Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2019, 19:32   #95
waydack
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Hernan nie wiedzieć czemu na myśl o słońcu dostawał dreszczy. Zapomniał, że Mistrz, ta popierdolona pokraka z łepetyną nietoperza i jego wyrodna córka-wiedźma uczynili z niego nocnego drapieżnika i niedługo Selcado nigdy już nie ujrzy już panoramy Maltazan skąpanej w ciepłym słońcu. Nie, żeby jakoś szczególnie płakał, nie był pedziem podziwiającym malownicze pejzaże, a jednak życie w ciemnościach kojarzyło mu się ze szczurami chowającym się po norach. Siedząc w samochodzie nasłuchiwał, zastanawiając się czy Miqualita jednak wezwała gliny. Jeśli tu przyjadą, cóż…Hernan chętnie się z nimi zabawi. Ale jeśli nie przyjadą…Do wschodu słońca zostało wiele czasu. A on zaczął robić się głodny. Jego wyostrzone zmysły wyłapywały rzeczy, których jako normalny, żywy człowiek by nie usłyszał . Ktoś głośno chrapał, ktoś oglądał telewizor, a jakaś parka ostro się pierdoliła. Sicario uśmiechnął się lubieżnie. Pomyślał o ludziach mieszkających w tej wypasionej dzielnicy. Miqualita była niewinnym szaraczkiem, ale oni…kasta…oni to co innego. Oddzielili się płotami od biedoty, czuli lepsi, ważniejsi.
Selcado wyszedł z samochodu prosto w gorącą noc. Czas się zabawić. Czas się pożywić.
Wypatrzył w dom, w którym jakaś kobieta jęczała rżnięta przez męża albo kochanka. Powoli ruszył w kierunku budynku, dalej nasłuchując.
 
waydack jest offline