Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2019, 21:31   #137
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Ostatnie wiele metrów Marian przekoziołkował korzystając ze znanej techniki trzymania bóg przy brzuchu i rąk wokół głowy. Jakim cudem przeżył, nie zastanawiał się. Nie był z tych wierzących.


Wstał z trudem otrzepując się. Usłyszał z góry zatroskany głos Mervina, jednak nie był w nastroju na bycie damą w opresji. Zaklął siarczyście. Okazało się jednak, że być może wcale nie jest aż tak źle, jakby się mogło wydawać. Jak posłuchał cwaniaka na górze, to dowiedział się, że tu na dole wpadł do podziemi katedry.
Rozejrzał się zatem bacznie, wciągnął paskudne powietrze nosem... Nic. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie...
- Sorry stary, ale za chuja nic nie widzę. Nic nie słyszę. - Zakomunikował rzeczowo. Zaiste, nawet powietrze nie drgało sugerując większą przestrzeń. Marian wziął kilka kamieni i rzucił w ciemność badając odległość, echo, słowem wszystko co pozwoliłoby mu odgadnąć gdzie dokładniej jest i czy ma przed sobą jakieś wyjście. Niestety nie miał żadnego źródła światła, więc niewiele mógł powiedzieć o samym miejscu.


- Wiesz co, ja tu nic nie widzę. Rzucę Ci linę, tylko znajdę coś co dociąży ją, żeby doleciała tam na górę - powiedział wyjmując linę. Poszukał na ziemi czegoś w miarę ciężkiego, wokół czego można by zawiązać linę.


- Mam złą wiadomość. - zakomunikował - Zgubiłem po drodze toporek, ale udało mi się dociążyć czymś linę, także uważaj, rzucam - odczekawszy chwilę, Marian rozbujał linę i wyrzucił w górę. Miał nadzieję, że uda mu się wydostać stąd, zanim cokolwiek tu przyjdzie i go zje, lub zrobi mu inne ku-ku. Był ranny i zmęczony. W takich warunkach nie dawał sobie większych szans na przetrwanie. Nie znaczyło to jednak, że zamierzał się poddać.

 
psionik jest offline