Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2019, 20:12   #47
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Tak, jak mówiła Aurora, w pertraktacjach w imieniu Halruaa występowała trójka mężczyzn. Dwóch niewątpliwie było czarodziejami, ale trzeci był nietypowy. Nosił więcej biżuterii niż drowka i równie chętnie odsłaniał ciało, w bardzo zresztą podobnym odcieniu.


1

Wejście do sali Rauvquiri prowadzącej jakby nigdy nic za sobą młodą dziewczynę, wzbudziło w halruaańczykach zdziwienie i pewne zmieszanie.
- Dziękuję członkom rady za tak dobrze ułożoną służącą - przemówiła mroczna elfka. - Doprawdy, chodzi za mną krok w krok.
I faktycznie podprowadziła Leilenę do stołu negocjacyjnego, ustawiając tuż za swym krzesłem. Drowi gwardziści zostali daleko z tyłu.
Ten najśmielej ubrany mężczyzna pierwszy odzsykał głos i jak się wkrótce okazało, był głównym negocjatorem.
- Poważnie podchodzimy do naszych zobowiązań, jeśli już się ich podejmiemy.
Pierwsza faza negocjacji była dla Lei wyjątkowo nudna. Same ogólniki, ładne słówka, do konkretu nikt się nawet nie zbliżał. Ani czego chciały drowy, ani czego oczekiwali magowie. Dowiedziała się tyle, że jej pani na jeden wieczór była wysoko urodzoną szlachcianką, reprezentującą kilka klanów z podziemnego miasta. A biedna Leilena tylko stała jak ten kołek. Na szczęście rozmowy zostały przerwane, gdy do sali weszli służący znosząc tace z jedzeniem. I to nie jedną, czy dwie. Przygotowano całą ucztę.


- Nie krępuj się Iris, zjedz z nami - zaproponowała nieoczekiwanie elfka, ściągając na siebie zdziwione spojrzenia magów. No kto to widział, by służba jadła z lepiej postawionymi? Nawet nie było wolnego krzesła po jej stronie stołu.
- Dziękuję pani, ale nie trzeba - szepnęła Lei, niezbyt sobie to wyobrażając.
- Na pewno? Nie masz na nic ochoty? - otoczyła rękami stół przed sobą.
- Tylko jeśli moja pani pragnie, abym jadła - odpowiedziała, nie wiedząc za bardzo do czego dąży drowka.
- Skoro tak skromnie odmawiasz - machnęła niezgrabnie dłonią, strącając na ziemię nóż. - Ojej, jak niezgrabnie z mojej strony. Podniesiesz go dla mnie? - spytała podejrzanie słodkim tonem.
- Oczywiście, pani - no tak, to już miało pewnie więcej sensu. Grała w jakąś grę, Leilena nie miała powodu, aby w tym nie uczestniczyć. Uklękła i podniosła nóż, podając go ostrzem w swoją stronę.
- Dziękuję. Ale chyba zsunął mi się też pierścionek. Nie widzisz go gdzieś? - nie zmieniła tonu, odebrała jednak sztuciec i odwróciła wzrok ku magom.
Coraz bardziej ciekawa do czego to dąży, posłusznie zaczęła szukać czegoś, co jak sądziła nie istniało. Na klęcząco, na czworakach sprawdzając wokół krzesła mrocznej elfki, która jakby nigdy nic zzuła jeden z pantofelków wyciągając stopę w kierunku dziewczyny. Sam gest był dla rudowłosej podniecający. Spróbowała wejść głębiej pod stół, aby móc swobodnie ująć stopę w dłonie i zacząć powoli masować tę jakże egzotyczną skórę. Rauvquiri nawet jej to ułatwiła, unosząc odrobinę połę obrusu.
- Czy do przyrządzenia tej uczty wynajęliście kucharzy, czy to wszystko wasza legendarna magia? - drowka zagaiła swobodniejszą część rozmowy nad stołem, pod stołem oddając się masażowi.
Kiedy tylko obrus nieco zasłonił Leilenę, ta z ochotą zbliżyła usta do stopy i wzięła w nie duży palec Rauv, zaczynając go wolno ssać, pieścić językiem i odrobinę drapać ząbkami, kiedy jej dłonie nieustannie pieściły śródstopie i piętę.
- Doprawdy, kucharzy? - rudowłosa słyszała ze swojej pozycji głównie jedną stronę konwersacji. - Wybaczcie, szanowni członkowie Rady. Myślałam, że nad dzieła rąk, magię cenicie sobie… wyżej - to ostatnie słowo z jakiegoś powodu powiedziała głośniej i z akcentem.
Lei jeszcze przez chwilę traktowała duży palec jak członka, nasuwając na niego usta i cofając je. Słysząc słowa porzuciła tę pieszczotę. Przesunęła językiem po całej długości stopy, kostce, a potem objęła łydkę dłońmi, jednocześnie podwijając materiał sukienki i wędrując ustami jeszcze wyżej.
- My? Zazwyczaj jesteśmy ostrożni w kwestiach jedzenia - mroczna elfka bezwstydnie rozłożyła nogi, by ułatwić do siebie dostęp i sama sięgnęła dłonią by podciągnąć suknię. - Tak to już jest w arystokratycznych królestwach. Ktoś dosypie trucizny do wina i liczy, że mu się wszystko… uda.
Oczywiście, że uda - pomyślała Lei, nie czując żadnych oporów przed podążaniem dalej. Z łydki na uda przesunęły się najpierw dłonie, a chwilę później usta i język, wędrujące po czarnej skórze. Zostawiały mokry ślad, nieustannie zbliżając się do łona. Już czuła jego zapach, jeszcze mocniej podrażniający zmysły i rozpalający żar. Widziała je, bowiem Tanor'Thith nie uznawała bielizny. Kontrast między jasno-różową szparką i gładką, czarną skórą był wspaniały.
- Skąd mamy wino? Wytwarzamy je, oczywiście. W Podmroku flora jest bardzo bujna, tylko trzeba umieć ją uprawiać. Podejrzewam, że tak samo jest tu, na powierzchni. Głównym napojem pozostaje jednak woda. Mamy podwodne rzeki, z których nasze sługi przynoszą je w dzbanach. Podobno jednak najprzyjemniej jest spijać ją… wprost...ze… źródła - pieszczoty już chwilę trwały. Ciekawe, czy mężczyźni zaczynali się już orientować co się działo?
Lei o to nie dbała. Była zbyt ciekawa, zbyt podniecona. Koniecznie chciała spróbować tej wody prosto z rzeki. Ciekawe czy nie była wyschnięta? Pokonała ostatnie centymetry i język przesunął się po wargach, wnętrzu i łechtaczce. Czy była taka sama jak inne? Tyle pytań, na które teraz otrzymywała odpowiedzi, badając uważnie szparkę mrocznej elfki swoimi ustami. Była miękka, jak na lud o reputacji groźnych morderców, ich ciała były bardzo delikatne. Do tego smakowała słodko i podobnie pachniała, trochę jak świeże owoce. Przez myśl dziewczyny przeszło, że jej pani przyszykowała się na tę okazję i skorzystała z jakichś kosmetyków. Było to całkiem prawdopodobne, to już przy pierwszym dotyku była mokra i gotowa.
- Słucham? - głos drowki stracił sporo na opanowaniu. - Ach tak, moja służka. Faktycznie jest tam bardzo długo. Iris - zamruczała. - Czy znalazłaś już mój skarb?
- Niewiele widzę, pani - oderwała się na moment, wiedząc jak przytłumiony jest jej głos. - Mam kontynuować poszukiwania?
Po zadaniu pytania nie czekała na odpowiedź. Przyssała się mocno do twardego czarnego guziczka, ssąc go i trącając językiem w momencie, kiedy pojedynczy palec wnikał w różowe wnętrze, korzystając z tej podziemnej rzeczki, która tu płynęła.
- Tak - jęknęła. - Nie ustawaj. Myślę, że jesteś… blisko - poleciła.
Jej uda drgały od wzbierającego podniecenia, ale podjęła dalszą rozmowę, rozkoszując się nie tylko pieszczotą, ale też atmosferą.
- Przy takich wodopojach jest zazwyczaj niebezpiecznie. Fauna naszych ziem jest drapieżna. Staramy się nigdy nie przebywać przy źródle w pojedynkę. Drowy są zawsze… co najmniej dwa.
Co najmniej. Lei sobie nie żałowała. Drugi palec dołączył prawie od razu jak dziewczyna wyczuła, że wnętrze jest na to gotowe. Czuła tak bardzo dokładnie jak mięśnie cipki je otulają, dają tak przytulne schronienie. Język kręcił szalone kółeczka na łechtaczce i panna Mongle wcale już nie trudziła się na powolność i delikatność. Trzeci palec dołączył, dociskając się z dużą siłą. Celowo robiła to szybko, aby wyraźnie słyszeć mokre odgłosy palcowanego otworka.
Drowka uderzyła dłonią o stół, w nieudanej próbie zapanowania nad sobą.
- Ależ nie, wszystko jest dobrze - zapewniła magów. - Bardzo dobrze. Zaraz, zaraz dojdę… do siebie.
Nie powstrzymywała się, dając się ponieść fali rozkoszy. A jej ciało chętnie dało temu dowód, zalewając palce i usta Leileny intymnymi sokami. Były słodkie i niemal gorące. Dziewczyna spiła część z nich. Jej podniecenie było na tyle duże, że pozwoliła reszcie pozostać na swojej twarzy. Była pewna, że błyszczy teraz od wilgoci. Wyjęła powoli palce, kiedy skurcze ustały i oblizała je.
- Chyba znalazłam, pani - powiedziała, ostrożnie wychodząc spod stołu, na co Rauv zareagowała dyskretnym wsunięciem w dłoń dziewczyny pierścionka. Te pozory niczego nie mogły ukryć. Lei widziała zawstydzone spojrzenia mężczyzn, którzy zupełnie nie wiedzieli co zrobić z tym czego byli świadkami.
- Och, dziękuję ci. Ale czymś się tam strasznie ubrudziłaś - mroczna elfka chciała jeszcze trochę przeciągnąć krępująca scenę.
- To przez ten obrus, było tam bardzo ciemno, pani. Powinnam się wytrzeć? - Lei bawiła się wcale nie gorzej od drowki.
- Pomogę ci - kobieta wzięła serwetkę a drugą dłonią przyciągnęła do siebie twarz Leileny, znacznie bliżej niż było to konieczne. Kiedy tak wycierała dowody swego orgazmu, dziewczyna mogła z bliska przyjrzeć się sygnałom jak wciąż jest podniecona. Skrawki materiału nie były w stanie ukryć zesztywniałych sutków, a jej policzki były zaczerwienione.
- O, już - zadecydowała Tanor'Thith, puszczając twarz służki. - Widzę, że panowie skończyli jeść. Możemy wracać do pertraktacji.
- Dziękuję, jest pani dla mnie bardzo dobra - podziękowała cicho Lei, ale nie tak cicho, aby nikt jej nie słyszał. Wyprostowała się i ponownie stanęła na swoim miejscu za plecami ciemnoskórej.
Drowka szybko podjęła kluczowe dla siebie tematy, nim krew magów mogła odpłynąć z ich penisów i trafić na powrót do głowy. Miasto T'lindhet znajdowało się pod ziemiami ludzkiego państwa Dambrath, które w krwawej rebelii obaliło rządy drowów i półdrowów. Poważnie nadszarpnęło to dobrobyt mrocznych elfów, które żyły z handlu. W powrocie Halruaa, Rauvquiri widziała dla swojego ludu możliwość otwarcia dróg handlowych przez Podmrok. Magiczne królestwo było izolowane łańcuchem górskim przed inwazjami i wymianą kulturową od królestw powierzchni, ale drowom nie zależało na ścisłych sojuszach politycznych, a jedynie na pieniądzach, a jakikolwiek plan inwazji podziemnymi tunelami był dla magów absurdalny i wogóle nie rozpatrywany jako zagrożenie. Drowy w zamian mogły zaoferować rzadkie magiczne komponenty i dzielenie się własną arkaniczną wiedzą.
Dyplomatka szybko osiągnęła wstępne zapewnienia od przedstawicieli Rady Starszych, nim ogłoszono półgodzinną przerwę. Kobieta wstała od stołu i wyprowadziła za soba na smyczy Leilenę. Już będąc na korytarzu, przyciągnęła dziewczynę bardzo blisko siebie i ściszonym głosem zagaiła rozmowę.
- Nie myślałaś o karierze w dyplomacji. Z tak zwinnym językiem daleko byś zaszła.
- Chciałabym, aby moje ciało i umiejętności stały się najwyżej cenionymi w tym kraju - szepnęła Leilena, częściowo zgodnie z prawdą. Zanurzyła się spojrzeniem w egzotyczne oczy mrocznej elfki.
- A myślisz, że przypadną też do gustu przyjezdnym?
- Taką mam nadzieję, ale to bardziej do ciebie należy odpowiedź na to pytanie, pani.
- Będę zatem musiała je wypróbować - uśmiechnęła się lubieżnie, błyskając zębami. Po księdze, którą czytała Lei, niemal spodziewała się, że będą to ostre kły, ale w rzeczywistości wyglądały tak samo, jak u Elory.
Kiedy tylko cała grupka dotarła do gościnnych pokoi, mroczna elfka ponownie usiadła na szezlongu, zaś jej syn stanął cicho pod ścianą. Milczący gwardziści pozostali na korytarzu.
- O jakich to umiejętnościach i walorach swego ciała mówiłaś?
- Wszystkich, które moja pani zechce wypróbować - odparła Lei, klękając ponownie przy nogach mrocznej elfki. - Służę całą sobą. Mogę swoją panią zadowalać dając lub oferując zabawę moją posłuszną osobą.
- W takim wypadku, moje zwierzątko, twoja pani życzy sobie masażu - ułożyła się wygodnie na plecach. - Gdyby coś ci w nim przeszkadzało, nie krępuj się usuwać przeszkody.
- Tak, pani.
Lei wstała, bowiem na klęcząco trudno byłoby masować, rozglądając się za czymś, czym dałoby się naoliwić ciało.
- Z olejkiem będzie przyjemniej - wyjaśniła.
- Synu, przydaj się na coś i przynieś mi moje kosmetyki - polecenie było wydane w ostrym, ale równocześnie śpiewnym języku drowów. Mężczyzna skrzywił się, ale bez słow protestu wypełnił polecenie, przynosząc Leilenie skórzany worek wypełniony fiolkami i słoiczkami. Milcząc, położył go u jej stóp.
Dziewczyna nachyliła się i otworzyła go, wyszukując to co ją interesowało i stawiając obok siebie, na oparciu. W pozycji na plecach wypadało zacząć od dolnych rejonów, podwinęła więc suknię mrocznej elfki, odsłaniając w ten sposób większą część nóg. Nałożyła olejek na dłonie i rozpoczęła od masażu stóp. I zaczęła wolno oraz w miarę delikatnie, próbując wyczuć preferencje swojej pani. Ta jednak przymknęła jedynie oczy i przeciągnęła się rozkosznie jak kotka. Miała taką gładką skórę… ciekawe, czy było to wrodzone u elfek, czy też jako arystokratka mogła sobie po prostu pozwolić na dbanie o każdy szczegół swojego wyglądu. Lei nie spieszyła się, ale też nie spowalniała. Dłonie ze stóp sprawnie przesunęły się na łydki, a potem uda. Nie miała w tym doświadczenia, ale relaksacyjny masaż nie potrzebował go aż tak dużo.
- Najwygodniej byłoby zdjąć suknię, pani, ale nie wiem, czy mamy na to czas.
W końcu przerwa była krótka. Miała być taka w każdym razie.
- Przecież beze mnie nie zaczną - odpowiedziała lekceważąco. - Zdejmuj, nie mam się czego wstydzić.
Przez uderzenie serca albo i dwa Lei zastanawiała się jak do tego podejść. Ostatecznie zaczęła podwijać sukienkę dalej, aż ukazały się biodra i łono ciemnoskórej. Wtedy się zatrzymała, wyciągając z nieśmiałym uśmiechem dłonie do pomocy w tym, co potrzebowała od elfki.
- Mogę panią prosić delikatne uniesienie się?
- Dobrze - odparła, kładąc stopy na siedzisku i unosząc biodra w górę. Pozycja ta tylko podkreśliła jej zgrabne nogi. Leilena natychmiast to wykorzystała, przesuwając materiał najwyżej jak się dało w tej pozycji.
- Dziękuję, pani - uśmiechnęła się szerzej, przyjaźnie, tak jak umiała. Znów nawilżyła dłonie i tym razem wylądowały na biodrach, masując je i powoli przesuwając się na talię i brzuch.
- Myślałam, że mnie po prostu rozbierzesz - stwierdziła, trochę rozczarowana. - Co, jeśli usmarujesz mi ubiór?- Miałam zamiar za chwilę, kiedy wsparuję w swoją panią kolejną porcję olejku - wyjaśniła Lei,
nie przestając nawilżać ciała mrocznej elfki. Kiedy uznała, że dłonie ma czyste, sięgnęła znów do sukienki i tym razem ściągnęła ją zupełnie ze swojej pani, odsłaniała piersi i nie mogąc się powstrzymać, aby na nie nie spojrzeć.
- Tak jest znacznie swobodniej - mruknęła z zadowoleniem, otwierając swe czerwone oczy i spoglądając na swą służkę. - Na co się patrzysz? - zapytała, ale bez nagany. Wprost przeciwnie, jej ton był zachęcający. Miała takie smukłe ciało. Jej piersi były nie większe niż u Leileny… no, akurat teraz były nawet mniejsze po ingerencji lady Aurory. Róż sutków mocno odcinał się na tle hebanowej skóry. Podobny efekt wywierała szparka, którą Tanor'Thith bezwstydnie eksponowała rozchylając nogi. Nie miała ani jednego włoska poniżej szyi, jedynie łaknącą dotyku skórę.
- Jest pani nieskazitelnie piękna, dziękuję, że mogę dotykać i pieścić pani ciało - odpowiedziała szczerze Lei, ponownie nawiżając dłonie i tym razem zaczynając od brzucha, lecz szybko zsuwając się ku intymnym fragmentom, w które także zaczęła wmasowywać olejek. Powoli i z namaszczeniem.
- Yhmm… - drowka nie przestawała mruczeć. Dziewczyna wyraźnie czuła i widziała, jak pewne partie jej ciała się odprężają, za to inne… nabierały gotowości na coś więcej. - A co z twoim ciałem Iris?
- Jest dla pani i dla wszystkich, którym pani pozwoli - odparła bez wahania, sunąc teraz w górę, po brzuchu prosto na piersi drowki, które także zaczęła delikatnie masować. Elfka od razu wyprężyła się, jakby chcąc wyeksponować biust, oddać się pieszczocie tak bardzo, jak tylko się dało.
- Dla wszystkich… - powtórzyła cicho, zerkając na chwilę w bok, na milczącego jak grób drowa.
- Tak, pani, moje ciało je w pełni do pani dyspozycji, nawet jako zabawka dla innych - głos Leileny zdradzał podniecenie dziewczyny, które to pogłębiało te deklaracje. Dłonie powoli pieściły i masowały biust kobiety, skupiając się na nim dłużej niż na innych rejonach ciała.
- Nie lubię się dzielić… Wolę się najpierw tobą nacieszyć, moja zabawko. Obnaż się - nakazała z pożądaniem.
- Tak, pani.
Zaczęła podwijać swoją sukienkę, zostawiając na razie bawienie się zapięciami. Odsłaniała najpierw nogi, biodra, brzuch i piersi, ściągając bez wstydu ubranie i stając zupełnie nago przed swoją panią. Musiało jej się spodobać to, co zobaczyła, uśmiechnęła się bowiem i oblizała sugestywnie wargi.
- Wiele z was ma takie duże piersi? - spytała.
- Wielkości są bardzo zróżnicowane. Są kobiety z większymi, sporo także ma bardzo małe - pośpieszyła z wyjaśnieniami, ujmując swój pełny biust w dłonie i prezentując go drowce.
- Chcę go poczuć na swym ciele… - mruknęła. - Masowałaś już kogoś swoimi cyckami, zabawko?
- Jeszcze nigdy, pani, ale bardzo chętnie uczynię to dla ciebie - od razu nałożyła olejek na dłonie, wmasowując go w swój biust i nie każąc długo czekać nachyliła się, opierając piersi o ciemne ciało. Czuła jak twarde sutki wbijają się w skórę i powoli zaczęła się poruszać, ocierając się o brzuch, ale także częściowo o półkule mrocznej elfki. Ta nie zamierzała sobie żałować i od razu wyciągnęła własne dłonie by badać ciało swej służki. Przynajmniej z początku ograniczała się jednak do jej policzków, szyi i ramion. Dziewczyna pomagała sobie dłońmi, aby ograniczyć trochę ruchy piersi i w ten sposób coraz mocniej opierała się o swoją panią, masując jej ciało. Piersi, brzuch, zjechała nawet niżej, na uda, zahaczając jednym z sutków o łono. I zaraz wróciła wyżej, aby pani mogła bez przeszkód dotykać jej nagiego ciała.
- Więcej… - mruknęła, rozkładając nogi jeszcze szerzej. - Chcę twojego języka. A jeśli będziesz dobra, to może pani dogodzi również tobie - kusiła.
Lei ponownie nie zamierzała pozwolić jej czekać. Stojąc ciągle tuż przy kobiecie nachyliła się mocno, obniżając głowę między uda drowki. Ciężkie piersi oparły się o brzuch, a usta przywarły mocno do łona, obejmując je sobą i ukrywając język, który od razu zaczął ruszać się, kręcąc kółka po twardej łechtaczce.
- Właśnie tak… dobre zwierzątko - dziewczyna poczuła, jak dłoń Rauv obejmuje i ściska mocno jej pośladek. - Smakuje ci twoja nowa pani?
- Ma pani pyszną cipkę - Lei nie kontrolująca w pełni swojego podniecenia wydyszała do odrywając się jedynie na moment. Zaraz wróciła do swojego zajęcia, z łechtaczki przesuwając się też w dół, zbierając soki z wejścia w różowy tunel i okalających go warg.
- Szkoda, że nie widziałaś min swoich rodaków, gdy byłaś pod stołem. Nie wiedzieli co zrobić z oczami, ani uszami - zaśmiała się do własnego wspomnienia, a potem jęknęła gdy Lei trafiła języczkiem w czuły punkt. W spazmie przyjemności przesunęła mocno paznokciami po wypiętym tyłeczku służącej, która jęknęła prosto w słodką szparkę, zagłębiając na chwilę język do środka i wyjmując kilka razy. Zaraz wróciła do tego wrażliwego punktu, a potem znów na łechtaczkę. Zmieniała miejsca co chwilę, czekając aż drowka zacznie się zbliżać do orgazmu, aby wtedy w pełni skupić się wyłącznie na twardym guziczku.
- Pani jest… bardzo zadowolona - mruknęła z uznaniem ciemnoskóra kochanka. - Chodź do mnie, chcę sprawdzić jak ty smakujesz - nakazała.
- Jak pani mnie chce? - zapytała cichutko dziewczyna, unosząc się z mokrą twarzą, której ponownie nie wycierała.
- Usiądź mi na twarzy - wydała polecenie. - Skończysz mnie zaspokajać później.
- Mogę to robić siedząc na twarzy swojej pani - wyszeptała podniecona Lei, wdrapując się na kobietę i przekładając nogę przez to hebanowe, piękne ciało. Opuściła się wprost na usta, czując jak soki kapią w nie prosto z przepełnionej pożądaniem dziurki, ale jednocześnie sama się nachylała znowu, aby zanurzyć głowę między uda swojej pani.
- Nie - zakazała krótko drowka. - Chcę się skupić.
Nie przyssała się od razu do domagającej się atencji kobiecości dziewczyny. Zaczęła całować skórę wokół niej, o milimetry od wilgotnych warg.
- Jesteś mokra - rzuciła lekko. - Bardzo mnie zmoczysz, jeśli dam ci spełnienie?
- Zawsze bardzo się moczę, przepraszam, pani - dziewczyna wyprostowała się odrobinę, nie chcąc, aby szparka kusiła zbyt mocno zapachem i wyglądem. Westchnęła czując pocałunki, ale powstrzymała ruchy bioder. Widziała w nowej pozycji, jak drow usilnie wpatruje się we własne buty. Jego matka zupełnie nie przejmowała się jego obecnością, mocno sobie folgując, ale dla niego było to co najmniej krępujące.
- To dobrze. Lubię mokre - wyznała, sięgając w końcu jej kwiatu. Wsuwając końcówkę języka między wargi i sunąc wzdłuż nich, smakując ją. Dłońmi na przemian masowała pupę i uda Leileny, chyba nie mogąc się zdecydować, które woli.
Służka jęknęła głośno, czując strumyczek soków podążający tunelem wprost do wyjścia. Podniecenie rosło w niej od tak dawna, że teraz była tam wyjątkowo wrażliwa.
- Dziękuję… pani… - stękała, nie zwracając zupełnie uwagi na syna swojej pani. Oparła się dłońmi o szczupłą talię elfki, starając się nie stymulować za bardzo, lecz nie mogąc się powstrzymać przed lekkim pocieraniem czarnej skóry.
Dyplomatka wwierciła się jeszcze głębiej, chętnie przyjmując podniecenie swej zabawki. Wkrótce jednak wycofała się i zamiast tego objęła ustami jej łechtaczkę, ssąc i trącając ją językiem. Lei dyszała i jęczała, nie mogąc już powstrzymać delikatnych ruchów bioder i paznokci samoistnie wbijających się w ciemną skórę. Ciekło z niej ciurkiem, białawe soki wypływały ze szparki wprost na twarz egzotycznej kochanki. Zaczęła drżeć, wszystko w niej tężało, a plecy odginały się w łuk. Zamilkła nagle, cicho jedynie posapując i starając się powstrzymać nadchodzącą falę jeszcze przez chwilę. Im dłużej to robiła, tym więcej potem było soków, których przecież chciała drowka. Wreszcie nie mogła już dłużej. Głośnym krzykiem oznajmiła ogazm, mając nadzieję, że rozkurczające się mięśnie wyrzucą wystarczająco płynów jak na gust jej pani.
- Grzeczna zabawka - zaśmiała się Rauv, lecz szybko musiała skupić się na spijaniu dowodów rozkoszy, żeby w nich nie utonąć. Jedynie okrzyk Leileny zagłuszał obsceniczne odgłosy lizania i siorbania. Gdy szczyt przyjemności minął, mroczna elfka delikatnie zepchnęła z siebie kochankę. - Tego było mi trzeba - stwierdziła, zlizując długim językiem ślady wokół swych ust. Mimo to, cała jej broda i policzki wciąż lśniły. - Myślisz, że potrafisz odpłacić mi się tym samym?
- Pragnę sprawić ci przyjemność, pani. Lizać, ssać i zagłębiać się w najpiękniejszą szparkę, sprawić by moja pani spłynęła sokami - deklarowała z zaangażowaniem ciągle dysząca Leilena, stojąc obok drowki. - Mam to zrobić w tej pozycji, czy pragnie się pani inaczej ułożyć?
- Zrobimy to inaczej - stwierdziła po krótkiej chwili, wstając z gracją z szezlonga. - Chcę cię widzieć na kolanach, jak mi wiernie służysz. W końcu kto to widział, żeby zwierzątka chodziły wyprostowane - uśmiechnęła się znowu, rozstawiając szeroko swoje długie nogi.
Lei klękała powoli, posłusznie, patrząc wiernie w oczy swojej pani. Kiedy już znalazła się na kolanach, położyła dłonie na ciemnych udach i przesunęła nimi po aksamitnej skórze. Usta same podążyły w stronę łona, które objęła wargami, przywierając szczelnie i zbierając zgromadzone tam soki swoim językiem. Drowka wplotła palce w jej włosy, kierując jej ruchami - wyżej, wolniej, intensywniej. Drobne szarpnięcia, ukłucia bólu przekazujące wolę arystokratki, która nie przestawała wpatrywać się w swoją służkę.
- Synu, ile zostało nam jeszcze tej przerwy? - spytała w swoim języku.
- Zgodnie z planem, tylko parę minut - odpowiedział cicho.
- W takim razie przygotuj mi grzebień i ręcznik. Będę musiała się przyszykować - a już w języku powierzchni zwróciła się do Lei. - Potrzebuję skończyć szybko, postaraj się.
Dziewczyna nie zamierzała więc oszczędzać mrocznej elfki. Przyssana do łechtaczki trącałą ją językiem w zawrotnym tempie, nawilżając mocno swoją śliną i jednocześnie wsunęła do pochwy dwa palce, poruszając nimi w podobnym tempie co językiem. Tanor'Thith co prawda utrzymywała władczą postawę, ale w gruncie rzeczy była bardzo rozpalona zabawami z Leileną i wkróce doznała silnego orgazmu. Soki wprost z niej trysnęły, oblewając twarz dziewczyny, a kolana ugięły się tak mocno, że musiała wesprzeć się na ramionach klęczącej kochanki.
- Tego mi było trzeba. Chyba zaczynam cię lubić, Iris - skomplementowała, po czym jakby nigdy nic wzięła od syna przyszykowany ręcznik i otarłą z twarzy soki Lei. - Masz jakiś pomysł, jak rozpraszać twoich szanownych władców? - zapytała lekko, podchodząc do lustra.
- Moja sukienka ma zapięcia, pani. Można je rozsunąć - zasugerowała. - Wtedy nie będą patrzeć tylko na twoje piękne piersi.
Nie poszła jednak po strój, czekając na polecenie.
- Podoba mi się ta sugestia. Możesz śmiało ją zrealizować - poleciła, rozczesując zmierzwione w trakcie seksu włosy. - Samców tak łatwo rozproszyć…
- Tak, pani - trudno powiedzieć, czy mówiła o samcach czy poleceniu. Poszła po sukienkę i włożyła ją na siebie. Powoli rozsunęła oba zapięcia, jedno uwalniało na razie nogę do połowy uda, drugie lekko ukazywało zarys dolnej części jednej piersi. Tu się na razie zatrzymała. - Jak bardzo mam rozsunąć?
- Co? - kobieta była skupiona na poprawkach swego wyglądu. - No, na tyle by uszło to przy stole negocjacyjnym. Nie wiem na ile sobie tutaj pozwalacie. Nie wiedziała, czy udawała, że nie wie? Lei trochę to zastanowiło, szczególnie przy uwzględnieniu tego jak wyglądała suknia Rauv. Przesunęła oba rozpięcia jeszcze trochę, ale tak, aby nie ukazywać nic oczywistego. Wciąż musieli się domyślać czy ma na biodrach jakiś skrawek bielizny czy nie. A u góry sprawdziła, czy oba sutki są zasłonięte, bo boki piersi chętnie pokazała.
Rauv tymczasem zdążyła się już doprowadzić do porządku i była gotowa wrócić do dyskusji przy stole. Nie omieszkała się jednak uważnie przyjrzeć służce.
- Przy takim wyglądzie na pewno będziesz ich rozpraszać. Kto wie, może nawet ja znowu będę musiała coś zgubić pod stołem - rzuciła, uśmiechając się lubieżnie.
Chwilę później obie kobiety były już na sali, przy czym w drodze Lei zauważyła, że syn jej pani poruszał się jakoś wyjątkowo sztywno i bez gracji. Jakby uwierały go jego własne spodnie.


__________________________
1 - grafika autorstwa markothesketchguy
 
Zapatashura jest offline