Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2019, 08:02   #42
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- To chyba twoje. - Tanyr podał Ruth jej nóż.
- O, dzięki - odpowiedziała z uśmiechem, odbierając przedmiot. - Gdybym jeszcze miała majtki... - Puściła do czarodzieja oczko. Prawda była taka, że przez ostatnie trzy wieczory, jej brak bielizny w ogóle im nie przeszkadzał, a wręcz przeciwnie.
- Jeśli się z nami przespacerujesz kawałek, to ci kupię jakieś, w prezencie - zaproponował mag, uśmiechając się do niej.
Dziewczyna uśmiechnęła się szczerze.
- Dzięki, ale wolę nasze - ludzkie. Khajjici mają ten ogon - odpowiedziała, nie chcąc się jednak wdawać w konkrety.
- A jak wyglądam? - spytała, prezentując się.
Rozcięte wcześniej rzemyki zastąpione zostały ciemnoszarymi sznurkami, usta podkreślone fioletową szminką, a całość prezentowała się nienagannie... chyba że ktoś prezentowałby nadmiernie rozwinięte poczucie moralności.
- Kusząco - zapewnił Tanyr. - Z pewnością dostaniesz lepszą cenę - stwierdził z przekonaniem, na co dziewczyna zareagowała szczerym uśmiechem.
- Aż żal, że się rozstajemy - dodał.
- Chcesz? Bo teraz to muszę zniknąć, ale potem to ja chętnie. Powiedz tylko gdzie cię szukać - powiedziała, z wyraźną iskrą nadziei w oczach.
- Może tam? - Tanyr wskazał na, wyglądającą w miarę porządnie, gospodę. - Za jakieś trzy godziny?
- Wino... jakieś tam - Ruth “przeczytała” szyld. - Brzmi obiecująco - ucieszyła się.
- Ale chodziło mi tak, o za tydzień, dwa. Bo jeśli nasi znajomi piraci tu zawitają, to muszę brać nogi za pas - zauważyła.
- Za tydzień, dwa, to ja będę po drugiej stronie morza - odparł Tanyr. - Załatwimy sprawę i nie zamierzam dłużej tutaj bawić.
- No... Dobrze, ale gdzie? - odpowiedziała Ruda. - Mówiłeś, że masz dom. Powiedz mi proszę gdzie, to cię znajdę - dodała, przybliżając się do Tanyra i spoglądając mu w oczy.
- W takim razie... Spotkajmy się w gospodzie "Trzy Korony". Paris. W samo południe, za trzy tygodnie od dziś. Zobaczymy, czy los nam będzie sprzyjać - zaproponował Tanyr.
- Trzy godziny tutaj, albo trzy tygodnie w trzy korony - powtórzyła dziewczyna. - Jasne, to nawet ja zapamiętam - dodała ze szczerym uśmiechem.
- Same trójki - z uśmiechem odpowiedział Tanyr. - Do zobaczenia.
Dla niej słowa nie były jednak wystarczające. Szybko objęła go za szyję i pocałowała namiętnie w usta.
- Do zobaczenia - powtórzyła szeptem.

* * *

Ekipa szła prosto do celu, ale zgodnie z postanowieniem Tanyra, mieli po drodze zrobić postój. Sher wypatrzył odpowiedni szyld i już po chwili weszli do jednego z budynków przy głównej ulicy.
Wewnątrz, od razu dało się wyczuć zapach chemikaliów, alkoholu i ziół. Sala sklepu była dość spora i wyglądała na dobrze zaopatrzoną, bo choć półki z miksturami i składnikami znajdowały się wyłącznie za ladą, to było tego dość sporo.
W pomieszczeniu urzędowało troje Khajjitów. Dwóch stało z boku o czymś rozmawiając, zaś kobieta podeszła do nich. Wyglądała niczego sobie.


- Witam w Eliksirach i alchemii Koresów. Jestem Jaranda Kores, w czym mogę pomóc? - zagadała do nich uprzejmie.
- Tanyr - przedstawił się mag. - Poszukuję paru mikstur i paru składników do tworzenia mikstur.
- Zatem trafił pan w odpowiednie miejsce - odpowiedziała khajjitka, teraz zwracając się już nie tyle do całej grupy, co raczej właśnie do Tanyra. - Jakich konkretnie eliksirów panu potrzeba? Interesuje pana hurt, czy raczej tylko na własny użytek? - spytała.
- Mikstury lecznicze i mikstury odnawiające ilość magicznej energii - odparł Tanyr. - Na własny użytek. I składniki do nich, bo chciałbym trochę poeksperymentować. Oczywiście interesują mnie również ceny...
- Oczywiście, mamy wszystko. Gotowe mikstury i składniki. Lecznicze, na rany lekkie i ciężkie, na rozcięcia lub na złamania kości, oraz na choroby i zatrucia. Do picia lub do nakładania na ranę - zachęcała kobieta. - Ceny mamy przystępne - dodała.


Zamienili parę zdań odnośnie efektów działania eliksirów, oraz ich cen, ale ostateczna decyzja została podjęta dość szybko.
- W takim razie kupię dwie mocne mikstury leczenia i trzy mocne oraz dwie średnie mikstury odnawiające ilość energii magicznej - powiedział mag.
- Oczywiście, już podaję - powiedziała uprzejmie sprzedawczyni. - Jakieś składniki może? Korzeń kasksua jest tylko w Amaraziliji - zachęciła.
- Może ten korzeń to dobry pomysł. Za ile?
- Dziesięć srebrników za kilogram. Mogę podać mniejsze lub większe, dowolną ilość - odpowiedziała khajjitka. - Może sto gramów? Dla równego rachunku - zasugerowała z delikatnym uśmiechem.
- Dobrze. - Tanyr skinął głową, po czym położył na ladzie sztukę złota.
Khajitka uśmiechnęła się delikatnie i wystawiła odpowiednie eliksiry na ladę. Nie było mowy o pomyłce - czarodziej dobrze wiedział które mikstury były jakie. Następnie sprzedawczyni zabrała monetę i zważyła trzy niemałe korzenie. Ważyły one sto dwadzieścia gramów i szybko zostały zawinięte w skromną chustkę, co oznaczało, że Tanyr dostał mały bonus.
- To dla mnie jeszcze silniejszy eliksir leczący - powiedział Sher.

Po uregulowaniu rachunków i spakowaniu zakupów pożegnali uprzejmą sprzedawczynię i ruszyli dalej.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 17-03-2019 o 08:15.
Kerm jest offline