Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2019, 17:41   #146
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- O, jest i Dick - Marian ucieszył się na swój sposób z powrotu przewodnika. Nieistotne było to jak wielkim dupkiem był, posiadał największe doświadczenie i największą wiedzę odnośnie Strefy, więc mimo wszystko należało być wdzięcznym.
- Zwiążcie waszego - padło suche zdanie przewodnika. Na początku nikt nie wiedział o co chodzi, dopóki w krąg światła nie wszedł... drugi Marian.
- Co jest kurwa, raz, dwa trzy? - spytali oba Mariany jednocześnie. Czas zwolnił. Wskazówki niewidzialnego zegara zatrzymują się pomiędzy tyknięciami. Kropelki potu pojawiają się na czole jednego z Polaków. Widział jak konsternacja zmienia się powoli w determinacje. Większość jednak nie miała wojskowego przeszkolenia, ani obycia z bronią. Wolny jeszcze Marian odskoczył do tyłu wyjmując klamkę, przeładował bron w locie gotów do strzału, jednak nie mierzył w żadnego z hibernatusów. Broń miał wycelowaną w Mariana.

* * *
- Co jest kurwa, raz, dwa trzy? - Skuty w kajdanki Marian czuł jak kropelki potu zbierają się pod zaschniętą warstwą brudu i mazi, z której prawie udało mu się oczyścić twarz. Nie miał wielkich możliwości reakcji. Bez broni, ze skutymi rękoma mógł jedynie być biernym obserwatorem sceny, w której jego kopia całkiem zręcznie odskakuje instynktownie wyjmując broń. Jego broń, która celowała teraz w jego głowę. Powoli uniósł dłonie w kajdankach do góry. Nie za bardzo miał możliwość wykonania jakiegokolwiek ruchu. Schował się za Nickiem.

* * *
Broń trzymana przez Mariana płynnie zmieniła cel na głowę Nicka. Wydawało się, że Polak zignorował zarówno Davida, jak i Sigrun, jednak dopóki szwedka trzymała broń w kaburze była mniejszym ryzykiem. Dawid chwycił za broń, ale nie on był przeciwnikiem. Marian nie miał ochoty strzelać do swoich. Nie miał również ochoty strzelać do stalkera, chociaż widać, że panowie nie darzyli się sympatią. Zapała zadziałał instynktownie biorąc na zakładnika osobę, która dawała mu największe szanse na przeżycie.- Kładź się i ręce na kark. Jeden ruch i pozbędziemy się połowy kłopotu. - usłyszał z boku Davida.
- Strzelając i zabijając ściągniesz tu tylko Strefę. Czy naprawdę uważasz, że możemy sobie pozwolić na takie ryzyko? - zakpił z młodzika.
- Dobra Dick, co tu jest grane? - Nie wiedział co konkretnie się tu dzieje, ale wiedział, że przy tylu potencjalnych przeciwnikach nie będzie mieć większych szans. Pytanie tylko czy jego towarzysze zdawali sobie sprawę, że prowokując go, mogą skończyć bez przewodnika? Czy zaryzykują strzelaninę w Strefie? Ujawnienie się przy takich ranach, utratę jedynej osoby, która może ich wyciągnąć z tego syfu? Liczył na przytomną ocenę towarzyszy.
- A może wcale nie jesteś naszym Nickiem-Dickiem? - spytał starając się przybrać najdogodniejszą pozycję tak, by inni maksymalnie osłonili go przed ewentualnym ostrzałem.

- Może opuścimy broń i pogadamy? - odezwał się Marian w kajdankach. - Jakkolwiek nie lubię Dicka, to zabicie go pogrąży nas wszystkich, zwabi cokolwiek tu jest i stracimy przewodnika.
- To czemu używasz go jako żywej tarczy? -
odpowiedział drugi Marian.
Polak w kajdankach wyszedł zza stalkera. Jeśli chciał przeżyć, musiał to dobrze rozegrać. Jeśli wszyscy mieli przeżyć, musiał to dobrze rozegrać.
- Lepiej? - spytał ironicznie.

Zapała nadal trzymający broń wiedział dobrze, że to bardzo dobra rozgrywka. Sam zrobiłby dokładnie to samo. Pokazał dobrą wolę wymuszając na drugiej stronie ustępstwo. Z tym, że ustępstwo będzie skutkowało związaniem i przesłuchaniem, a tego jego polska duma może nie przełknąć zbyt łatwo.

Obaj gorączkowo myśleli, co zrobiliby na miejscu drugiego? Jeśli faktycznie są kopią, jeśli zadziałają tak samo, który którego przechytrzy?
Większe szanse miał ten w kajdankach. Ten był już "obezwładniony", ale równie dobrze mogą zdecydować dla bezpieczeństwa odstrzelić obydwu. Może i było wyjście z tej sytuacji, ale wymagało zasiania ziarna niepewności, czyli czegoś czego Marian nie lubił robić. Tylko, że tym razem chodziło o jego życie.
- Abi? - spytał powoli - Czy jest jakiś sposób, żebyś potwierdziła, że Dick to naprawdę Dick? Bo jeśli mnie można było sklonować, to nawet rozwalenie nas dwóch dla pewności nie rozwiąże problemu, czy tylko ja zostałem sklonowany. -

 
psionik jest offline