Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2019, 09:27   #85
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Pies nie żyje. Przypadkiem Angelo dowiedział się wszystkiego, co chciał wiedzieć, nim nawet zadał pytanie. Miquel był spoko. Nawet nie wypadało się na nim wyżywać, choć humor Węża stał się jeszcze bardziej ponury. Zastanawiała go ta poświata wokół barmana. Miał nawet zapytać co to za efekciarstwo, gdy zauważył inną - czerwoną, brunatną aurę wokół kogoś innego. Dobrze wiedział, co ten koleś robi. Ktoś zostawił szczura żeby węszył.

Po ostatnich wydarzeniach Martinez starał się trzymać zdrowego rozsądku jak tonący, łapiąc się brzytwy i z premedytacją ignorował całe mistyczne gówno, w które on i jego compadres wdepnęli. A jednak gdzieś podświadomie Angelo rozumiał kolorystykę poświat, które widział od czasu... powrotu. Skinął Miquelowi, starając się uśmiechnąć.
- Nie jest lekko, ale tak łatwo się nas nie pozbędą, amigo. Wpadłem tylko sprawdzić jak się trzymasz. Pogadamy, jak się trochę uspokoi - powiedział i nie czekając aż barman się pożegna, wyszedł za gościem z komórką.

Na zewnątrz bezceremonialnie przystawił mu spluwę do skroni.
- Do kogo dzwonisz, bebe? Bo chyba nie do żonki…

Gostek znieruchomiał. Telefon ciągle miał włączony i Angel usłyszał pytanie, wypowiedziane męskim głosem z aparatu.
- Czego, Rodrigo?!
Angelo złapał drugą dłonią aparat, nie odrywając gnata od skroni faceta i spojrzał na wyświetlacz.
Napis NARWANIEC (El Manivela) był wyraźnie widoczny.
Ulicą jechał jakiś samochód. Był dobre dwieście metrów od nich i zbliżał się powoli, w tempie jakiś trzydziestu kilometrów na godzinę.

Martinez zabrał telefon i cofnął się w cień budynku. Gestem gnata dał znać kablowi, że ma się nie ruszać, sam zaś trzymał teraz pistolet przy boku, wciąż mając gościa na muszce.W drugiej ręce trzymał telefon, który przytknął do ucha.
- To twój szczęśliwy dzień narwana mendo. Masz 10 sekund na wytłumaczenie co twój cwel robi na naszym terenie. Do tego jest promocja, jak mi powiesz kto zajebał Psa, oszczędzę tę gnidę. Czas start skurwysynu.
- A kto pyta, puta? Bo wiesz, jak dla mnie, możesz zajebać tego chuja i stu innych. To tylko ćpun. Informator. Oszczędzisz mi trochę kasy.
Słowa brzmiały warkotliwie i agresywnie.
Angelo przyjrzał się reakcji szczura, który pewnie co nieco z rozmowy słyszał.
Szczur stał spocony. Trząsł się chyba nie tylko ze strachu ale i z braku towaru. Był ćpunem. Najgorszym z możliwych szpicli na ulicy. Lecz na tyle ważnym, że miał bezpośredni numer do Narwańca. A to akurat było dziwne.
- Myślisz, że się ciebie boję?! Chcieliście nas zajebać, ale tak łatwo nie ma, puta. Z tej strony Martinez. Młody. I pytam po raz ostatni - kto zajebał Psa?!
- Nie ja! Puta! Ja mam kosę z tym waszym Uchem. Zajebię go, ale najpierw utnę mu uszy i każę zeżreć. Rozumiesz mnie. Pewnie Uccoz. Ponoć wasi zajebali kilku ich ludzi i jednego z braci. Uccoz ściągnęli posiłki do Mazaltan. Sporo chłopa z kartelu. Od samego syna El Chapo. Zrobią wam z dupy jaskinie. Do ciebie nic nie mam, młody. Twój brat był spoko. Chcę tylko tego fiuta, Ucho.
- To mnie nie obchodzi. - Angelo po prostu się rozłączył i rzucił telefon pod nogi faceta.

- Jeśli cię tu znów zobaczę, nie będę pytał. Strzelę od razu. - powiedział, jednocześnie zastanawiając się, co począć dalej.

Postanowił skontaktować się z Sępem i u niego zasięgnąć języka. Facet sprzedawał broń, powinien wiedzieć, co w trawie piszczy. Choć Angelo czuł, że już dawno nie ogarnia syfu, w którym się znalazł, wiedział jedno - powinien pomścić Psa. Cokolwiek o nim czasem myślał, jakiekolwiek miał wątpliwości, Pies był szefem Węży. I należał mu się szacunek. Szacunek, który powinni mieć wszyscy bracia, a nie zapierdalać za jakimiś zabobonami. Martinez splunął na ziemię, odpalił szluga i ruszył przed siebie. Zamierzał zdobyć jakąś brykę, a potem złożyć wizytę Sępowi.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline