Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2019, 19:23   #2
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Maris Del Jerkov


Ten kolekcjoner sztuki zaczynał skromnie. Był zwykłym portowym pracownikiem na Terze zajmującym się wpisami do rejestrów, okazjonalnie obsługując wózki widłowe, jeśli automaty były zbyt zajęte. Ciężko mi powiedzieć, kiedy się dorobił, ale pewien znajomy z portu kosmicznego wspomniał, iż jego fortuna zaczęła się od ślubu z kobietą z pewnej bogatej rodziny z Ziemi. Z tego co mi wiadomo, ich szczęście nie trwało długo, bo małżonka zaginęła w nieznanych okolicznościach, zostawiając mu duży spadek i wręcz nadmiar kolekcji sztuki, której to Maris szybko stał się patronem, gromadząc coraz to nowsze drogocenne nabytki. Kiedy doszedł do pięćdziesiątki z powodu oskarżeń musiał uciec z macierzystej planety, bowiem rzekomo odpowiadał za zaginięcie żony- przynajmniej tak uważała rodzina zaginionej. Del Jerkov zdecydował się uciec na Zewnętrzne Kresy i wybór padł na Kadras, który akurat był kolonizowany przez mieszkańców Dominium. Szybko wybudował wielką willę pod kopułą Solosgradu, skąd rzadko się ruszał, tonąc w swoich nabytkach i handlując sztuką oraz antykami. Spadek powoli się kończył, jednak dzięki żyłce do interesów, Maris stał się jednym z najbardziej znaczących kolekcjonerów na Zewnętrznych Kresach w Ramieniu Perseusza. Nikt nie widział go z żadną kobietą, a jego przeszłość była nieznana praktycznie każdemu. W tej aurze tajemniczości, dochodząc do 120 urodzin (dzięki genmodowemu serum wyglądał na "zadbaną" późną czterdziestkę) przygarnął Aeryn, która, gdy tylko podrosła przez ciemne, orzechowe oczy przypominała mu każdego dnia jego dawną miłość. Rośnie pytanie czy nienawidził Aeryn przez wspomnienia, czy też tak samo traktował zaginioną żonę? Jak na razie nie mogę odpowiedzieć na to pytanie.

DESSADE




Freetown ma to do siebie, że łatwo znaleźć tam łatwą, SZYBKĄ śmierć. O ile nie trafisz na pewnego bladego androida… ten łotr to główny emisariusz Mruków. Wyrusza na najcięższe misje, lub robi pokazowe egzekucję. Jeśli podpadłeś Xenii nie pomoże Ci skrycie się w mroku zapomnianej jaskini, gdzieś w paśmie górskim lub ucieczka jak najdalej północnego bieguna Kadrasa. Plotki o których słyszałem mówią, że ta sadystyczna puszka zaprogramowana przez samą Królową Freetown nie powstała przypadkiem, z kaprysu.

Trochę poszperałem na ten temat; zwyczajnie postawiłem szkocką pewnemu emerytowanemu gwiezdnemu przemytnikowi. Mówi, że w dawnych czasach zanim Xenia przejęła władzę w Freetown latała po całych Dalekich Kresach napadając zuchwale na statki Dominium. Jej Czarno-Złoty krążownik typu “Devilstator” nie bał się wrogiego ognia a z tego co powiedział mi ten gość, w czasie abordażu ta zuchwała damulka pierwsza wbiegała na przejęty statek uzbrojona w dwa bliźniacze obrzyny z amunicją wybuchową.

Spytacie więc czemu osiadła na Kadrasie i co ma z tym wspólnego Dessade? Otóż Xenia w swoim zatrważającym procederze posiadała kochanka. Młodego pilota, który mimo wszystko dorównywał jej odwagą. Szybko stali się sobie bliscy a legendy mówią, że android zyskał po nim całe swoje okropieństwo. Nie pytajcie mnie czy teraz Xenia sypia z tym robotem, ale jestem pewien jednego- to kawał drania czerpiący wiele z osobistej historii Księżniczki Piratów.


 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 04-04-2019 o 10:51.
Pinn jest offline