Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2019, 17:03   #20
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


Słuchając opowieści hrabiego Lothar przypomniał sobie nagle, co o nim słyszał - hrabia Vlad Tepes zwany Drakulą i Palownikiem - potwór w ludzkiej skórze, wampir, który rządzi na swoich ziemiach twardą ręką, tłumiąc wszelkie przejawy buntu w jeden sposób - nabijając przeciwników na pale. W ten sposób zapewnia im trwającą czasem i kilka dni męczeńską śmierć. A że łatwo go urazić, podobnoż całe wzgórze pod zamkiem Tepes upstrzone jest takimi “ozdobami”.

- Memento mori - odpowiedziała Milena - nie jest trudno zrozumieć tą prawdę spokrewnionym przed którymi oczami przesuwały się już czasy i którzy widzieli, że na koniec dnia wszyscy i chłopi i królowie pragną tego samego a ich ciała ulegają tym samym popędom i w końcu ulegną temu samemu rozkładowi.

Lothar wbił zaintrygowane spojrzenie w Drakulę, przypominając sobie plotki o nim. Miał w stosunku do hrabiego Vlada mieszane odczucia - z jednej strony szanował jego waleczność i zrozumienie pola bitwy, z drugiej zaś gardził niepotrzebnym okrucieństwem.
- Prawdziwe to słowa, Hrabio. Wojna nie jest partią szachów, lecz chaosem wymykającym się kierowanemu jeno logiką rozumowi, sprawdzającym wszystkie twe umiejętności, wolę, męstwo, w największym stopniu u dowódcy. Euforia, kiedy sztandary wroga leżą podeptane u twoich stóp, a z drugiej strony gorycz porażki…- Lothar przypomniał sobie rozliczne bitwy w których brał udział, niestety najbardziej utkwiła mu w pamięci ostatnia, w wyniku której dostał się pod władzę Lukrecji.
- Z drugiej zaś strony, nasz rodzaj powinien wybierać bitwy mądrzej od śmiertelników, znałem Kainitów, którzy przetrwali stulecia, by zginąć w chaosie walki.
- Nie sposób się z tobą nie zgodzić, rycerzu - powiedział Tepes, uśmiechając się lekko, choć jego oczy wciąż pozostawały czujne, obserwujące, jak u przyczajonego drapieżnika.
- Obyśmy się tak zgadzali w kwestii wyboru ludzkiego rodu, któremu oddamy władzę za dnia nad tymi ziemiami - podchwyciła Księżna, po czym uśmiechnęła się dobrotliwie - tej nocy jednak mamy się bawić. Lotharze, czy mogę cię prosić, byś zadbał o rozrywkę pięknej Mileny? Chciałabym aby decyzję o dołączeniu do naszej wieczerzy uznała za jedną z najlepszych w swoim życiu.
Lucretia uśmiechnęła się znacząco, po czym pogładziła subtelnym gestem ramię Vlada.
- Choć prawdziwa zabawa dopiero się zacznie... później.
- Wierzę w twoje obietnice, kochana - odparł Palownik, podejmując flirtujący ton.

Twarz Lothara wykrzywił przez moment grymas skrywanej zazdrości, gdy Księżna spoufalała się z tym całym Palownikiem. Szybko jednak się opanował i skinął głową Lucretii.
- Oczywiście, moja Pani, nie wiem na ile “rozrywkową” osobą jestem, lecz z przyjemnością dotrzymam towarzystwa Lady Milenie, mieliśmy już okazję się poznać i stoczyć zacięty pojedynek szachowy. - Spojrzał z przyjaznym uśmiechem na Brujaszkę.
- Wierzę głęboko, że uda mi się tą noc zaliczyć do udanych - odpowiedziała Milena rozumiejąc, że została odprawiona. - Następnie dyskretnie rozejrzała się po komnacie szukając znajomych twarzy.
Nie było tu jednak nikogo, kogo mogłaby nazwać chociaż znajomym. Parę wampirów znała ze słyszenia, byli to sami poplecznicy Księżnej. Co więc ona sama robiła w tym towarzystwie? Czyżby Lucretia chciała jakoś przekabacić ją na swoją stronę? A może jednak była to pułapka?

Lothar z kolei nie był zbyt skory do opuszczenia stołu i pozostawienia Księżnej sam na sam z Vladem. Wiedział jednak, że jeśli Milena opuści ich powinien za nią podążyć.
- Macie już Hrabio faworyta pośród kandytatów do Cesarskiego tronu? - zagadnął.
- Lotharze, to jest uczta, a nie wiec - zganiła go łagodnie Lucretia, której palce wodziły po ramieniu Tepesa w górę i w dół... bardzo zmysłowym gestem. - Rozchmurz się, zabaw. I zadbaj o rozrywkę naszej pięknej dyplomatki.
Brzmiało to jak propozycja, jednak rycerz czuł, że Księżna wydała mu rozkaz.
Milena wdzięcznie skłoniła się gospodyni a następnie skierowała się w stronę przekąsek. Po tak wyraźnej odprawie nie pozostało jej nic innego do zrobienia.
- Ależ oczywiście, w takim razie pozostawiam cię Pani pod opieką naszego walecznego Hrabiego Vlada. - Odparł z nieco ironicznym uśmiechem, oddalając się. On też mógł grać w tą grę, nie mógł pozwolić by jego uczucia do Lukrecji przysłoniły zdrowy rozsądek.
- Interesujące, że Księżna najwyraźniej spośród wszystkich emisariuszy zaprosiła tylko ciebie, Milady… - Odezwał się cicho do Mileny, rozglądając się wraz z nią po sali i oceniając czy był na niej jeszcze ktoś godny jego uwagi.

- Zaiste - odpowiedziała sama nie wiedząc co znaczyć mogłoby takowe wyróżnienie, oraz czy winna się z niego cieszyć czy wręcz przeciwnie. Ruszyła więc żwawym krokiem w stronę jednego ze stołów. Wijąca się na środku jasnowłosa, jakby otumaniona dziewczyna wyciągnęła do niej zapraszająco rękę. Poza tym na obrzeżach stołu stały dzbany ze zwierzęcą krwią oraz kielichy. Od Mileny zależało czego się napije. Nie przepadała, za krwią zwierzęcą, kielichy od ostatniego incydentu budziły w niej niepokój, zbliżyła się więc do dziewczyny przyglądając jej się z bliska, ponieważ inspekcja wypadła pozytywnie napiła jej młodej krwi, nie za wiele jednak wszak nie wiedziała ilu przednią częstowało się dzisiaj tą Vitae, poza tym nie była głodna a pożywianie się stanowiło dobry pretekst do przyglądania się innym spokrewnionym. W szczególności skupiła się na wyszukiwaniu widocznych oznak animozji pomiędzy poddanymi Lucretii.

Lothar rozważnie zaspokoił już swoje pragnienie tej nocy, był może staroświecki ale uważał pożywianie się za sprawę intymną, spijanie Vitae z delikatnych niewiast brzydziło go.. Stanął więc nieco z tyłu gdy Milena podeszła się napić, uważnie przyglądając się jej oraz pozostałym gościom. Polubił tę mądrą i wyglądającą na żywą Brujaszkę, zastanawiało go jakie intencje wobec Mileny miała Księżna…gdyby ona tylko zważała więcej na jego rady, a mniej na Nikolausa, sprawy wyglądałyby lepiej.
 
Lord Melkor jest offline