Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2019, 22:32   #32
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Post współtworzony przez Aiko i Loucipher

Noemie zaskoczona spojrzała na wychodzącego z posterunku Oliviera. Nie spodziewała się, że wizyta w kostnicy zajmie tak długo.
- Już po wszystkim? - Spytała zatrzymując się na, prowadzących do drzwi, schodach.
Kenneth spojrzał na Noemie zmęczonymi oczami.
- Tak - odpowiedział. - Trochę go przemaglowali nasi francuscy koledzy. Ale opowiedział nam bardzo interesującą historię. Chcesz posłuchać?
- Tak i w ogóle usłyszeć twoje spostrzeżenia… - Obejrzała się na Sorena, ale ten zrezygnowany tylko skinął głową. Zawiezie ich do hotelu. - Chyba obojgu nam przyda się kawa. - Uśmiechnęła się do Kena wskazując auto.
- Kawa? Chętnie. Choć obawiam się, że tylko odwlecze nieuchronne. - Ken również uśmiechnął się kątem ust, bladym, zmęczonym uśmiechem. - Jedziemy zatem, wszystko opowiem Ci po drodze.
Agenci zajęli miejsca w pojeździe, który, kierowany wprawną ręką Francuza, włączył się do ruchu i począł torować sobie drogę w gęstniejącym o tej porze sznurze pojazdów.
- Furgonetkę widzieliśmy wcześniej, prawda? Solidny, pancerny pojazd, bankowóz, jakich używają do przewozu cennych ładunków. Dlatego nie było przestrzelin… to była pierwsza rzecz, jaka mnie zastanowiła. - relacjonował Kenneth. - Ktoś, kto chciałby zastrzelić ludzi kryjących się w środku, miałby spory problem, żeby ich dosięgnąć. Agenci zginęli w środku pojazdu, a więc ktoś musiał otworzyć drzwi i wtedy do nich strzelać. Z pewnością byli to ci, którzy ich zatrzymali. Kierowca zeznał, że furgonetka wpadła w najprawdziwszą zasadzkę. Było co najmniej kilku napastników, wszyscy uzbrojeni w pistolety. To oni kropnęli i Grimarda, i dwójkę naszych. Ten nasz agent próbował im nawiać… ponoć wskoczył do furgonetki i próbował nią odjechać. Mądry ruch, tylko chłopak najpewniej nie umiał jeździć, więc skończył na latarni. Wtedy oni podbiegli, wyciągnęli ich z szoferki, wrzucili na pakę i gdzieś odjechali. Policjant próbował ich zatrzymać… wtedy oberwał kulkę. To było niemal jak egzekucja… strzał w głowę, z bliska. Policjant nie miał szans.
- To były egzekucje. - Noemie ściszyła głos. Nie lubiła o tym opowiadać, ale jednak to był Oliver, już nie raz słyszał o jej wizjach. - Widziałam ostatnie chwile mężczyzny... mężczyzna w kapeluszu… strzał z bliska… ją pewnie spotkało to samo… oboje mają rany sprzed 3-4 dni. - Spojrzała wymownie na Kena, on też wiedział o tym, że ich poprzednicy byli wcześniej w Norwegii.
Ken zmarszczył brwi.
- Ich też zlikwidowali? W sumie należało się tego spodziewać. Ktoś tu ostro pogrywa. Tamtym musiało bardzo zależeć na przechwyceniu przesyłki. To dziwne… w sumie przecież jeśli z naszymi jechał jeden z ich agentów, to już ją mieli. - agent potrząsnął głową. - I to właśnie się kupy nie trzyma.
- Mógł nie wiedzieć… mieli nie zdradzać tożsamości… - Noemie zamyśliła się odchylając się w fotelu i przymykając oczy. - Wiemy że to był ich człowiek? Kogo złapaliście?
- Kierowca zeznał, że jeden z napastników przedstawił się jako agent Deuxieme Bureau. Popraw mnie, jeśli się mylę, ale wraz z naszymi agentami podróżował jeden z członków tej właśnie formacji wywiadowczej. Dobrze pamiętam?
- Tak… to by mogło wyjaśniać czemu ich francuski towarzysz zniknął… czemu pozwolili mu żyć? - Noemie nie otwierała oczu. - Gdzie oni to do cholery zabrali.
Ken przyglądał się koleżance.
- Tutaj chyba nic nie wyczujesz. - zachichotał. - Proponuję dojechać do hotelu, odpocząć i dopiero wtedy od nowa sprawdzić wszystkie tropy. W tym ten z francuskim wywiadem. Na logikę, jeśli z przesyłką jechał agent DB, który zniknął po tym, jak dwójka naszych zginęła w zasadzce zorganizowanej właśnie przez DB, to jedno z trzech: albo napastnicy nie byli z DB, albo ten agent tylko udawał kogoś z DB, albo miał ich doprowadzić na miejsce zasadzki, był ich przynętą. Ale bez dokładnego śledztwa nie potwierdzimy żadnego z tych tropów.
Noemie przytaknęła i zaczekała aż Soren wysadzi ich pod hotelem.
- Jestem ciekawa co wydarzyło się w Norwegii… z kim walczyli? Czy to ci ludzie mogli ich zabić? - Zirytowana zastukała palcami w kaburę. - Ile osób jest w to wmieszanych.
Ken potarł podbródek w geście namysłu.
- O Norwegii nie wiemy nic. Kogo tam spotkali, z kim walczyli, jak to się stało, że wyjechali do Francji w towarzystwie tamtego agenta, dlaczego nie zostawili przesyłki w Londynie… zakładając, że jechali tamtędy, a nie dotarli do Francji bezpośrednio, na przykład samolotem lub statkiem. To też będziemy musieli ustalić… a to na pewno potrwa. Na pewno dłużej, niż powinniśmy spędzić na odsypianiu. - Anglik ziewnął. - Jak długo już jesteś na nogach?
- Zdrzemnęłam się pół godziny nim siadłam do raportu. Musiałam mieć sprawną głowę. - Noemie przyjaźnie szturchnęła Olivera w ramię gdy już byli obok pokoi. - Prześpij się. Nasi towarzysze sprawdzają jeszcze dwa tropy. Później się wszyscy spotkamy.
- Dzięki. - Ken uśmiechnął się do Noemie. - Obudź mnie, zanim się spotkacie. Nie chciałbym przespać narady. Do zobaczenia później. - skinął głową swojej szefowej i nacisnął na klamkę drzwi.
- Dobrych snów. - Noemie weszła do swojego pokoju. Sama też planowała się przespać.

Foucher spodziewała się, że pozostała dwójka niebawem wróci. Zdjęła marynarkę i rozsiadła się z, wziętą dla niepoznaki, książką w fotelu.

Obudziło ją pukanie. Zasnęła? Czuła, że jej plecy zesztywniały od niewygodnej pozycji. Przecierając zmęczone oczy powiedziała ciche.
- Proszę. - Pojrzała na wchodzącego do pokoju Woodsa. - Zaczekaj, zawołam Tweeda.

Wstała z fotela i poszła zgodnie z obietnicą po Olivera. Nawet nie była pewna ile czasu minęło. Kenneth był ledwo przytomny, ale wyglądał lepiej i pozostało im tylko wymienić się informacjami.
 
Aiko jest offline