Śledztwo przy hummerze Wolvie zwrócił się do Cooka.
- Rozejrzyj się i poniuchaj.
Ruchem ręki i gestem dłoni dał znać reszcie oddziału, że się zatrzymują na moment. Anthony ruszył więc ku rozwalonemu pojazdowi i trupom.
Ashley trzymała się swojego miejsca w szyku od czasu do czasu rozglądając się po okolicy. - Często tak… macie… takie widoki?- zapytała ostrożnie Marge, będąc niemal przylepiona do lekarki.
- Nie, aż takie. Choć procedury do tych widoków nie różnią się od innych. Dojść na miejsce, zrobić rozpoznanie wyeliminować zagrożenie albo w tym przypadku odnaleźć paczkę. - Przyznała Ashley. Marge nie mogła widzieć jej niepewnej miny zza ciemnego hełmu, ale miała nadzieje że jej głos brzmiał wystarczająco pewnie. - To dobrze, że wszystko macie pod kontrolą. Bo ja bym się zesrała ze strachu.- stwierdziła niepewnie Marge. - Lepiej czuję się jednak wewnątrz latającej maszyny, niż tutaj…. gdzieś pośrodku niczego otoczona, przez diabelskie pokraki.
- Tak, jesteśmy zajebiści. - Puściła komentarz do Marge widząc jej zdziwioną minę dodała.- Żartuje, ale trzymaj się nas. Wiemy co robić. - Ok - uśmiechnęła się niemrawo Marge, ale potem dodała: - Jak bym się… porzygała, to się temu nie dziw. Dla mnie zabici wrogowie, to.. znikające kropki na radarze. |