Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2019, 11:32   #54
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
330

Eli zajęło dłuższą chwilę oswojenie się z tym nietypowym sposobem prezentacji. Wpatrywała się w krążące wokół niej planety z pomieszaniem zachwytu i przerażenia.
- Będę musiała… odwiedzić wszystkie. - Wyciągnęła dłoń by dotknąć jednej z kul obrazujących dystopijną wersję przyszłości. Kobieta mogła manipulować wizualizacją własnymi palcami, powiększać, obracać. - Skąd podejrzenie, że jest na jednej z nich?
- Tak jak wspomniałem, tych światów nie obserwujemy zbyt dokładnie, można się tam ukryć.
Ela pochwyciła kulę obiema dłońmi i manipulując ją szukała jakiejkolwiek ludzkiej osady, nie były to widoki optymistyczne.

- Ale wierzę, że takich planet są miliony, skąd wiadomo, że to jedna z tych dziewięciu? - mężczyzna pokiwał głową.
- Dezerter używał pojazdu o konwencjonalnym napędzie. Tylko na te planety jest w stanie dolecieć w ciągu kilkudziesięciu lat.
- I nie zlokalizowaliście tego pojazdu? - Ela obejrzała się na Set'Ana.
- Zlokazowaliśmy… te potencjalne cele są właśnie wynikiem analizy naszych danych. Zbieg wie jak się maskować.
Ela wypuściła planetę z rąk i przyjrzała się pozostałym.
- Na której wylądował? Pewnie od niej zacznę.
- Na jednej z tych… - Set’An wykonał gest ku wizualizacjom dziewięciu planet - i “wylądował” jest zbyt optymistyczne. Jego pojazd nie był przystosowany do wchodzenia w atmosferę, co dopiero lądowania. W najlepszym przypadku pozostała mu martwa skorupa, dająca schronienie przed deszczem. - mężczyzna parsknął. - Może gdyby na miejscu istniała jakaś infrastruktura, mógłby jeszcze jakąś technologię z wraku skanibalizować.
Czyli nie znaleźli wraku i nie zlokalizowali gdzie wylądował. Ela westchnęła ciężko. Dla niej określenie: “na jednej z planet”; nie było żadną lokalizacją.
- Jak wygląda ten dezerter? - zapytała, czarnoskóry wyświetlił holograficzny obraz mężczyzny w skali 1:1

[MEDIA]https://vignette.wikia.nocookie.net/marvelcinematicuniverse/images/d/dc/Stick_Profile.PNG[/MEDIA]

Banita był Polce równy wzrostem.
Ela obeszła mężczyznę dookoła.
- Jest taki jak ja? - Zerknęła na Set’Ana.- W sensie ma w sobie to… - mężczyzna cmoknął.
- Siły zbrojne nie dzielą szczegółowych informacji na temat swego uzbrojenia szerzej niż jakichkolwiek innych informacji. Trudno jest nam cywilom określić czym dana generacja cybnetów różni się od innej i na czym dokładnie owa różnica polega. Wybacz moją ignorancję moja droga Elżbieto, ale dla ludzi, wszyscy jesteście tacy sami. - mężczyzna rozłożył ręce - jednak z tego co się orientuję, konstrukcja samego endoszkieletu pozostaje w zasadzie niezmienna od tysiącleci, choćby jego proporcje.
Polka uśmiechnęła się.
- To ja przepraszam, najwyraźniej nie powinnam o to pytać. - Ela jeszcze raz obeszła dookoła postać dezertera. Wyglądał jakby dużo przeszedł… pewnie był doświadczonym żołnierzem. Przesuwała wzrokiem po odsłoniętych fragmentach ciała szukając cech szczególnych.
Hologram był interaktywny, gestem kobieta mogła pozbyć się widoku ubrania i zobaczyć mężczyznę całego. Cybnet miał wiele blizn. Na przedramieniu, podobnie jak u Elżbiety znajdował się tatuaż:
1404412230
Była ciekawa jakim wyposażeniem dysponował dezerter. Poprosiła CI o dane… choćby ostatnio używane imię.
Zbieg w czasie swojej służby dysponował w pełni funkcjonalnym, bojowym egzoszkieletem Juggernauty. Używając ludzkich kategorii, cybnet w takiej zbroi był po prostu bogiem. Nie ulegało jednak wątpliwości, że dezerter nie ma już swojego pancerza. Nawet Elżbieta mogła już doświadczyć tego, jak otaczająca ją technologia funkcjonowała: tracąc łaskę władzy, traciło się wszystko, cała holograficzna rzeczywistość wokół mogła się zmienić. Każdy dźwięk, zapach, wszak chipy były wszędzie. Każde urządzenie skomplikowane bardziej niż widelec mogło. zwyczajnie “nie działać” dla osoby wykluczonej, kogoś, kogo uprawnienia zostały ograniczone. Cała wirtualna sieć, z której CCI Elżbiety nieustannie zasysało informacje ku zaspokojeniu ciekawości kobiety, dla zbiega nie istniała. Mężczyzna polegać mógł więc jedynie na informacjach, które zgromadzone były w jego osobistych bankach danych, własnej pamięci i doświadczeniach. To wciąż mogła być wiedza noblisty i… oczywiście komandosa.
Dezerter używał zdrobnienia “30” co mogło świadczyć, iż jego ostatni oddział był raczej mały, wszak kombinacja zaledwie dwóch cyfr mogła się łatwo powtórzyć.
Ela odetchnęła i obejrzała się na Set’Ana.
- Chyba więcej się nie dowiem. - Uśmiechnęła się. - Czy ktoś mnie odtransportuje na planetę?
- Szalupa o konwencjonalnym napędzie jest gotowa w każdej chwili - wyjaśnił Set’An mając oczywiście na myśli statek o atomowym napędzie, poruszający się z fizyczną prędkością w realnej przestrzeni.
- Czy… mogłabym dostać jakiś ekwipunek? Zapasy? - Ela nie była pewna jak wyglądają tutaj procedury. Nawet nie do końca wiedziała kim jest w obecnym społeczeństwie.
- Na miejscu żyją ludzie, skonfiskuj wszystko co uznasz za stosowne. Nikt nie będzie w stanie stawić ci oporu, a jeśli stawi… - Set’An rozłożył ręce - działasz w końcu dla większego dobra.
- A… ha… - Ela przyglądała się mężczyźnie niepewnie. Czyli miała polecieć na obcą planetę goła i wesoła i zdobyć sobie ekwipunek, dzięki któremu znajdzie jakiegoś degenerata… jeśli w ogóle jest na tej planecie. - No tak.
 
Aiko jest offline