Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2019, 12:20   #69
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Zgodnie z rozkazem Zawady panzerwerk został przeszukany i tak jak się spodziewała nie znaleziono nic przydatnego… poza śladami użytkowania i wandalizmu. Pozostawione śmieci, uszkodzenia na meblach i wulgarne napisy wskazywały że dawna atrakcja turystyczna została pozostawiona sama sobie już dawno, a wszystko co mogło mieć jakąś wartość nie będąc jednocześnie zbyt ciężkie zostało wyniesione.

- Dzięki, młody, będę pamiętał.
- skinął głową Kocięba do Kowalika po czym zaczął mówić trochę głośniej aby informacja dotarła do wszystkich - “Magiczny najazd” to nie koniecznie stworzenia. Może być też aura lub paranienormalne zjawiska Nieprzebudzeni mogą czuć od dyskomfortu po strach, a nawet bliskość śmierci. Niezbadane są fluktuacje magicznej mocy.

Flaszkę z której pociągnął zanim odbył astralny spacer obrócił z wprawą w dłoni, jakby dla podkreślenia swojej wypowiedzi. Zwiad tymczasem zameldował, że skrzyżowanie jest czyste. Dalej nie marnując czasu ustawili się w szyku i ruszyli w głąb głównego korytarza.
Szybko zdali sobie sprawę że bez magii albo aktywnego wytłumiania zachowanie ciszy w tym miejscu było prawie niemożliwe. Akustyka robiła swoje i tylko pełnoprawni zwiadowcy byli w stanie przy przemieszczaniu nie robić hałasu, kroki pozostałych rozbrzmiewały echem wbijającym się w odgłos silnika quada. Gdyby byli na powierzchni może nawet w lesie wydawałby się cichy. Tutaj gdzie odgłosów tła praktycznie nie było wydawał się cholernie głośny.

Tunel jeszcze przez kawałek był całkiem “cywilizowany”, ale już po parudziesięciu metrach jakby dostosowując się do napiętej atmosfery przeszedł w stan surowy… wprost brzydki.


Płyta tworząca podłogę kończyła się ustępując “klepisku’ z nagromadzonego pyłu i piachu. Na samym dnie zbierała się woda, która była całkiem klarowna, choć kolor wilgotnego piachu dawał nieprzyjemne skojarzenia
Ściany pokrywały zacieki w palecie barw burych, rudych oraz bieli. Jak wyjaśnili “ogarnięci w temacie” przez mikropęknięcia w strukturze przeciekała woda z gleby i osadzała wypłukane minerały na betonowych ścianach.

W miarę szybko przemierzyli pierwszy odcinek i dotarli do dworca Konrad po drodze mijając odchodzący w bok tunel prowadzący do obiektu 766. Był dość suchy.

- Znajdują się tam podziemne koszary. - poinformował Wysocki - Duży tunel poprzedzielany płytami w kilka ciasnych pomieszczeń.

- Tło astralne paskudne, ale stabilne, chyba nic tam nie ma… - dorzucił Kocięba.

Kiedy główne siły wraz z quadem Beboka dotarły do tej odnogi Nowicka podniosła gwałtownie broń do ramienia zaglądając w głąb tunelu.

- Ruch w... - powiedziała szybko przez słuchawki, ale zaraz sapnęła - Nic takiego. Tylko nietoperz.

Kliknęła coś przy swoich smart-okularach, przy pomocy których dokumentowała wyprawę i przesłała uchwycone zdjęcie pozostałym.


Coś jest coś co nie przejmuje się tym całym magicznym szałem. - mruknął Olek kiedy przybliżyli się z Wysockim - Czuję w głąb tunelu, ale nie mogę wyczuć tego gacka.
Pewnie poleciał w głąb i do góry. - stwierdził Wysocki.

Tymczasem Kocięba i Kocur zajęli pozycję na dworcu Konrad i zabezpieczyli go. Dworzec to było dumne słowo jak na zwrotnicę wąskotorowej kolejki i małe pomieszczenie we wnęce tunelu. Zaraz jednak zapuścili spojrzenia w tunel prowadzący do 713 i 714. Tu już było dość mokro i podłoże składało się z błota.

Panzerwerk 713. Zrujnowana klatka schodowa, ale ludzie lubiący zjazdy na linach cenią sobie tutejszą sztolnię. Dalej jest 714… jaz taktyczny, w sensie konstrukcja hydro… - Kocięba urwał wskazując Kotewskiemu coś na jednej ze ścian.


Dopiero po momencie zwiadowca zauważył, że to co widzi to gromadka stłoczonych na ścianie nietoperzy. Spokojnie zwisały sobie z betonowej ściany ignorując panujący w tunelu hałas.

- Ciekawe… nie mają prawie odbicia w astralu - mruknął czarodziej, ale szybko się zbeształ za swoją ciekawość i spojrzał ponownie w głąb tuneli.

Było czysto… chyba… W ten rozległo się pojedyncze pisknięcie, a potem kolejne i po chwili cały chór cieniutkich głosików. Kotewski zobaczył jak nietoperze otwierają kaprawe oczka i rozpościerają skrzydła. Już miał unosić broń, aby puścić serię w cholerne latające szczury, ale te oderwały się od ściany i swoimi szalonymi trajektoriami poleciały w głąb tunelu tam skąd przyszli. Zwiadowca mógłby przysiąc że ich oczy błyskały jakimś czerwonym światłem.

- Uwaga, nietoperze! - ostrzegł pozostałych.

Zwierzęta kręcąc młynki i pętle nad głowami żołnierzy umknęły do tunelu na którego końcu był PW. 766. W parę chwil zniknęły jakby ich w ogóle nie było. Tylko plama guano pod ścianą gdzie przesiadywały wskazywała, że w ogóle tam wcześniej było.

- Coś je musiało spłoszyć… ale ignorowały hałas jeszcze chwilę wcz... - mruknął Kocięba.

Ale nie dokończył. Całą grupę przeszedł dreszcz a wszyscy Przebudzeni aż się zachwiali. To było jakby nagle przez astral przetoczyła się fala jakiegoś mrozu. Uczucie zniknęło w mgnieniu oka, ale coś nie pasowało. W sekundę pojęli że nagle fonia całkiem zanikła - terkot silnika ucichł chociaż Bebok widział niezawodnie, że przecież maszyna pracuje. Słyszeli wyłącznie swoje oddechy. Po chwili znów dreszcz i wszystko wróciło do poprzedniego stanu. Jednak oprócz upierdliwej maszyny i szelestu ekwipunku dało się słyszeć z odnogi którą sprawdzali przed chwilą Kocięba i Kotewski jeszcze coś. Całkiem blisko, chociaż przed chwilą korytarz był pusty! Chlupot wody, kroki, echo, jakieś pokrzykiwania i rozbłyski świateł.


Snop z latarki chwycił zdezorientowanych zwiadowców. Krzyk. Terkot serii z pistoletu maszynowego, zwielokrotniony do ogłuszającego hałasu przez akustykę tunelu. Zwiadowca i czarownik rzucili się w bok, aby ujść z linii strzału.

- Kontakt!

Parę sekund później z tunelu wypadł jakiś przedmiot, odbił się od ściany i padł między dwójką śmiałków. Kocur zdał sobie sprawę, że wszystkie okrzyki jakie słyszał były wypowiadane w “kurewsko charakterystycznym języku”. Jego mózg błyskawicznie skojarzył to po tym jak zdołał kątem oka uchwycić “kurewsko charakterystyczny granat”, którym ich właśnie poczęstowano.

Potem nastąpiła eksplozja, która w tunelu nabrała niesamowitej siły. Odłamki wprost antycznego środka zaczepnego niewiele mogły im zrobić, ale sama fala uderzeniowa odbijając się od ścian i wracając robiła swoje ogłuszając dwóch powstańców, a reszcie ekspedycji prawie zatykając uszy. Chmura pyłu i piachu jaka się przy tym podniosła sprawiła że widoczność ograniczyła się prawie do zera. Gdyby nie słuchawki, które osłoniły ich uszy pewnie ich też by ogłuszyło. A tak... Bebok widział ich wyraźnie na skanerze, a Kowalik mógł wyraźnie wyczuć ich aury przez astral.


PS. Wszystkie zdjęcia tuneli z dzisiejszego posta pochodzą w mojego prywatnego archiwum. All rights reserved. Termin do 22.03.2019.

 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 18-03-2019 o 12:36.
Stalowy jest offline