzy mile dzieliły ich od siebie.
Marduk nie zamierzał za nim gnać. Gdyby mógł sięgnąć po moc teleportacji... cóż... jednak bariery między światami były tutaj tak silne, że nie miał o tym nawet co marzyć.
Zrobił zatem jedyne, co uważał w tej sytuacji za słuszne. Ostentacyjnie zignorował przybysza.

Może niesłusznie. Sokolnik chyba manipulował pogodą. wiatr nabrał szybko na sile. Śnieg... śnieg nie był zły. Marduk lubił śnieżycę.
Lecz ten wiatr. Wyraźnie miał utrudnić latanie. Marduk złożył skrzydła, by zmniejszyć powierzchnię na którą mogły napierać masy powietrza. Nie potrzebował ich by latać. Wiatr jednak wzmagał się coraz bardziej. Nie ważne. Jego magia chroniła go przed wszystkim, co mogło utrudniać poruszanie się.
Mimo to, Marduk spojrzał na swoich towarzyszy. Nie musieli przecież grać w tą grę. Oboje zgodnie kiwnęli głowami i ruszyli w dół, ku jednemu z wejść pod ziemię.

Zeszli niżej, obok licznych strażniczych glifów,by zatrzymać się w sporej konacie, dobre 100 na 300 stóp.
Nie musieli czekać długo. Nadeszły glabrezu. Marduk uśmiechnął się nieznacznie, gdy wlazły na jeden z strażniczych glifów. Energia zaklęcia rozerwała diabła na sztuki.
Potem jednak glabrezu były ostrożniejsze. I zaczęły masowo rzucać rozproszenie magii.
Czarty stanęły w wejściu do komnaty.
Król nie zamierzał jednak tak od razu wejść. użył zaklęcia ściany lodu.
Przegroda powstała kilka kroków od wejścia do komnaty, zasłaniając korytarz, lecz pozostawiając po lewej i prawej stronie lodowej ściany dość miejsca by przejść tamtędy.

Marduk wraz z swym klonem stanął po jednej stronie, czekając na wroga, Kyle i Kinbarak po drugiej.

Czarty zatrzymały się na chwilę za ścianą. Marduk usłyszał ich basowy zaśpiew, po chwili pojawiło się 26 osyluthów, podzielonych na dwie grupy, 13 poczęło wychodzić z lewej strony ściany, 13 z prawej.
Poruszanie się nie było łatwe. Ziemia była pokryta luźnymi kamykami oraz ostrymi kolcami. Dodatkowo dookoła Marduka buzowało odpychające pole, przeciwko któremu musiały walczyć czarty podchodząc.
Widząc pierwszego czarta, klon Marduka uderzył od góry. Cios był tak potężny, iż wgniótł biedaka w posadzkę. Trzasnęły kości, chlusnęła krew. Z trzaskiem pękła skóra.
Kolejny osyluth zajął miejsce swego brata. Wiszący w powietrzu Marduk trzasnął go na odlew pazurami, rozcinając czarta i uwalniając jego wnętrzności, które wypłynęły z ohydnym chlustem na podłogę.
Następny czart zbliżył się i podzielił los swych braci.
Potem następny i następny. Mardukowi zabijali ich szybciej niż te były w stanie nadchodzić.

Marduk rzucił okiem na drugą stronę. Bliźniacy radzili sobie, choć nie wszystkie osyluthy były martwe.

Klon Marduka wyciągnął łapę ku ścianę lodu. Między jego szponami pojawiły się szybko powiększające się płomienie. Wreszcie cień Marduka cisnął ryczącą kulę ognia w ścianę lodu.
Z trzaskiem i sykiem lód wpierw rozleciał się na ostre odłamki by następnie natychmiast rozpuścić się i wyparować, tworząc gęstą chmurę pary wodnej.
Bezzwłocznie kopia Marduka wleciała w powstały otwór by zaatakować glabrezu.
Marduk chciał dopaść ich przywódcę. Ten jednak ustawił się za swoimi przybocznymi, stał na samym końcu.
Szkoda...
Cień Marduka zatrzymał się poza zasięgiem przeciwnika i zaatakował dwa pierwsze czarty. Pazury rozerwały ciało, liczne macki trzaskając niczym bicze smagały i cięły. Z czartów nie zostało wiele ponad kupkę rozerwanego na sztuki mięsa.
Potem cień Marduka wycofał się, by zrobić miejsce dla swego pana.
Marduk skinął z uznaniem głową. Został Król i jego 9 przybocznych. No i kilka osyluthów w pobliżu bliźniaków.

Z korytarza uderzył piekielny ogień wypalając mgłę. Co pozwoliło gelugonom cisnąć magicznymi pociskami w Marduka.
Pięć lodowych sztormów rozbryznęło lodowymi odłamkami. Większość jednak nie przebiło się przez odporność na magię, jaką Marduk przygotował. Jedynie kilka lodowych odłamków uderzyło o stalowe cielsko czyniąc drobne szkody.
Łuk Energi oderwał się od Marduka i trzasnął w ramach odwetu jednego z gelugonów. Ten upadł z przetrąconym kręgosłupem i rozerwanymi arteriami.
- Nie ładnie. - syknął Marduk strzepując ostentacyjnie odłamki lodu.
Po czym wystrzelił do przodu z pełną prędkością. Wpadł na pierwszy szereg czartów niczym rozpędzona lokomotywa.
Diabły sięgnęły pazurami ku niemu, drapiąc o jego stalowe ciało.
Marduk przyjął to na klatę, zupełnie nie przejmując się obroną.
Krew i wnętrzności bryznęły na ściany, czarty, jak i na samego Marduka. W powietrzu fruwały członki gelugonów. Z ohydnym plaśnięciem upadały na ziemię mokre ochłapy mięsa.
Jeden za drugim wrogowie padały.
Marduk zatrzymał się dopiero przed samym królem.
Po czym wycofał się z korytarza robiąc miejsce dla Kyle i Kinbarak 'a.
Cały był skąpany we krwi. Spływała ona stróżkami po jego metalicznym cielsku, by skapywać na podłogę. Część jednak Marduk wchłoną, by się wyleczyć z tych kilku ran.
Marduk skinął zapraszająco na bliźniaków.
 
Ehran jest offline