Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2019, 14:21   #13
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację


Burza śnieżna była nieprzyjemna, ale wiatr uniemożliwiał Kinbarakowi i Kylowi lot. Musieli się szybko wycofać z przestworzy. To nie były warunki na walkę dla nich.

- Dziwna sprawa
- że oni mają władzę nad pogodą
- podczas gdy nas coś blokuje.
- Jakiś pomysł
- co to mogło by być?

Zagadali bliźniacy do Marduka gdy czekali na wrogów.

~ * ~

Nastała cisza przed burzą. Trwała tylko chwilę, gdy cztery tytany czekały za lodową ścianą na nadciągających wrogów. Kinbarak z Kylem byli już w swoich prawdziwych, wojennych formach. Sześciometrowe sylwetki były fizycznie gdzieś pomiędzy gigantami i nietoperzami. Porośnięte krótką szczeciną, z nienaturalnie długimi rękoma. W każdej z czterech ściskali długie na półtora metra, zakrzywione w przód ostrza które normalnie człowiek z trudem dzierżył by oburącz. Stali ramię w ramię, jakby w szyku.

Zaczęło się.

Demony wychodziły zza ściany, ale były mniejsze. Ledwie sięgałyby Kinbarakowi dolnych żeber gdyby się wyprostował. Miał przewagę zasięgu i bezlitośnie ją wykorzystywali. Cięli nisko.

Demony padały.

Nie martwe. Ale ranne i powalone.

A po ich ciałach szarżowały kolejne nie dając im się podnieść. Kilka przemknęło się pod cięciami. Nawet drasnęły Kyla. Nie miało to znaczenia.

Marduk wykonał swoje. Oczyścił przedpole i wycofał się, wręczając Kinbarakowi króla… jakby serwował mu danie.

Kyle z Kinbarakiem wszarżowali w korytarz na końcu którego był król. Lodowy gigant ryknął i zerwał się do kontrszarży, ale wtedy dwa tytany się zatrzymały. Kinbarak wzniósł ręce w wymachu w górę. Kyle w dół. I obaj miotnęli swymi ostrzami. Pierwsze trafiło.

Drugie i trzecie też. Potem piąte, dziesiąte i wiele wiele więcej. Jakby na każdy miotnięty pocisk pięć dolatywało celu tworząc całą chmurę ostrzy wielkich jak miecze dwuręczne.

Broń króla zabrzęczała o ziemię, gdy nie był w stanie już jej utrzymać. Przestąpił jeszcze dwa dygoczące kroki i runął w dół. Kinbarak nie pozwolił mu upaść. Potężnymi szponami chwycił go za szyję miażdżąc kark. Duch giganta opuszczał już umierające ciało, a resztkami świadomości widział jak Kinbarak wbił mu drugą dłoń w pierś i wyrwał serce razem żebrami i płucem, a ostatnim co widział był pysk zaciskający się na jego twarzy, odgryzający ją razem z połową głowy.

~ * ~

Trzy minuty… tyle czasu potrzebował kinbarak aby pożreć króla. Jego serce i wątrobę. Zgruchotać kości i wyssać z nich szpik. Pochłonąć mięśnie.

- Kto następny! - ryknął Kinbarak w głąb tunelu prowadzącego na powierzchnię.
- Chcę tu armii! - dodał Kyle stojący w głębiej z Mardukiem.

 
Arvelus jest offline