Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2019, 08:17   #177
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Agnese obejrzała się na nią.
- Mamy kontynuować? - Spytała skupiając wzrok na mokrej szparce ghulicy.
- Signora, będę ostatnią, która zaprotestuje - uśmiechnęła się zadowolona ghulica. Wampirzyca patrzyła, jak jej sługa powoli układa dłoń na swojej własnej szparce, potem zaś zaczyna poruszać się wzdłuż niej. Jedynie po to, żeby wniknąć pomiędzy płateczki oraz zaatakować najbardziej czułe miejsce.
- Ach - westchnęła podniecona ghulica.
Agnese spojrzała na Alessandra.
- Słyszałeś mój drogi? Nasza Gilla domaga się więcej pokazu. - Wymruczała i na tyle na ile mogła w tej pozycji, poruszyła lekko biodrami.
- Bardzo chętnie, zależy mi na komforcie i zadowoleniu Gilli - odparł markiz. - Znasz ją lepiej. Jakież ma preferencje w oglądaniu ażeby mogła być najbardziej zadowolona? Myślę, że tak drogiej twojemu sercu kobiecie powinniśmy ofiarować coś najbardziej ulubionego - markiz patrzył to na twarz ukochanej, to na słodką szpareczkę narzeczonej.
- Hm… - Agnese zerknęła na Gillę, po czym przeniosła wzrok z powrotem na swego narzeczonego. - … myślę, że po dzisiejszym dniu bardzo chętnie zobaczyłaby jak wtykasz coś w mój tylny otworek, a potem bierzesz mocno… może od tyłu? - Mrugnęła do niego zalotnie. Wampirzyca wiedziała, że markiz lubi ją brać w ten sposób. - W kieszeni sukni mam kulki, które chyba powinieneś kojarzyć.
- Czyli najpierw od tyłu kuleczki oraz męskość we właściwym otworku
- uśmiechnął się markiz, któremu bardzo spodobała się propozycja. - Wiesz, uwielbiam moment, kiedy wchodzą do twojego środka, kiedy nikną tam oraz wspaniale się czuje kuleczki podczas kochania.
- Mi się to także podoba
- uznała Gilla, której spojrzenie zalśniło.

Colonna wyciągnął kuleczki układając je na dłoni, ponadto do tego wziął jeszcze oliwkę nawilżającą. Posmarował każdą kulkę.
- Ustawisz się kochanie. Spróbujmy tak, żeby wszystko mogła widzieć.
Agnese ustawiła się pod kątem w stronę Gilli, tak by widziała jej pupę, ale by mogła też widzieć ich lekko z boku, gdy Alessandro będzie ją brał. Przyklęknęła na niedźwiedziej skórze i położyła swoje piersi i głowę na futrze, wypinając się mocno. Chciała by Gilla widziała jak we wnętrzu jej pani znikają kuleczki, które niedawno miała w sobie.

Wyglądała obłędnie seksownie. Kątem spojrzenia zerknęła, jak Gilla dostrzegając jej pozę wkłada sobie głębiej paluszki oraz zaczyna poruszać nimi wewnątrz.
- Mrr, lubię cię taką – wymruczał markiz, który oliwił kuleczki. - Najpierw pocałujemy – uśmiechnął się składając słodkiego całusa dokładnie na jej tylnym otworku. Brał ją tam zresztą jeszcze przed chwilą, więc był on nieco zaczerwieniony oraz leciutko rozwarty. - No to pierwsza – uśmiechnął się wkładając, albo raczej wkręcając lekko obrotowym ruchem kuleczkę. Można było wyczuć, jak na chwilkę mięśnie jej pupy stężały, kiedy przyjmowała w siebie śliski metal, jednak chwilkę później znalazł się już w jej wnętrzu. Teraz sznur kulek wystawał niczym seksowny ogonek. Uniósł go nieco. - Widzisz Gilla, jak pięknie wygląda? - zaprezentował jej. Potem jednak zabrał się za dalszą zabawę. - Teraz kolejna – ta była już nieco większa, ale jeszcze spokojnie wchodziła. Dopiero dwie ostatnie, największe powodowały, że rozciągane ciało mogło boleć, kiedy przebijały się w najszerszym punkcie. - Podoba ci się? - spytał ukochaną, choć właściwie znał odpowiedź Florentynki.
- Yhym… - Wymruczała. Po tym jak brał ją Alessandro kulki sprawiały jej jedynie trudną do opisania rozkosz. - Jest cudownie.
Z pomiędzy płatków wampirzycy wypływał jej soczek pomieszany z nasieniem markiza. Kątem oka zerkała na pieszczącą siebie Gillę.
- Chcę ciebie Alessandro.
- Chcę ciebie, Agnese
- niemal powtórzył jej słowa.
Ustawieni byli tak, że Gilla mogła widzieć doskonale ich igraszki. Wpatrywała się zresztą intensywnie, jakby jej własna kobiecość bolała ją aż tak, że po prostu nie da się tego znieść. Przeto zaspokajała się sama coraz szybciej oraz mocniej. Agnese zaś poczuła jak do kulek, tym razem w jej właściwej szparce, rozgościł się korzeń Alessandro. Wziął ją mocno oraz gwałtownie, zaś jego czub przejechał po tylnej ściance kobiecej jaskini, mocno uwypuklonej kulkami.
- Ach - jęknął głosem, który przesycała rozkosz oraz pożądanie. Chciał ją, brał ją, pragnął jej niczym szalony oraz jego wejścia były dokładnie takie obłędnie szaleńcze.
Agnese jęknęła z rozkoszy czując w swym wnętrzu każdą kuleczkę. Przymknęła oczy nie mogąc i tak obserwować Gilli. Jej biodra napierały na markiza pogłębiając ten szaleńczy akt. Mężczyzna zaś nie zwalniał, chciał być dziki wręcz. Jakby także całe jego ciało stało się tym jednym miejscem, które koncentrowało wszystkie pragnienia. Wślizgiwał się w nią bardzo szybko oraz równie szybko niemal wychodził. Czerwony czub męskości niemal pojawiał się na zewnątrz dotykając jej płatweczków, potem wpadał ponownie ku głębinowe kobiecego kwiatu przesuwając się po wszystkich wybrzuszeniach spowodowanych kuleczkami. Trudno powiedzieć, czy czuł coś innego poza wszechogarniającą żądzą. Agnese słyszała jak jęczy, wzdycha oraz czuła, jak się wewnątrz jego trzonu zbira coś, co zaleje jej kobiecość swoim nasieniem. Krzyknął wręcz głośno wyrzucając miliony kropelek. Wampirzyca czując jak markiz pęcznieje w niej wnętrzu, jak napiera sobą na rozpychające się w niej kulki krzyknęła głośno. Poczuła jak zalewa ją fala rozkoszy. kiedy to się stało, że tak dobrze zgrali się z Alessandro w tej całej gonitwie uciech. Wiła się teraz pod nim nabijając się na jego pal, chcąc wypić go do ostatniej kropli.

Niełatwo rzec, ile upłynęło czasu, ponieważ kochankowie go nie liczyli. Agnese odzyskała normalne zmysły dopiero po dobrej chwili, a i tak ciągle czuła na całym ciele rozkoszne, cudowne fale dreszczykujące wspaniałym uczuciem. Penis markiza już zmniejszony znacznie wypadł z niej, ale mężczyzna dalej klęczał za nią złożywszy dłonie na jej wypiętych pośladkach. Ciężko oddychał, jednak był to oddech jak najbardziej zadowolenia. Agnese przekręciła głowę i spojrzała na Gillę.
- Jak ci się podobało moja droga? - Spytała uśmiechając się. Wampirzyca przeciągnęła się na futrze niczym kot, powodując że z jej szparki wypłynęło co nieco soczków. Uniosła się na wyprostowanych rękach, ocierając pupą o markiza. Była ciekawa czy jej inkubi narzeczony byłby w stanie podołać większej ilości igraszek. Akurat było to całkiem prawdopodobne, przynajmniej za kilka minut, bowiem choć męskość markiza opadła oraz zmalała do klasycznego maleństwa, chyba nowe bodźce wizualne zaczynały ją ponownie pobudzać. Ghulica natomiast siedziała na fotelu wystawiając swoją szparkę nieco za siedzisko. Dzięki temu mnóstwo soczku, które popłynęło oraz dalej płynęło z jej różowego wnętrza, znajdowało się na podłodze.
- Cudowne - wyszeptała - cudowne. Dzisiaj nie będę wam odbierać wspólnej zabawy, ale jutro, proszę, tak bardzo pragnę wziąć udział.
Wampirzyca zaczęła coraz intensywniej ocierać o brzuch i męskość markiza, zahaczając wystającą z pupy końcówką, o wszystkie nierówności.
- Ja nie mam nic przeciwko. - Wymruczała, a mały stożkowy ogonek natrafił na pempek markiza i zaczął się w niego wkręcać. Agnese obejrzała się przez ramię na Alessandro. - A ty jak się masz najdroższy? Wystarczy na dziś czy masz ochotę na więcej?
- Jesteś nienasycona. Chętnie pobawię się jeszcze. Jeśli chciałabyś, mogę zacząć od wyciągania owych kuleczek ze wspaniałej pupci
- zaproponował uśmiechając się.
- Możemy je zostawić… - Wymruczała Agnese.- … To miłe gdy poruszają się w moim wnętrzu. A ty nadal masz dwa inne otworki do zabawy. - Mrugnęła do niego. - Po za tym… czy tylko ja tu jestem nienasycona?

Dzisiaj chciał się kochać tylko z nią. Gilla chyba to rozumiała i dlatego wspomniała, że chciałaby się dołączyć dopiero kolejnej nocy. Markiz zaś rzeczywiście był nienasycony przy swojej agnese, dziewczyna czyniła go właśnie takim. Colonna podszedł do fotela uraz usiadł sobie wygodnie.
- Niech zostanie, jednak chciałbym, żebyś teraz uklękła między moimi nogami i zajęła się nim odpowiednio - uśmiechnął się.
Wampirzyca powoli podniosła się z futra. Rzeczywiście chodzenie z kulkami było dziwne. Przyjemnie podniecające. Markiz mógł widzieć jak płynęło z niej gdy szła w jego stronę, kołysząc biodrami. Agnese posłusznie podeszła do fotela i uklęknęła między kolanami markiza. Wypięła pupę w stronę Gilli tak by tak mogła obserwować tkwiący w niej ogonek. Klęcząc przed nim powoli sięgnęła języczkiem do jego męskości i zaczęła dokładnie zlizywać ich wspólne soczki. Siedząca na fotelu ghulica, która na moment przestała onanizować się, widząc swoja panią przy tak pobudzającym momencie, wznowiła zabawę.
- Właśnie tak, ach, cudownie robisz - Colonna wydawał się teraz jakimś królem, któremu niewolnica posłuszna robi dobrze. Wymruczał słodziutko - Wyczyść dokładnie, potem obmyj także woreczek.
Stanowczo chciałby także zostać dobrze oczyszczony. Wampirzyca z wielką przyjemnością spełniała zachcianki narzeczonego. Jej języczek wsunął się pod jego skórkę i dokładnie wylizał czub tylko po to by ruszyć dalej. Całowała go i lizała nie biorąc do ust, aż dotarła do jego woreczka. Uniosła noskiem twardniejącą męskość i zaczęła ssać pierwsze jajeczko. Cudownie było! Wampirzyca widziała oraz czuła doskonale drżenie ud markiza. Jego mięśnie drżały.
- Taaak, cudownie - jęknął. - Jeszcze trochę takich podniet, to po prostu wystrzelę ci na twarz.
Agnese uśmiechnęła się przerywając ssanie pierwszego jajeczka. Udało się jej z nieśmiałego, nie mającego pojęcia o seksie chłopca uczynić mężczyznę, który właśnie zadeklarował, że dojdzie jej na twarz. Bez skrupułów wzięła do ust drugie jajeczko i zaczęła je myć jak pierwsze. W jej wypiętej pupie, motywowany pracującymi mięśniami poruszał się ogonek. Czuła jak spomiędzy rozchylonych ud sączą się jej soki, a piersi falują przy najmniejszym ruchu.
Identycznie markiz znajdował się na wspaniałej fali uniesienia.
- Jesteś wspaniała - wymruczał - jeszcze trochę, proszę.
Wampirzyca faktycznie dostrzegła, że zajmując się nim, wręcz doprowadza go do szaleństwa właściwie. Jego biodra drgały. Jakby leciutko wysuwając się do przodu na fotelu.
- Zaraz dojdę - jęknął, zaś jego męskość gwałtownie usztywniła się. Czuć było, że faktycznie zaraz wystrzeli. Kleista maź już się szykowała, jedynie od decyzji wampirzycy zależało miejsce wystrzału.
Agnese uniosła się przesuwając męskością markiza między swymi piersiami. Ścisnęła swe krągłości własnymi dłońmi, mocno nimi obejmując nabrzmiałego członka i zaczęła się poruszać góra dół. Usłyszała jęk markiza i jednocześnie jęk przypatrującej się wszystkiemu Gilli.
- Agnese kocha .... najdroższa już nie mogę - jęknął markiz zaś jego męska armatka wypluła kleistą maść jasnej barwy, która popędziła tam, gdzie piękna wampirzyca ją właśnie skierowała. Podniecenie jej zresztą także było niemałe. Colonna znajdował się w pozycji jednoczesnego panowania, wszakże ona klęczała przed nim, jednakże też całkowitego posłuszeństwa oraz zależności. Wampirzyca poczuła jak jego nasienie zalewa jej szyję i dekolt i spływa pomiędzy piersi. Poruszała się, póki z Alessandra nie wypłynęło wszystko, po czym uśmiechając się oparła się o jego uda.
- Czy mój Pan jest zadowolony? - Spytała wpatrując się w niego lekko od dołu. Czuła jak płyną z niej słodkie soczki, jak mięśnie jej szparki lekko drżą, głodne obecności. Pomachała pupą, trochę jak zadowolony piesek, który sprawił swojemu właścicielowi co nieco przyjemności. Bycie zdominowaną przez Alessandra, zaczynało jej sprawiać sporo radości.
- Agnese - wysapał wreszcie po chwili, kiedy odzyskał dech, to było szaleństwo bowiem - jesteś niesamowita, zaś twój pan nie będzie zadowolony, dopóki nie zajmiesz jego miejsca oraz nie dopuścisz, żeby on zabawił się teraz twoim cudownym kwiatuszkiem. Masz ochotę, żebym teraz ja go dokładnie oczyścił?
Wampirzyca roześmiała się swoim ciepłym, przyjemnym śmiechem.
- Ach... po naszych igraszkach chyba cała wymagam wyczyszczenia. - Przesunęła dłonią między piersiami, rozmazując co nieco nasienie markiza. - Z przyjemnością, pozwolę się sobą zająć, najdroższy.
- Tylko jak ty się biedactwo wygodnie ułożysz, mając ową rzecz wewnątrz siebie - sięgnął dotykając zatyczki, która bardzo wyróżniała się na tle pupci. - Musisz wymyślić jakąś odpowiednią pozycję.
- Możemy skorzystać z konika, do którego jakiś czas temu, przywiązywaliście mnie z Gillą. - Uśmiechnęła się wskazując zsunięty na bok mebel. - Chyba, że moja zatyczka ci przeszkadza, skarbie.
- Ależ nie, oczywiście wyjmiemy ją zaraz, ale mam jeszcze pewne plany
- uśmiechnął się perfidnie powstając z fotela oraz prowadząc ją do owego konika. Obecnie nie musiało być już żadnego wiązania. Miała się po prostu ułożyć tak, by jego usta łatwo się mogły dobrać do jej najintymniejszych miejsc. Usadowienie się mimo wszystko sprawiło Agnese co nieco problemu, głównie dlatego, że przy każdym nietypowym ruchu, kuleczki bardzo przyjemnie drażniły jej wnętrze. W końcu jednak położyła się na pleckach, umieszczając nóżki na wspornikach, tak, że jej pupa wystawała lekko poza mebel.Teraz mogła obserwować spokojnie i Alessandra i Gillę.
- Doskonale - markiz stanął pomiędzy jej nóżkami. Nie chciał się zajmować zlizywaniem, czy scałowywaniem własnego nasienia z jej ciała. Stanowczo widać było, że chciał się dorwać swoim języczkiem do jej zaróżowionej, cudownie rozwartej oraz pokrytej wilgocią cipeczki. Jego języczek aż się palił, żeby popieścić te delikatne płateczki, żeby zanurzyć się pomiędzy nimi szukając jej najwrażliwszych miejsc, żeby spijać kobiecy nektar wypływający stamtąd. Pochylił się, jednak najpierw był delikatny, bardzo, tak leciutko muskając jej ciało oraz chwytając na końcówkę języczka kropelki, które osiadły po wewnętrznej stronie jej ud oraz na zakręconych włoskach. Alessandro zobaczył strużkę jego nasienia, spływającą pomiędzy piersiami, w stronę szparki, jednak wampirzyca zgarnęła ją paluszkiem i zlizała. Widział jak jej ciało drży. Widział jak prawie bez dotyku z jej wnętrza sączą się soczki. Agnese chwyciła swoje własne piersi i zaczęła je miętosić, przyglądając się swemu narzeczonemu, który powoli zbliżał się do centrum swoich zabiegów. Przesuwając się języczkiem oraz całując jej ciało raz po raz zahaczał o jej delikatność, potem jednak znowu przenosił się nieco dalej. Zaczepianie owe było jednak coraz częstsze, częstsze, częstsze, wreszcie jego działania skupiły się wyłącznie na jej cudownym kwiatku. Całował go tak namiętnie oraz coraz mocniej. Wreszcie skupił się na górnym węzełku, gdzie płateczki schodziły się. Zaczął pieścić go końcówką języczka oraz chwycić ustami zasysając. Jednakże wewnątrz swoich ust także języczek ciągle atakował. Agnese nawet żałowała, że chociaż nie związał jej óg. Tak kusiło ją by poruszać udami, by ocierać się o jego twarz potęgując rozkosz. Jej własne niemal brutalnie ściskały jej piersi.
- Ach Alessandro, jesteś cudowny. - Wymruczała, a jej rozmarzony wzrok prześlizgiwał się po główce markiza i po siedzącej naprzeciwko Gilli, która nie przestawała się onanizować. Jej szparka spływała soczkiem nie mniej, niżeli ta cudowna markizy, która stała się celem coraz głębszych zabiegów. Wargi markiza wypuściły słodki węzełek, zaś języczek zaczął przemierzać wzdłuż piękną szczelinkę kobiecości. Od samej góry do dołu, lekko zaczynając wślizgiwać się głębiej. Jednak póki co koncentrował się na najwrażliwszych miejscach. Własnie nimi chciał się zajmować, właśnie je pieścić oraz doprowadzać ukochaną do cudownego wrzenia. Agnese poddawała mu się, a jej ciało chętnie odpowiadało markizowi zgodnie z jego pragnieniem. Czuł jak biodra narzeczonej napierają na jego usta, widział jak ogonek porusza się w jej pupie.
- Alessandro ja już nie… - Jęknęła dochodząc. Markiz zobaczył jak jej ciało wygina się z rozkoszy. Jednak markiz nie przestawał. Szczególnie wrażliwe części ciała były atakowane dalej, acz skupił się niżej, starając języczkiem wedrzeć do początku jamki. - Co już nie, moja najdroższa … - powiedział głosem radości, iż dał jej tyle wspaniałej przyjemności. Czekał chwilę drażniąc pieszczotliwe jej słodycz, podczas kiedy ona była uniesiona falą rozkoszy. Dopiero chwilę później jego języczek delikatnie, zaczął powoli zlizywać jej soczek, czyszcząc uda oraz nabrzmiałą przyjemnością szparkę. Agnese puściła swoją pierś i sięgnęła do głowy markiza.
- To było cudowne kochanie. - Powiedziała, gdy w końcu jej myśli zaczęły jakoś się układać. - Ach… to jest cudowne.
- Kocham cię
- powiedział pełnym uczucia głosem. Naprawdę wszystko to było niesamowite. Tą noc zaczynała od seksu z dwójką kobiet, zaś kończyła ze swoim ukochanym na ostrej, wspaniałej, długiej jeździe. - Chciałbym jeszcze coś zaproponować - uśmiechnął się do niej. - Masz ochotę zatańczyć, zanim wyjmiemy tą zatyczkę oraz zanim położysz się do pięknego łóżeczka?
Agnese wpatrywała się w niego z zachwytem.
- Kochanie… wiesz, że jeśli zatańczę z tymi kulkami, będziesz musiał mi dać coś jeszcze poza ułożeniem do łoża? - Wampirzyca uniosła się lekko. - Jeśli się zgadzasz, to z przyjemnością zatańczę.
- Właśnie chciałbym, żebyś zatańczyła z tymi kulkami, żebyś czuła każdą figurę, którą wykonamy
- patrzył na nią markiz zachwycony. - Oczywiście moja skromna osoba jest gotowa do współpracy najdroższa.
Wyciągnął do niej dłoń unosząc ją oraz wyprowadzając na środek komnaty. Agnese dała się wyprowadzić na środek, czując jak jej świeżo co zapokojona szparka, zaczyna rozpalać się ponownie. Na chwilę przywarła do Alessandra.
- Coś czuję, że później będziesz musiał mnie wziąć i to mocno. - Szepnęła rozpalonym głosem.
- Pragnę cię. Chciałbym być twoim szczęściem, twoją rozkoszą - powiedział jej, później poprowadził tanecznym krokiem. Wybrał najbardziej kręty taniec, pełen zakosów, obrotów, skłonów, przy których jej ciało musiało wykonywać najwięcej ruchów oraz najbardziej wykorzystywać kuleczki wewnątrz tyłeczka. O ile na początku Agnese jeszcze dzielnie walczyła z dziwnymi odgłosami, ale po którymś podskoku jęknęła głośno. Czuła jak z jej szparki znów cieknie. Czuła jak jej pupa rozciąga się. Przez sekundę nawet miała wrażenie, że jeszcze chwilę i kulki z niej wypadną.
- Alessandro ja… - Wampirzyca czuła jak jej ciałem trzęsą dreszcze. Jej kroki były coraz mniej pewne, czasem nawet gubiła rytm. Wtedy wredny narzeczony właśnie przyspieszał, wybierał zmienne kierunki, tak, że ciągle kuleczki zmieniały położenie naciskając to na to, to na tamto miejsce. Wampirzyca czuła coraz większe podniecenie, Alessandro zaś budował je poprzez taniec.
- Co ty … kochanie? - chyba nauczył się od niej takich pytań podczas takich momentów.
- Zaraz odpłynę. - Wymruczała, przywierając do niego na chwilę w tańcu. - Pragnę ciebie i zaraz oszaleję, jak ciebie nie dostanę.

Podczas jakiegoś zwrotu, gdy stała tyłem do niego, popchnął ją układając piersiami na blacie stołu. Uwielbiał wypiętą pupcię oraz sylwetkę uległości, kiedy mógł dominować. Jakąś już chwile tańczył majac wyprostowaną, uniesiona męskość, która podrygiwała wedle sekwestru kroków. Właśnie jednak teraz owa gotowość była jak najbardziej na miejscu, żeby ponownie zmierzyć głębokość jej kobiecego sezamu.
- Kocham cię - wyszeptał wbijając się w nią, zaś jej mokry kwiat przyjął jego żądło.
Wampirzyca chwyciła się mocno stołu. To było niesamowite zalała ją wspaniała fala rozkoszy, połączona z ulgą. Po czym stało się coś czego sama się nie spodziewała.
- Alessandro! - Jej głos poniósł się po komnacie, a markiz poczuł jak zacisnęła się na nim w charakterystyczny sposób. Oparła rozpalone czoło na blacie stołu. Cały czas była zaskoczona tym, że doszła od pierwszego pchnięcia. Jednak mężczyzna potrzebował jeszcze chwili, kiedy przez mgłę przyjemności czuła, jak porusza się wewnątrz niej coraz intensywniej. Wreszcie strzela nasieniem nacierając po raz kolejny tej nocy jej wewnętrzne ścianki. Powoli zaczynało jej chcieć się spać, ale pomimo owego naturalnego dla jej gatunku odczucia, rozkosz wygrywała.
- Jesteś niesamowity najdroższy. - Wyszeptała, gdy w końcu dreszcze rozkoszy zaczęły się lekko uspokajać. - Tak bardzo chciałabym usnąć z tobą w środku… - Szepnęła powstrzymując ziewnięcie.

Skinął nie odpowiadając, tylko uśmiechając się do niej. Poszli ku jego łożu w przyległej komnacie, ułożyli się.
- Tak chyba będzie nam najwygodniej - powiedział. - Czy moja najdroższa mogłaby wypiąć swoja cudowną pupeczkę. Muszę wyciągnąć ci stamtąd jeszcze co nieco przed tym, zanim coś włożę - wyszeptał.
Agnese wypięła się posłusznie, chwytając jedną z poduch i przytulając się do niej. Jej powieki zaczęły się kleić i miała tylko nadzieję, że poczuje markiza w sobie nim uśnie. Wampirzyca poczuła, jak wychodzi z niej zestaw kulek, zaś później penisa markiza, który wciska się w głębiny jej kwiatu, jakby obawiał się, że nie zdąży. Poczuła jeszcze kilka jego ruchów, może kilkanaście, bardzo gwałtownych, mocnych, przebijających się przez jej usypianie swoją energią oraz przyjemnością oraz może, już właściwie niemal usypiając dotarło do niej cudowne uczucie uderzania mnóstwa maleńkich kropelek wewnątrz jej kobiecej głębiny. Jednak to już właściwie na pograniczu wampirzego snu oraz nocnej jawy.
 
Aiko jest offline