Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2019, 16:04   #5
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Aeryn Sky. Dziewiętnastoletnia dziewczyna, która większość swojego nieszczęsnego życia spędziła w niewoli. Młoda kobieta, która nie zaznała prawdziwej miłości, jedynie pożądanie cielesne i chęć posiadania na własność. Znała też co to ból, upokorzenie i bezsilność.
Teraz stała przed lustrem i doznawała zupełnie nowych doświadczeń. Była tak zagubiona we własnych myślach, że nie wiedziała tak naprawdę co ma ze sobą zrobić. Co to wszystko oznaczało? Czy to był jakiś test? Kolejna chora zabawa jej właściciela? Znudziło mu się upokarzanie i wykorzystywanie jej?

Aeryn jeszcze raz spojrzała na trzymane w dłoniach ubrania. Były naprawdę piękne. Czy to faktycznie był prawdziwy prezent dla niej? Czy nie kryło się za nim nic więcej? Żadnych ukrytych, perwersyjnych motywów?
Rozejrzała się dookoła siebie. Spodziewała się, że zaraz znienacka pojawi się Maris i z satysfakcją malującą się na twarzy uderzy ją, powalając na zimną posadzkę, po czym dobierze się do jej ciała, pokazując, gdzie tak naprawdę jest jej miejsce.
Nikogo jednak nie dostrzegła. Została sama. Objęła mocniej przedmioty, które otrzymała i powoli osunęła się na kolana. Po policzkach zaczęły spływać jej łzy, ale nie szlochała. Nie śmiała wydać z siebie żadnego dźwięku. Łez jednak nie mogła powstrzymać. Po raz pierwszy spotkało ją coś dobrego, a przed oczami wciąż miała ten niecodzienny widok uśmiechniętej twarzy Marisa i jego łagodne spojrzenie. Nigdy wcześniej takiego go nie widziała. Co się zmieniło? Czy to oznaczało, że nie był w zupełności takim zwyrodnialcem, jakiego w nim widziała? Miał w sobie coś z człowieka?

- Nie - odpowiedziała sama swoim myślom, wciąż klęcząc w holu i ściskając torbę od Di’Angelosa.
Zbyt długo była jego własnością, by dać się nabrać na jego sztuczki. Nie było w nim już nic z człowieka. Był potworem i nic nie mogło tego zmienić, nawet uśmiechy czy prezenty. To była na pewno jego kolejna zagrywka.
Aeryn podniosła się z podłogi i zebrała wszystkie otrzymane przedmioty z powrotem do torby, po czym wspięła się po schodach i zamknęła się w swoim pokoju. Otrzymała jasne zadanie - miała być wypoczęta i gotowa do wyruszenia o piątej rano w podróż. Dokąd?

Nie mogła ukryć swojego podekscytowania. Miała wyruszyć w podróż. Nie było ważne, że w towarzystwie tego potwora, jakim był Maris Del Jerkov. Miała zobaczyć trochę świata, coś poza smutnymi ścianami jego willi. Może pozwoli jej poznać nowych ludzi i choć chwilę z nimi porozmawiać?
Nie potrafiła też przestać zastanawiać się nad tym, czy w Marisie zaszła jakaś zmiana? Czyżby w końcu postanowił zacząć traktować ją jak człowieka, a nie przedmiot? Nie potrafiła w to uwierzyć, ale wciąż takie myśli natrętnie wracały. Nie mogła przecież robić sobie tak głupich nadziei.
Niemniej, nie kryła radości, która ją ogarnęła. W końcu, od dłuższego czasu, tak prawdziwie się uśmiechała.

Niepokojące jednak było to, że Maris nie kontaktował się z nią i nie wołał jej przez cały ten czas. Zupełnie jakby przestała być na każde jego skinięcie palcem. Bała się tego, co to mogło dla niej oznaczać, ale z drugiej strony cieszyła się każdą chwilą, którą mogła poświęcić dla samej siebie.

Pierwszy raz od dawna też mogła zasnąć w spokoju od swojego właściciela. Del Jerkov nie wezwał jej przez całą noc, nie pojawił się też w drzwiach jej pokoju - czego początkowo się obawiała. Spała do godziny czwartej trzydzieści nad ranem, kiedy została przebudzona przez budzik. Miała zaledwie pół godziny, by przygotować się do wyjazdu. Po szybkim prysznicu ubrała się w nowe ubrania. Były nadzwyczaj wygodne i co ciekawe - podkreślały jej typ urody. Ciekawa była czy Maris wybierał je osobiście, czy korzystał z czyjejś pomocy. Pewnie nigdy miała się o tym nie dowiedzieć, ale niemniej - ciekawiło ją to.
Założyła persokom na nadgarstek, a okulary nałożyła na nos, by przetestować funkcje nowego gadżetu. Zbliżała się piąta i właśnie pojawiła się wiadomość od Marisa - pierwsza, odkąd zostawił ją w holu. Znów poczuła skurcz w żołądku, zanim jeszcze odczytała treść.
 
Pan Elf jest offline