Ex szła zaraz za Nathanem, ubezpieczając tyły. Zatrzymała się dopiero wtedy, gdy i on przystanął. Ostrożnie pochyliła się nad jednym z trupów, przyglądając się dokładniej jego
ubraniu.
- Nie znam tych wdzianek. Wyglądają na jakieś lokalne umundurowanie. - rzekła, oglądając ciało młodego mężczyzny - Są tylko ludzie. Żadnych śladów walki. Po prostu... wyzdychali jak muchy.
Ex wyprostowała się i spojrzała na okablowanie pod sufitem. Jej czołowa latarka z trudem przebijała się przez gęstniejący mrok.
- Albo oszczędzali na rachunkach za prąd, albo ktoś ich odciął. Idziemy sprawdzić generator?
- Nie uzbrojeni - stwierdził Acevedo. - Żeby walczyć, trzeba mieć czym. - Zbliżył hełm do ściany, a potem do zwłok. - Nie zginęli dawno. Ślady krwi są wciąż wyraźne, a pyłu nie nawiało jeszcze tak wiele. Eon pewnie podałby czas od ręki, ale ja tam strzelam, że to góra parę dni - wyprostował się i machnął w głąb korytarza. - Panie przodem.
Podziemne, klaustrofobiczne tunele nie były specjalnie długie, ani nawet rozległe. Odgałęziały się tylko do barakowatych pomieszczeń, na pierwszy rzut administratorskich. W dwóch z nich widać było ślady po pociskach i kolejne zwłoki. W sumie trupów było cztery, wszystkie ludzkie. Ponieważ przestrzeni do przeszukania nie było wiele, to i na generator natknęli się szybko. Ostrzelany, jakby ktoś go pomylił z szarżującym kroganinem.
- To tłumaczy przerwy w dostawie prądu. A na końcu tamtego korytarza chyba jest winda - machnął ręką. - Choć pewnie w tych okolicznościach powinienem powiedzieć “ścianka wspinaczkowa”.
- Pytanie czy jest sens się tam ładować? Generatora nie odpalimy, za przesyłkę też nikt nie zapłaci. - westchnęła. - Nawet nie ma tu nic ciekawego do zabrania.
- I gdzie twoja ciekawość? Żyłka poszukiwacza przygód? Chęć dowiedzenia się w jakie gówno się wpakowaliśmy? - wymieniał lekkim tonem w odpowiedzi i nawet nie czekał na towarzyszkę, idąc w stronę windy.
Ex prychnęła i ruszyła za nim.
- Inaczej zaśpiewasz, jak znajdziemy się na statku i przedstawię ci dildosa z mojej sypialni.
Kiedy podeszli do kabiny, wszelkie marzenia o zasilaniu awaryjnym legły w gruzach. Jasnym było, że nie uruchomią urządzenia bez agregatu. Co ciekawe jednak - płyta, zasłaniająca przejście do szybu windy, została niedawno wyrwana. Pogięta, jakby ktoś potraktował ją z ogromną siłą, leżała oparta o ścianę kabiny.
- A myślałem, że już nie znajdziesz nowego sposobu, by wywołać we mnie ból dupy - odparł lekko. Pod nogami walało się mnóstwo kawałków blachy, więc Nathan zrzucił jeden z nich do ciemnego szybu. Spodziewał się długiej ciszy, ale w rzeczywistości metaliczny brzęk rozległ się w sekundę, choć w siarkowej atmosferze brzmiał jakoś nienaturalnie i upiornie.
- Poczekaj, sprawdzę jak to tam wygląda - rzucił. Miał w zwyczaju pchać się w niebezpieczeństwo przed innymi członkami załogi. Chwycił za stalową linę windy i po upewnieniu się, że trzyma mocno, zsunął się na dół.
- Winda jest cała - poinformował przez komunikator, po czym rozległo się ciche stęknięcie, gdy zeskoczył przez właz techniczny na jej podłogę. - I jak tam myślisz, co kryje się za bramką numer trzy?
- Waham się między krwiożerczą poczwarą a nagim pięknym blondynem - odpowiedziała Ex, cały czas pilnie obserwując okolicę - Przyjść do ciebie? - zapytała.
- Nie, jeśli liczysz na blondyna - zastrzegł. - To korytarz, ale… wygląda inaczej, niż ten na górze. Bo ja wiem… staro.
- Tobie wygląda staro wszystko, co nie ma 16-lat... dewiancie.
Mimo frywolnego tonu rozmowy, Ex w pełnym skupieniu, cały czas trzymając w pogotowiu odbezpieczoną broń, ruszyła w ślad za Nathanielem.
- Podkręć to raczej do tysiąc sześćset - mruknął Acevedo.
Gdy najemniczka przecisnęła się już przez właz na dachu windy i wyszła do podziemnego korytarza, zastała kompana uważnie oglądającego ściany, oświetlane przez latarkę w skafandrze. Były kamienne, ale jednocześnie nienaturalnie gładkie, jakby ktoś przyciął je laserem. Unosiły się pod lekkim kątem do identycznie wyrównanego sufitu. Kobieta szybko dostrzegła skazy - kolejne dziury po kulach. Tym razem jednak bez krwi i bez zwłok.
- Poprzedni goście chyba byli tu grzeczniejsi, albo nagle zapomnieli jak się celuje - zagaił ciemnoskóry.
- Cholera, to się robi coraz dziwniejsze...
Ex traciła humor. Nie była myślicielem, lecz... praktykiem. Głębokie rozkminy tylko ją irytowały. O ile bowiem świat byłby milszy, gdyby opierał się na prostej zasadzie - znajdź cel i strzelaj?
- Chodźmy dalej - powiedziała, ruszając w głąb korytarza.
Już po kilkunastu metrach kamienne korytarze zaczęły pokrywać jakieś obce znaki. Nie był to z pewnością żaden z ziemskich alfabetów. Więc jaki? Turiański? Jacy inni kosmici mogli to wybudować? Tunel kończył się otwartą komnatą, na której środku...
- Jasna cholera - Nathan błyskawicznie wyjął z kabury pistolet i wycelował go przed siebie, w smukłą, pokrytą mackami sylwetkę. Która kompletnie się nie poruszała.
- To... to chyba nie jest żywe... - po chwili odezwała się Ex, również celując z karabinu do postaci.
- Rzeźba?
Powoli ruszyła do przodu, by sprawdzić.