Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2019, 10:40   #346
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Anna z niedowierzaniem sięgnęła do dawnej rany. Pan… Pan jej wysłuchał. Mimo jej myśli… mimo tego co stało się w piwnicy. Otarła łzy i spojrzała z uśmiechem na pijanego Gerge. Chciała go objąć… ucałować… Szybko odwróciła się nim przyszły jej do głowy inne nierozsądne pomysły i podeszła do Waltera układając dłonie na jego ranie. W ciszy zaczęła się modlić do Pana o dar uzdrowienia i dla drugiego towarzysza.

Walter był nieporównywalnie bardziej świadomy niż Gerge. Zresztą nie pierwszy raz został ranny. Jego darem od Pana była nadludzka niemal regeneracja. Choć stan jego zdrowia zachwycał medyków, to i tak miał minąć ponad miesiąc zanim ponownie chwyci swój młot i ruszy do walki.
Tymczasem Anna powtórzyła modlitwę układajac dłoń na brzuchu starego Inkwizytora. Poczuła przepływające przez jej ciało ciepło i cofnęła dłoń. Coś jej mówiło, że wszystko poszło dobrze.

Walter podciągnął koszulę. Odsłonił posiniaczony brzuch. Krwiaki rozlewające się pod skórą miały wszystkie kolory tęczy i wyglądały okropnie. Jednak próżno było szukać jakichkolwiek śladów po ostrzu.

Zakonnica uśmiechnęła się ciepło do towarzysza, dziękując w myślach Panu za tą łaskę. Może… może jeszcze im się uda… Wrogów zdaje się przybywać z każdą chwilą. Potrzebują sił wszystkich inkwizytorów.
- Dziś rano odbyliśmy rozmowę z pozostałymi. - Ann opisała wszystko czego udało się jej dowiedzieć pozostałym Inkwizytorom i wydarzenia poprzedniej nocy. Była ciekawa ich opinii na temat czekających ich niebezpieczeństw.
- Nie możecie więzić tego wampira - zaczął Walter. - Musicie go zabić. Odciąć jego głowę. Zanieść ciało pod kościół i zostawić przygniecone kamieniem. Nie zdobędziecie z niego informacji. Nie dowiecie się niczego, a on z kolei w końcu zniewoli nasze umysły.
- Co do Biskupa…
- powiedział Gerge zmęczonym głosem - mam podejrzenie, że na niego coś wpływa. Myślę, że powinniśmy się bliżej przyjrzeć plebanii. Te mgły i cienie...
Anna westchnęła ciężko.
- Wiecie jaki jest Fyodor… cały czas w biegu. Nie słucha. Francisca też ma swoje sekrety… - zakonnica spojrzała w kierunku ściany, za którą przebywał mąż Włoszki. - Potrzebuję was inaczej… obawiam się, że sprawa Płocka nas przytłoczy.
- Fyodor to stary, samotny wilk. Ma silną wolę. Oprze się wampirowi. Ale zapomina o innych. Życie nie nauczyło go pracy w grupie. Musisz mu o tym przypominać. Wampir pod naszą siedzibą to zagrożenie.

Tymczasem Gerge wstał z łóżka. Kuśtykał, bo noga nadal była zbita. Ale stał na niej.
- To cud, że stoję. Ale dzięki temu cudowi jestem przekonany, że nic nas nie przytłoczy.
- Obawiam się przywiązania Fyodora do wampirów… Piotr także wydawał się mu być bardzo bliski…
- Anna uśmiechnęła się widząc Gerge na jego własnych nogach. - Postaram się zrobić co w mojej mocy. Jednak potrzebuję was… i Pan najwyraźniej także was potrzebuje, skoro pozwolił na ten cud.
- Fyodor już raz zasmakował potęgi wampirzej krwi. Dlatego właśnie wszystkie wydają mu się bliskie
- podsumował Walter
Zakonnica przytaknęła nie wiedziała jak dokładnie działają wampiry i coś czuła, że powinna poprosić Waltera by zdradził jej nieco informacji.
- Chciałabym jeszcze zajrzeć do męża Francisci. - Podniosła się z zajmowanego stołka i poczuła jak delikatnie zakręciło się jej w głowie. Była zmęczona. Wydarzenia ostatniej nocy, poranna rozmowa. Dobrze, że Pan wysłuchał jej modłów… teraz gdy zabraknie jej sił, będą chociaż mieli wsparcie.
- Tak, jest tu obok - powiedział Walter i wstał z łóżka. Posłużył ramieniem Annie. Musiała przyznać, że starzec choć był w samej koszuli zwisającej za połowę ud, to wyglądał imponująco. Mięśni nóg, czy szerokich ramion mógł zazdrościć niejeden młodzik. Gerge, któremu chodzenie nadal nie szło odsunął się lekko. Podążył za siostrą Anną i starym niedźwiedziem.

Zakonnica skorzystała z podanej ręki i ruszyła do pokoju obok. Trochę obawiała się tego spotkania. Gdy ostatnio widziała się z mężem Francisci… nie wyglądało to najlepiej. Anna przysiadła przy mężczyźniem, pozostawiając swoich towarzyszy przy drzwiach. Czy będzie w stanie mu pomóc? Spojrzała w jego nieobecne. Fyodor złamał wolę tego człowieka, a ona… nadal nie była pewna czy miało to sens. Ostrożnie ujęła zabandażowaną dłoń i ściskając w dłoni różaniec, po raz trzeci zwróciła się tego dnia do Pana, prosząc o jego wstawiennictwo.
- Opatrunek… - Słaby głos męża Francisci oderwał ją od modlitwy. Spojrzała zaskoczona na mężczyznę. - Opatrunek ciśnie.
Przytaknęła ruchem głowy i szybko zdjęła bandaż z kikuta, odnajdując pod spodem… palec. Był spuchnięty, jakby obity, ale… był tam cały. Zakonnica z radością pochwyciła dłoń mężczyzny.
- Pan.. Pan ci pomógł. - Ciepłymi słowami starał się tchnąć w skołataną duszę tego człowieka nieco spokoju. - Musisz być teraz silny… Franciska… my… inkwizycja będzie cię potrzebować.

Uśmiechnęła się do swoich towarzyszy.
- Ja… chyba powinniśmy się ruszać. - Ostrożnie przykryła mężczyznę kocem. Da znać zakonnicom by go pilnowano. - Pokażę wam nasza siedzibę i… chyba powinniśmy się zająć naszym więźniem i upewnić się co dzieje się na plebani.
 
Aiko jest offline