Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2019, 22:02   #39
Athos
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
„Praojcom na chwałę – braciom na otuchę”. - tak brzmiał napis, któremu przyglądał się przez dłuższą chwilę. W głowie miał jeszcze ostatnie przemówienie wybitnego polityka, fundatora pomnika. Tłum, który pojawił się na odsłonięciu pomnika, z pewnością nadał całej sprawie jeszcze większy rozgłos. Jak udało ci się to wszystko pomyślał Witold. Sam nie był tu przypadkowo, czuł, że i ona się pojawi. Niewiele wiedział na jej temat. Hrabina miała pojawić się w towarzystwie Zofii Nałkowskiej, młodej polskiej publicystki. Barski czytał jej powieść „Kobiety”, nie zapamiętał jednak z niej zbyt wiele. Krytyczna do świata, z dystansem, feministka. Nie o nią jednak mu chodziło, lecz o jej towarzyszkę, z którą ostatnio często była widywana. Ona miała być kluczem, kolejnym elementem, najważniejszym, gdyż wszystko prowadziło do niej. To w jej posiadaniu były informacje, których mogła być świadoma lub nie. Miał nadzieję, że uda mu się je z niej wydobyć. Jak? Szantaż. To było najprostsze. Miał dostęp do nieograniczonej wiedzy, którą jego mocodawcy chętnie go obdarowali. Barski nigdy nie był patriotą. Robił to wszystko dla wygody, pieniędzy, władzy. Łatwo go zwerbowali. Niemcy byli szczodrzy, nagradzali sowicie swojego szpiega, a on odpłacał im się za to wszystko swoimi usługami. Nigdy nie zastanawiał się nad tym, czy jest Polakiem, czy Niemcem. Czuł się obywatelem Europy. Wiele podróżował, poznawał ciekawych ludzi, miewał całkiem przyjemne przygody. Uwielbiał czerpać przyjemność z tego, co oferowała jego profesja. Nigdy się nie bał, bo zakładał, że jego czas kiedyś się skończy. Wpadka była elementem ryzyka, które uwielbiał.

Od kilku chwil obserwował jej posiadłość. Kiedyś musiała być imponująca, teraz jednak, kiedy zabrakło silnej męskiej ręki widać było pierwsze ślady bezwzględnego upływu czasu. Mimo wszystko sam pewnie chciałby na stare lata osiąść w takim dworku. Rzucił okiem na zegarek, wskazywał 15 minut na trzecią. Obie kobiety przybyły do posiadłości pod Krakowem dwa kwadranse wcześniej. Po spacerze uliczkami Krakowa, podczas których bacznie je obserwował powróciły do domu, aby odpocząć. W końcu Witold uznał, że czas zakłócił spokój domowników. Kiedy pukał miał już ułożony cały plan w głowie. Lokaj, który otworzył mu drzwi, w pierwszej chwili chciał zaprotestować twierdząc, że pani teraz odpoczywa w ogrodzie i zakazała przeszkadzać nieznajomym. W końcu Barski zdecydował się użyć kluczowego argumentu: - Proszę przekazać pani hrabinie, że chciałem porozmawiać z nią na temat jej brata Aleksandra. Bardzo zależy mi na dyskrecji. Wiedział, że hrabina musiała żyć w ciągłym strachu związanym z burzliwym, buntowniczym życiem młodszego z rodzeństwa. Z pewnością nie odmówi spotkania, podczas którego to on będzie rozdawał karty delektując się lampką wina, które będzie stanowić miły dodatek do dania głównego. Tego popołudnia w posiadłości pod Krakowem miał nadzieję cieszyć się widokiem bardzo atrakcyjnej hrabiny, bo to jedno rzuciło mu się w oczy, kiedy w to piękne lipcowe popołudnie 1910 roku zaobserwował śledząc słynną do dzisiaj pisarkę oraz jej piękną towarzyszkę.
 

Ostatnio edytowane przez Athos : 09-03-2019 o 22:06.
Athos jest offline