Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2019, 12:37   #14
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Wyzwanie zakończone.
Po kościanych diabłach pozostał pył i kopczyki gnatów. Po lodowych czartach – zamarznięte cienie na posadzce komnaty. Pobieżne spojrzenie ukazywało jedynie mroźny chaos. Dokładniejsze, zdradzało niepokojącą symetrię w pozostałościach piekielników.
Marduk zbliżył się do wyjścia z komnaty gdzie Kinbarak skończył już pożerać wnętrzności króla. Nad truchłem unosiła się lodowa mgła, niczym podświetlony zimnym blaskiem dym z ogniska.
Marduk zawahał się na chwilę, ale ostatecznie co na tym świecie mogło mu zaszkodzić? Podszedł, wciągnął mgłę w płuca.
Zbyt wielka ekstaza by ją nazwać bólem. Palące pozostałości po czartach ugasiły ogień walki w sercu Zeno'Tzula. Przynajmniej na jakiś czas.
Usatysfakcjonowani strażnicy weszli w głąb komnaty. Marduk przywołał płomień, dostarczający światła i ciepła, choć pozornie pozbawiony paliwa. Rozsiedli się, wygasali, stygli.
Nie rozmawiali, nie było potrzeby.


- Hvergelmir!

Skrzekliwy wrzask.

- Hvergelmir!

Wrzask nadchodzący z głębi korytarza. Niczym ryk lawiny osuwającej się ze zbocza.

- Hvergelmir! - syk jak jad – Wiem, że tam jesteś. Wyczuwam cię!- znajomy głos - Jest z tobą dziecko Bhaala! Czy on cię osłoni przed gniewem Vapraka i Surtra, bękarcie? Idę po ciebie!
Kinbarak/Kyle poruszył się. Marduk, pozornie niewzruszony, zamknął oczy swego ciała otwierając oko umysłu.
Dostrzegł go.



Z czaszką ozdobioną baranimi rogami, z plecami dźwigającymi ciężar garbu, krzywonogi, zdeformowany gigant. Znajoma gęba...
Suttung.
Ten, który strzegł kotła z miodem poezji przed profanami. Szlachetny gigant wystrychnięty na dudka przez Odyna. Z ciałem i umysłem zniekształconym przez nienawiść do bogów i ludzi. Suttung.
Nie był sam. Po jego bokach dwóch olbrzymów. Na bicepsach, torsie i bezwłosej czaszce tego po lewej, malutkie płomyki, jakby wypacał ogień przez otwarte pory skóry. Wielkolud dźwigał potężny miecz. Ten po prawej, zakuty w zbroję, dzierżył dwie wielkie tarcze, o rozmiarach dorównujących jego wzrostowi.



Marduk spojrzał dalej. Kolejnych dwu fomorian, masywnych jak smoki. I to był ich jedyny punkt wspólny. Kolce wyrastające z czaszki. Płaska gęba jakby jej posiadacz dla treningu walił nią w mur. Przebarwienia na skórze. Jedno oko normalne, drugie kaprawe i zezujące. Drogie ozdoby, klejnoty, na ich palcach i karkach, niczym perły w górze odpadków.
W łapskach giganci ściskali długie włócznie. Torby na plecach wybrzuszały jakieś okrągłe ciężary.
Sam Suttung ściskał przy opancerzonej piersi okuty bojowy cep wielkości małego drzewka.
- Hvergelmir – głos niczym syk Nidhogga – Sługo bogów! Zapłacisz za ich zdradę! Teraz ty! Potem inni...
Nagle Suttung zniknął z zasięgu oka Marduka i słuchu Kinbaraka. Magia.
Grupa nadchodziła szybko, poprzedzana chrzęstem zbroi i oręża. Za minutę, może dwie, staną w wejściu komnaty.
Poprzedzała ich fala nienawiści niczym zapach gnijących zwłok.
Przybędą.
Już są...
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 12-03-2019 o 12:40.
Jaśmin jest offline