Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2019, 13:54   #19
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
jawienie się nowej towarzyszki, bardzo zdziwiło Delrana, ale też dziewczyna bardzo mocno mu zaimponowała. W końcu podróż w pojedynkę, przez tą całą przeklętą mgłę, nie należała do najbezpieczniejszych czynności.

Dodatkowe, kobiece towarzystwo, zawsze dodawało pikanterii do grupy, w której jednak dominowali mężczyźni. Hanah oczywiście nie brał pod uwagę…


zli powoli i w ciszy, w kierunku domu Astine. Delran szedł za Hanah, cały czas starając się nie zbliżać zbytnio do niej, żeby nie prowokować żadnej rozmowy. Cały czas widział, że kobieta co jakiś czas zerka na niego. Starał się jednak odwracać wzrok i udawać, że dynie, które mijają są najbardziej interesujące na świecie. Niestety dla niego kapłanka widać nie dała się zwieść. Westchnęła ciężko i bez podchodów po prostu zrównała z nim chód. Nie pozwoliła mu również uciec pierwszej się odzywając.
Słuchaj, dlaczego traktujesz moją chęć pomocy jak coś złego?
Delran wywrócił oczami, ale nie chciał łapać z nią kontaktu wzrokowego… Przynajmniej na razie. Towarzyszka tak bardzo go męczyła, a on nie miał najmniejszej ochoty na rozmowę z nią. Jednak nie były sobą, gdyby nie wdał się w dyskusję.
Narażanie życia całej drużyny, bo może ktoś z tego wozu przeżył w tym przeklętym lesie, nie jest złe… - w końcu spojrzał na nią. – Jest po prostu głupie…
Całe życie nienawidził osób, które, w jego mniemaniu, działały właśnie w taki naiwny sposób.
Przykro mi, że tak uważasz – kapłanka spojrzała smutno na mgłę. Zauważył to kątem oka Delran, ale jednak nie wzbudziło to w nim żadnych wyrzutów sumienia. Już od dawna był całkowicie wyprany ze wszystkich tego typu emocji. Skuteczne zagłuszanie sumienia, znacznymi ilościami alkoholu przez tyle, właśnie taki miało skutek. Zauważył jednak, że po chwili, Hanah jednak się uśmiechnęła.
Wierzę, że każde życie jest warte ratunku. Nie jesteśmy też grupą bezbronnych osób. Potrafię leczyć i nie pozwoliłabym aby komukolwiek stała się krzywda. Może dasz mi szansę to udowodnić jak już odwiedzimy domostwo Astine.
„Pewnie, niech zaatakują nas od razu na dzień dobry, żebyś tylko ty mogła mi udowodnić, jak świetnie potrafisz leczyć.” Delran był coraz bardziej podirytowany całą tą romozwą.
Mam jednak nadzieję, że nie będziesz musiała tego tak szybko udowadniać… – łotrzyk zatrzymał się na chwilę. – Znam wiele osób, które straciły życie przez takie myślenie… Naprawdę uważasz, że każde życie warte jest ratunku?
Tak – Hanah nie mogła być pewniejsza swojej odpowiedzi.
Nawet zapijaczoną mordę, która nic tak naprawdę w życiu nie osiągnęła, jeździ od zamtuza do zamtuza i tylko czeka na śmierć? – powiedział lekko poddenerwowanym głosem Delran. Mało brakowało, a na końcu dodałby „takim jak ja”, na szczęście jednak powstrzymał się w ostatniej chwili.
Kapłanka przez moment tylko się przyglądała mężczyźnie z nieodgadnioną miną.
Oczywiście – powiedziała w końcu – Każdemu należy się ratunek. Jeśli jest szansa pomóc dlaczego tego nie zrobić?
Bylebyś tylko nie wciągnęła nas wszystkich w jakieś tarapaty… Pomoc każdemu, też mi coś – prychnął tylko gniewnie i ruszył dalej przed siebie. Nikt jednak za nim nie pogonił. Kapłanka szła w swoim tempie z zadowoleniem wymalowanym na twarzy. Jakby dowiedziała się czegoś niezwykle ważnego.

Po całej tej rozmowie Delran nie odezwał się już ani słowem, póki nie dotarli do celu. Musiał jednak przyznać, że już bardzo dawno, nikt go tak bardzo nie wkurzył jak Hanah. Bał się jednak, że mógł w nerwach powiedzieć zbyt dużo. Kobieta może robiła głupie rzeczy, ale możliwe, że była na tyle inteligentna, żeby przejrzeć Delrana na wylot.

Następnym razem będzie musiał uważać na to, co mówi. Teraz chciał tylko, żeby jak najszybciej doszli do domu Astine. Koniecznie musiał zająć czymś innym głowę.
 
Morfik jest offline