Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2019, 12:57   #25
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Do Kita docierały strzępy wymiany poglądów, ale nie zamierzał podchodzić bliżej, by słyszeć dokładnie wszystko, ani brać w niej udziału. Ważniejsza była obserwacja okolicy, bo Kit (tak, jak zapewne i inni) nie chciał podzielić losu tych, co jechali hummerem. I dlatego pewnie niepokoiła go obecność ścierwojadów na nim. Bądź co bądź krążyły powoli nad nimi, jak sępy nad świeżym trupem.
- Też mam je ochotę ustrzelić. Nie wierzę, że to zbieg okoliczności. Wilki które mnie i JR zaatakowały, zrobiły to po tym jak poleźliśmy za białym widmem. Te tutaj… też się nie zachowują jak zwykłe zwierzęta. - stwierdził Hamato również pilnując bezpieczeństwa ekipy.
- Nie wyglądają na zwykłe - odparł Kit. - Zdecydowanie nie wyglądają. Ale na razie szkoda mi amunicji... Chyba że przy hummerze znajdziemy jakąś broń. Chyba jeszcze pamiętam, jak się używa zwykłej broni...
- Za wysoko. Trzymają się poza zasięgiem - ocenił Hamato.
- Ciekawe, czy czekają na to, aż staniemy się ich posiłkiem, czy po prostu nas szpiegują - powiedział Kit.
- Jedno i drugie - ocenił krótko Hamato.
- Przestańcie uprawiać czarnowidztwo. - Rzuciła pół żartem Lili przyglądając się przez krótką chwilę temu co było na niebie. Po chwili podeszła do dokonującego oględzin Cooka, by samej też dokładniej obejrzeć to co pozostało z Gwardii Narodowej.
- I co o tym sądzisz? - Zapytała Anthonyego, stając nieco z boku. Nie chciała przeszkadzać mu w robocie wchodząc w jego kompetencje.
- Tamtego piorun trafił.- Bear wskazał na zwęglone zwłoki.-Nie z góry. W pierś.
Potem spojrzał na trupa, którego oglądał. - Tego coś dopadło… zwierzę. Duże pazury. Czarna krew. Zdołał zranić zanim zginął.

- Piorun? Nie ładunek elektryczny? - zapytała Elizabeth z wyczuwalnym sceptycyzmem w głosie, chociaż starała się, by tak to nie zabrzmiało.
- Może to karabin tesli? Słyszałam, że testują taki projekt w Newadzie. Zamiast przyspieszać kule, używać ukierunkowanego strumienia elektronów - zasugerowała Louise.
- I skąd się niby taki karabin wziął tutaj? Jeśli nawet istnieje jakiś w miarę solidnie działający prototyp - wtrącił sceptycznie Guerra.
- Żaden karabin, nie chcę was martwić - powiedział Kit. - Jeśli ktoś potrafi machnięciem ręki przywołać stwory, które w naszym świecie nie istnieją, to co za problem ciskać piorunami.
- Nie ma się co jednak martwić zawczasu, prawda?- Pearson próbował wejść na optymistyczne tony. - Prawda, Ash?
- Racja, rozładowania plazmy która jest formą bardzo skondensowanej elektryczności zdarzają się podczas wybuchów wulkanów...czasem. - Medyczka wsparła Ważniaka w próbie podniesienia morali. - Więc mogło być to przypadkowe.
- Broń.- Bear sięgnął po ulubiony karabin żołnierzy US. Army. Onyxa.
Podniósł go i przyglądał się przez chwilę. Spojrzał na Marge.-Umiesz?
- Jasne… zaliczam nim siedem na dziesięć trafień.- odparła pilotka.
- No to łap. - Rzucił jej karabin. - Załadowany. Nie zdążył wystrzelić.
- Przynajmniej zginął szybko. - Van Erp sięgnęła po nieśmiertelnik trupa.
- Albo jechali na zwiad, albo z meldunkiem - powiedział Peter.
Tymczasem Bear podszedł do Wolviego i zameldował.
- Coś zgniotło pojazd i zabiło załogę. Dwóch wyskoczyło, jeden został porażony piorunem. Drugiego zwierzę poszarpało. Wilk… może. Duży wilk.- zameldował.
- Co zgniotło pojazd?- zapytał Wolvie, a Cook milczał chwilę rozważając odpowiedź.
- Duże… coś. Z góry coś - dodał.
- Przybiegło i skoczyło, czy przyleciało i wylądowało na hummerze? - zainteresował się Kit.
- Duże coś z góry - odparł Cook, nie dodając nic więcej.
- Ani chybi smok zrobił sobie lądowisko - mruknął Kit, po czym ruszył, by obejrzeć okolice pojazdu w poszukiwaniu śladów stwora, który zniszczył pojazd. Bezskutecznie, co tylko potwierdziło domniemanie Kita, iż był to jakiś stwór rodem z bajek. Lub koszmarów.
 
Kerm jest offline