Szósty zmysł, który Lothar zaczął w sobie rozwijać odkąd zaczął prowadzić mroczniejsze życie nie okazał się rozwinięty wystarczająco, skórzany czepiec, który miał chronić głowę okazał się chronić za słabo, a choć wzrok wędrował także w górę, szlachcic okazał się nie dość spostrzegawczy. Jednym słowem - wtopa. Najbardziej zaskakujące okazało się jednak uszkodzenie kapelusza, który, szlachcic dałby głowę (i niemalże dał), spoczywał bezpiecznie w plecaku już od kilku dni, odkąd szlachcic zdecydował się wyglądać bardziej jak najemnik i ubrał skórznię i kolczugę na zwykłe, zapasowe ubranie, jeszcze przed zejściem z barki.
- Nie przeprowadzimy ludzi przez tę jaskinię, jeśli one tu będą. Damy radę wytłuc, czy szukamy innej drogi? - zapytał Lothar zajmując pozycję, z której mógł najlepiej chronić czarodzieja. Nietoperze były zbyt małe i zbyt szybkie by walczyć z nimi ostrzem. A przede wszystkim, było ich zbyt wiele. Ale magia to co innego.