Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2019, 22:39   #64
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Okolica wydawała się spokojna. Skany i mapowania Beboka wskazywały że tak właśnie jest - zdrowa okolica, bez zanieczyszczeń (a takich dzisiaj ze świecą szukać). Lecz Przebudzeni zdawali sobie sprawę, że to tylko pozory. Astral był pełen jakiejś wścieklicy… aury, która wzbudzała skojarzenie z widokiem tłumu ostro wkutych ludzi, którzy patrzą na ciebie i wyczekują momentu kiedy ich obrazisz.

Żołnierze poinstruowani przez czarodzieja pozakładali trochę cieplejsze ciuchy, gumowce, czapki oraz skołowane przez Zawadę słuchawki i oporządzenie środowiskowe ( FOO-1). Kto miał mógł zamontować na klamce lub PMie tłumik. No i każdy dostał maskę przeciwgazową (MP6) na wszelki wypadek. Z resztą jeżeli napadnie ich coś czego wykończenie będzie wymagać większego kalibru to i tak już hałas pewnie nie będzie miał znaczenia. Kto potrzebował zamontował sobie noktowizory, czy inne magiczne gogle. Ich przewodnik z wielkim namaszczeniem nałożył na głowę niczym koronę uszankę zdobną w emblemat przed rybokrackiej Polski, spojrzał na pozostałych i dał znak, że wszystko wygląda w porządku.

Szybki zwiad pozwolił ustalić, że najwyższa kondygnacja jest pusta. W środku znajdowały się tylko resztki ekspozycji i tablic związanych z trasą wycieczkową. Korytarze były wąskie, szczególnie Kowalik miał problemy z przemieszczaniem się. Pomieszczenia były trochę obszerniejsze, jednak sufit wszędzie miał jakieś dwa metry z hakiem nie licząc przejść, gdzie co wyżsi musieli kulić głowy. W końcu zwiadowcy dotarli do zejścia do tuneli. Wymalowana na ścianie wiadomość informowała ich że są tu teraz poza godzinami zwiedzania.


Ostatecznie trzeba było wprowadzić pozostałych i zacząć zwiad niższego poziomu. Kowalik, Kot i Wysocki zeszli ostrożnie po schodach kilkadziesiąt metrów. Tu na dole rzeczywiście panował chłód i cisza przerywana tylko hałasami tych co zostali u góry. Znajdowali się w krótkim tunelu zainscenizowanym na punkt medyczny i małe koszary wyposażone w umeblowanie sprzed ponad stu lat - teraz doszczętnie pordzewiałe od wystawiania na ciągłą wilgoć. Ciekawa konstrukcja - po prostu duży tunel o wysokości jakiś pięciu metrów przedzielono ścianami tworząc małe pomieszczenia.



Lecz co ważniejsze naprzeciw schodów którymi zeszli znajdowała się framuga po pancernych drzwiach za którą znajdowała się odnoga prowadzącą do Pętli i głównego tunelu podziemi.

Było coś jeszcze… tutaj ludzie bez nadnaturalnej percepcji także czuli się... nieswojo.

Bebok był zdeterminowany, aby swojego quada opuścić na dół i wykorzystać w tunelach. Na powierzchni musiał się dodatkowo napracować przy rozkręcaniu go i z pomocą paru osób pod sceptycznym wzrokiem dowódczyni przenieść go do klatki schodowej i opuścić na dół. Ostatecznie nie zdecydowano się na rozstawienie anteny - bardziej się przyda w Kęszycy niż tu (szczególnie, że będą potrzebować do zdawania relacji z misji dobrego łącza).

- Oby się tam na dole przydał, bo cholera, pierdolenia się z tym jest co nie miara. - skomentował Olek.

Ano była i oprócz Olka i Oslo trzeba było zaangażować Kunę. W sumie sama wzięła się do pomocy, byle przyspieszyć zejście na dół. Na powierzchni Nowicka, Kocięba i Zawada pilnowali, aby nikt ich nie podszedł. Kiedy w końcu ostatni komponent łazika został wprowadzony do bunkra niektórzy odetchnęli z ulgą. Według zapowiedzi znających te podziemia główne wyjście pozwalało maszyną po prostu wyjechać.

***


Zeszli na dół. Tabliczka przy schodach pokazywała im schemat Pętli Boryszyńskiej. Obiekt którym zeszli miał numerację 714. Mogli się rozejrzeć po najbliższej okolicy, kiedy Bebok był zajęty składaniem quada. Kocięba wyjął natomiast spod płaszcza flaszkę, pociągnął łyk, przysiadł na chłodnej betonowej podłodze pod ścianą i przymknął oczy.

Zaraz wracam, lecę na zwiad. - wyszeptał i odpłynął.

Szpica tymczasem przeszła do głównego tunelu.


Ciekawym spostrzeżeniem było, że przekrój wszystkich tuneli był nie okrągły, a jajowaty. Widać też było pozostałości instalacji elektrycznej, która musiała oświetlać w razie potrzeby ścieżkę turystyczną.

Kształt jajka… bo najlepiej rozkłada naprężenia. - wyjaśnił Wysocki - Nie widać do końca, bo położono betonową płytę jako podłogę. Gdzie indziej nie ma jej, przez co podłoże jest nierówne… albo naniesiony wodą piach tworzy klepisko. Tak czy tak, uważajcie bo często tutaj są odsłonięte włazy studzienek kanalizacyjnych. Noga ci nagle wpada i nieszczęście gotowe.

Było spokojnie. Ciszę mąciło majstrowanie Beboka, które szło echem z tunelu za ich plecami. Patrząc w głąb tuneli niczego niezwykłego nie dostrzegli. Co najwyżej pozostałości instalacji elektrycznej, masę graffiti, szyny w podłodze - zardzewiałe i zasypane przez pył i piach.
Ale było coś jeszcze - czuć było cug. Świeże powietrze.

W końcu Kocięba wrócił z “rekonesansu”, podniósł się i otrzepał swój płaszcz z pyłu.

- Melduję co na Pętli. Żadnych anomalii, stworzeń… tylko pozostałości po trasie turystycznej… Sporo resztek po obozowiskach - śmieci i legowiska. Ładny zakątek pod kryjówkę. Tło magiczne jest oczywiście nasycone “nieprzychylną” energią i takie tam pierdoły. Główny tunel prowadzący na północ… tam natężenie jest mocniejsze i nie śmiałem zaglądać dalej jak na kilkadziesiąt metrów. Tam mogą nas czekać już jakieś czarodziejskie… nieprzyjemności.

- Na przykład?
- zapytał Oslo.

- Manifestujące się spiryty, spontaniczny hazard... - rzekł czarownik z powagą.

- Czyli? - dopytywał się powróceniec.

- Mówiąc po ludzku: niebezpieczne magiczne ścierwo. - przetłumaczył Olek.

Tymczasem Bebok skończył montować swojego quada. Krasnolud odpalił na próbę. Maszyna zaskoczyła, ale nawet cichutkie terkotanie silnika na niskich obrotach niosło się całkiem mocno po korytarzach.

- No wreszcie, kurwa. - mruknęła cicho Kuna.

Czas był najwyższy aby wyruszyć wgłąb podziemi.

Muzyka



/Zważcie, że zdjęcia robione były przy działającym oświetleniu lub przy fleszu... teraz tam jest ciemno.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 10-03-2019 o 20:34.
Stalowy jest offline