- Może jakoś... hm... zawalimy mur? - zaproponowała niepewnie Luna. -
A jak oni będą sprzątać to ukradniemy jeńca? Bo chyba nie ma co liczyć, że wystraszą się tu duchów, prawda?
W sumie kusiła ją wizja swobodnego walenia księgą w mur do czasu aż coś pożytecznego z tego wyniknie. W karawanie nikt na maga nie wyglądał, przecież się nie poznają; na pewno nie są na tyle spostrzegawczy by dostrzec na głazach jakieś tam przypalenia albo oblodzenia... No i jak dotrze do końca księgi to może wreszcie będzie mogła zacząć od początku i mieć nad tym większą kontrolę?